25.

9.5K 525 292
                                    

Jak będzie duża aktywność to może już jutro dodam kolejny 😏😏

-Louis, muszę wyjechać na tydzień. - powiedział szybko Styles, wchodząc do sypialni gdzie szatyn leżał na łóżku czytając książkę, od razu podszedł do szafy i wyciągnął walizkę wrzucając do niej swoje ubrania.

-Stało się coś? - spytał zdziwiony odkladajac książkę na bok, pierwszy raz widział żeby alfa się tak spieszył, zazwyczaj wszystko robił wolno I dokładnie, a teraz nawet nie składa ubrań.

-Jest konflikt w sąsiedniej watasze, jeśli nic z tym nie zrobimy niedługo przeniesie się to na nasze tereny, a chce żeby ta część Londynu była bezpieczna. Przed chwilą zadzwonił do mnie przywódca watahy z przedmieści i powiedział, że podobno sprawa jest bardzo poważna. - Wrzucił ostatnie rzeczy do walizki i zaczął ją zamykać.

-W porządku, ale bądź ostrożny. - zmartwił się tą sytuacją, teraz jako luna wiedział o wiele więcej i miał świadomość, że taka sytuacja nie wpływa dobrze na stado.

-Dobrze, przepraszam, że tak szybko ale sam nie byłem na to przygotowany. Dbaj o siebie. - podszedł do niego i pocałował mocno. Od pewnego czasu takie zachowania były dla nich rutyną, szatyn już nie krępował się i czasami sam prowokował bruneta.

Harry odsunął się od niego chwilę później po czym wybiegł z domu. Ledwo wyszedł z domu, a Louis już zaczynał się martwić, nie chciał żeby coś mu się stało, a widząc go w takim stanie mógł sobie tylko wyobrazić jak szybko będzie jechał samochodem.
Zaczął chodzić nerwowo po pokoju, jednak uspokoił się gdy poczuł lekki skurcz w brzuchu, wiedział że to była oznaka, że jego dziecku nie pasuje jego stres, nawet jeśli nadal był malutką fasolką.

Położył dłoń na lekko wypłukłym brzuchu i usiadł na łóżku. Ciąża nie była jeszcze zbyt widoczna, jednak razem ze Stylesem zauważyli, że jego brzuch lekko się powiększył. Uśmiechnął się do siebie, przypominając sobie sytuację, gdy Harry gadał do brzucha jak najęty. Nigdy nie sądził, że ktoś kto kiedyś wydawał się obojętnym człowiekiem tak bardzo zmieni swoje zachowanie, jednak teraz doskonale rozumiał o czym mówił Niall, gdy narzekał na swoje alfy. On czasami również miał dość Harry'ego, szczególnie gdy ten zabraniał mu dosłownie wszystkiego. W tej samej chwili, w której pomyślał o Horanie przypomniał sobie, że wciąż nie powiedział im o ciąży. Czuł się z tym źle, bo byli przecież przyjaciółmi a on był w prawie szóstym tygodniu i nadal im nic nie powiedział.

Napisał wiadomość do Zayna czy są w domu i czy mógłby przyjść po czym od razu zaczął się przebierać. Gdy był już przebrany odczytał sms'a, że może przyjść kiedy chce i zszedł na dół aby nakarmić psa, żeby ten nie był głodny podczas jego nieobecności. Założył grubą kurtkę i czapkę po czym wyszedł z domu, pogoda dzisiaj nie była ładny, na całe szczęście nie było zbyt mroźno, jednak wszystko wokoło wydawało się ponure. Doszedł na odpowiedni przystanek i usiadł na ławce. Autobus przyjechał 5 minut później i szatyn dziękował za to, bo jego stopy zaczynały przymarzać.
Wysiadł na odpowiedniej ulicy i kilka minut później już wchodził do domu trójki. Od razu poszedł do niego Liam, który akurat przechodził przez korytarz.

-Cześć Lou. - przytulił go i pomógł zdjąć wierzchnie ubranie.

-Hej. - uśmiechnął się i ruszył za nim w stronę salonu. Przywitał się z resztą po czym usiadł na fotelu.

Little Omega | Larry a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz