Pov. Czkawka
Patrzyłem wkurzony jak statek Łowców odpływał, a my nic nie mogliśmy zrobić, jeden z Łowców przekazał nam wiadomość, że jeśli zbliżymy się choć trochę do okrętu zabiją Hazel, Lejrę, Treana i Astrid, ją również porwali.
-Nie no ja tak nie mogę!-Rayla z całej siły kopnęła kamień, który poleciał daleko w morze. Razem z Malą, jej mężem Dagurem, Aaravosem i naszymi smokami. Szczerbatkiem, Zaje, Aspenem, Alain i Królem Demolki smokiem Dagura.-Musimy coś zrobić!
-Jestem jak najbardziej za. Pytanie tylko co-powiedział Dagur.-Ci wariaci mają mojego syna!
-Kij z Treanem, ale Hazel i Astrid są zagrożone. Zwłaszcza Hazel. Jest elfka i nasza córką, a Viggo pała do nas szczególną nienawiścią-stwierdził Aaravos i rzucił kamieniem, jak wcześniej jego żona. Mala spojrzała na niego zdenerwowana i wymierzyła w niego palcem.
-Przypominam ci elfie, że to mój syn to przyszły przywódca Obrońców Skrzydła. Jeśli przez waszą córkę, włos mu z głowy spadnie to możecie tu nie wracać-wyjęła z pochwy miecz i wycelowała w klatkę piersiową elfa, który na to wyjął swój miecz i przyjął obronną pozycję.
-Hej, hej, hej! Uspokójcie się! Każdy z nas stracił ważną osobę, ale nie możemy się poddawać. Musimy myśleć nieszablonowo. Gdzie Łowcy mogliby ich zabrać bo byliby pewni, że tam nie polecimy?-rozdzieliłem kłócącą się parę, a oni pochowali broń.
-Wyspa Łowców-odparła od razu Rayla.
-To wiemy gdzie lecimy-Mala od razu była gotowa do lotu, ale ja już kiwałem głową.
-Nie możemy lecieć wszyscy, bo nas wypatrzą. Mala, ja, Rayla i Aaravos mamy największą wprawę w lataniu. Polecimy tam i przywieziemy ich z powrotem-położyłem jej dłoń na ramieniu.
-Obiecujesz?
-Masz moje słowo-uśmiechnąłem się do niej, a kiedy razem z Dagurem odlecieli zwróciłem się do małżeństwa.
-Jeźdźcy smoków, ubierać zbroje i na smoki!
Pov. Hazel
Rozejrzałam się po raz czwarty po dziwnym pomieszczeniu, w którym nas zamknęli. Przypominało trochę klatkę, ale nie do końca, miało co prawda kraty, ale byliśmy zamknięci w trójkę, więc mogliśmy rozmawiać. Gorzej było z ciocią Astrid, która była w osobnej celi. Ci mężczyźni codziennie zabierali ją, a kiedy wracała była cała posiniaczona i zakrwawiona. Mimo to starała się nam dodać otuchy.
-Myślę o czym co zaczyna się na literę M-powiedział Trean z zamkniętymi oczami.
-Czy to mega miłe miękkie materace?-spytała Lejra na co parsknęłam śmiechem.
-Nie.
-Czy to miażdżące uczucie, że nigdy stąd nie wyjdziemy?-dodałam.
-Nie.
-Czy to miękkie wejście w szaleństwo?-wymyśliła dziewczyna.
-Nie.
-To co to było?
-Mroziczort-walnęłam się z otwartej dłoni w czoło, a czarnowłosa wydała bliżej nie określony pomruk.
-Teraz ja-powiedziałam.-Myślę o czymś co zaczyna się na literę D.
-Drzewokos?
-Nie.
-Drzewo.
-Nie-obydwoje zmarszczyli brwi, a Trean przeczesał palcami dredy. Lejra nagle pstryknęła palcami.
CZYTASZ
Jak Wytresować Smoka~Smoczy Książę
FanfictionCzkawka ma dosyć ciągłego bycia popychadłem. Kiedy podczas jednego z ataków smoków, udaje mu się zestrzelić Nocną Furię i zdobyć w niej przyjaciela, nikomu o tym nie mówi. Pewnego dnia, pęka i postanawia uciec. Odlatuje z Berk i trafia na wyspę, kt...