22

754 32 3
                                    

Emi, dziękuje ci za wsparcie w tworzeniu mojej książki. To ty sprawiasz, że mam nowe pomysły na rozdział i życie.

Pov. Czkawka

Następnego dnia jeszcze przed wschodem słońca, razem z Raylą i Aaravosem siedzieliśmy na smokach gotowi do drogi. Poklepałem Szczerbatka po łbie i uśmiechnąłem się do siostry, po czym założyłem maskę.

-Gdzie wy lecicie?-obróciliśmy się zaskoczeni i spojrzeliśmy na Astrid, Mayel, Fena, Douga oraz Salani.

-Na patrol-odparł elf.

-Tuż nad ranem? Nie róbcie ze mnie idiotki. Odlatujecie, prawda?

-Astrid, to nie tak-powiedziałem zdejmując maskę.

-A jak-założyła rękę na rękę i poprawiła się na Wichurze.

-No może jednak tak...

-Wiedziałam.

-I co teraz? Wydasz nas?-spytała Rayla.

-Nie. Prawdę mówiąc myślałam, że weźmiecie mnie ze sobą-spojrzeliśmy na nią jak na wariatkę.-No co? Już nie jestem twoją dziewczyną?

-Oczywiście, że jesteś, ale... Ty masz tu rodzinę i przyjaciół. Moi są gdzie indziej, myślałem, że po prostu będę cię odwiedzał.

-Chyba śnisz-prychnęła-Czkawka, kocham cię i lecę z tobą-spojrzałem zrezygnowany na małżeństwo, a oni wzruszyli ramionami. Westchnąłem.

-Chyba nie mam nic do mówienia?

-Nie. Poddaj się, albo użyje mojej tajemnej broni.

-Strzelisz światłem?

-Nie-zrobiła się czerwona i zrozumiałem, że to właśnie był jej pomysł.

-W takim razie witamy w ekipie-powiedział Aaravos i wzbił się w powietrze, a my za nim.

10 lat później...
Pov. Czkawka

-Dawaj, mała!-roześmiałem się patrząc na Astrid, która z wielkim uśmiechem uniknęła strzał. Przez te dziesięć lat, wiele się u nas zmieniło. Polecieliśmy do Mali, która chętnie nas przyjęła i pozwoliła zostać. W górach wybudowaliśmy osadę i sprowadziliśmy tam smoki. Nie było ich tyle ile na Krańcu Świata, ponieważ Mala nie zgodziła się na to, jednak niedaleko była mała wyspa, na którą często lataliśmy. Tam były wszystkie smoki, lecznica i typowy dla nas pierdalnik. Jak kiedyś zabraliśmy tam przywódczynię Obrońców Skrzydła, to zgubiła się wśród naszych rzeczy i znaleźliśmy ją dopiero po trzech godzinach. MASAKRA! A co do nas, to też się zmieniliśmy, nie utrzymujemy kontaktu z Berk, no może poza Astrid, która lata tam raz na miesiąc i spędza wtedy czas z rodzicami. Jednak nigdy nie mówi wtedy o nas. Stworzyłem również nowe stroje dla siebie i Astrid, proponowałem to elfom, jednak te odmówiły.

-Czkawka! Uważaj!-zrobiłem beczkę, a Szczerbatek strzelił plazmą i zatopił statek. Nie udało nam się odbić Krańca Świata, stał się on nową siedzibą Łowców, z którymi ciągle walczymy.

Zatopiliśmy jeszcze parę statków i zawróciliśmy na wyspę Obrońców Skrzydła. Kiedy wylądowaliśmy w wiosce od razu podbiegł do nas Aaravos z wielkim uśmiechem na twarzy.

-W życiu nie uwierzycie co Rayla znalazła!-i pobiegł do chatki elfki.

Popatrzyliśmy na siebie i pognaliśmy za elfem. Wbiegliśmy do chatki, a za nami smoki i popatrzyliśmy zdziwieni na elfkę, która trzymała na rękach smocze piskle.

-To mały Tajfumerang-powiedziała-bądźcie cicho, aby go nie obudzić.

-MAMOOOO!-piskle poderwało się i zaczęło latać po pokoju, do którego jak tornado wpadła mała elfka z białymi włosami.

Jak Wytresować Smoka~Smoczy KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz