Szatyn obudził się pierwszy wczesnym rankiem. Wyplątał się z objęć Harry'ego po czym wyszedł szybko z jego łóżka i założył spodnie. Wiedział, że nie może teraz udawać, że wszystko jest w porządku , bo nic nie było. Może i brunet był dobrym alfą, jednak szatyn już raz przeżył nieszczęśliwy związek I nie chciał tego powtarzać.
Gdy był już gotowy do wyjścia zszedł na dół i szybko wyszedł z domu. Pobiegł na przystanek i ucieszył się, gdy zobaczył, że jego autobus akurat podjechał. Kupił bilet i usiadł na wolnym miejscu. Gdy był już na odpoednim przystanku wysiadł i od razu skierował się do domu przyjaciół. Wszedł do salonu i od razu wtulił się w mulata który siedział na fotelu.
-Lou, co się stało? - wyprostował się I położył dłoń na jego plecach. Po chwili do jego nozdrzy dotarł zmieniony zapach szatyna przez co wystraszył się. - Louis, powiedz mi co się stało.
Ten odsunął się od niego lekko i pokazał na znak połączenia.
-To Harry, a ja tak bardzo tego nie chciałem. - wtulił się ponownie.
-On zmusił cię do tego? - spytał zdenerwowany, był gotowy w tej chwili iść do Stylesa i go pobić.
-Nie, zrobiliśmy wczoraj dwa zastrzyki, a po tym drugim jego alfa nie wytrzymała i połączył się ze mną. On powiedział, że chce spróbować, ale ja się boję. Jestem pewny, że nic z tego dobrego nie wyjdzie. On jest alfą stada, nie chce być luną. - westchnął.
Zayn przytulił go mocniej, opierając brodę na jego głowie. Było mu bardzo szkoda przyjaciela, żałował, że nie może mu teraz jakoś pomóc.Po chwili do salonu wszedł Niall, który po zobaczeniu innej omegi na kolanach swojego alfy zaczął warczeć.
-Niall, uspokój się. - spiorunował swoją omege wzrokiem. Ten zmarszczył brwi i spojrzał dokładnie na Louisa a na jego twarzy pojawiło się zmartwienie. Spojrzał pytająco na mulata a ten tylko szepnął, że powie mu wszystko później.
Gdy usłyszeli dzwonek do drzwi, blondyn od razu poszedł je otworzyć. Zdziwił się widząc bruneta, który przez chorobę nie wyglądał dobrze, nadal miał sińce pod oczami i był cały zakatarzony.
-Jest Louis? - spytał zmartwiony.
-Jest. - powiedział niepewnie blondyn, a ten nie słuchając go dalej wyminął go w drzwiach i wbiegł w głąb domu szukając szatyna.
-Lou! - Harry podbiegł do omegi i kucnął obok niego. - Nie możesz uciekać, nawet nie wiesz jak moja alfa się o ciebie martwiła. - westchnął. - A tak właściwie to dlaczego poszedłeś? - myślałem, że wszystko sobie wczoraj wyjaśniliśmy. - zmarszczył brwi.
-Ja nie chcę takiego związku Harry. - szatyn odsunął się od mulata i popatrzył na bruneta załatwionym wzrokiem przez co temu zrobiło się strasznie szkoda omegi.
- Wiem Lou, jednak narazie nie możemy nic z tym zrobić. Sam wiesz co przechodziłeś wcześniej, nie chce żebyś tym razem też musiał cierpieć. Ja nie mówię od razu o związku, ale dobrze by było gdybys narazie zamieszkał u mnie. Będziesz czuł mój zapach a twoja omega będzie spokojna.
-Narazie twoja koszulka mi wystarczy. - mruknął pokazując na koszulkę, w której spał.
-Ale ona nie starczy ci na długo. Po jakimś czasie będziesz potrzebował mojego zapachu, a lekami nie możesz się cały czas faszerować. Robię to dla twojego dobra, uwierz mi. - westchnął i położył dłoń na jego kolanie nie zwracając zupełnie uwagi na słuchającego całej ich rozmowy mulata.
-Ja to muszę przemyśleć Harry. - westchnął i pociągnął nosem. - Jeszcze niedawno w ogóle cię nie znałem, a teraz jestem twoją omegą. - sapnął cicho.
CZYTASZ
Little Omega | Larry a/b/o
FanfictionGdzie Louisa zostawiła alfa tuż po połączeniu. A Harry jako alfa stada musi mu pomóc przerwać to połączenie.