26.

8.5K 506 97
                                    

Następnego dnia wciąż roztrzęsiony Niall obudził się w objęciach szatyna. Dziwnie mu się spało w łóżku z tylko jedną alfą, ale obydwoje stwierdzili, że lepiej będzie jeśli tą noc spędzą w gościnnym.

-Już nie śpisz słońce? - zaspany Liam otworzył lekko oczy i popatrzył na blondyna.

-Obudziłem się przed chwilą. - westchnął cicho i bardziej się w niego wtulił. Zmartwiony alfa przytulił go mocniej do siebie i zaczął głaskać po włosach.

-Chodź, pójdziemy zrobić śniadanie, Zayn pewnie wciąż śpi. - wstał z łóżka, a blondyn chwilę później zrobił to samo. Szatyn podszedł do omegi i założył mu szlafrok, który przyniósł wczoraj wieczorem, wiedział, że ten wrecz nie cierpi zimna. Chwilę później wyszli z pokoju i skierowali się do kuchni. Niall usiadł na blacie obserwując swojego alfe. - Na co masz ochotę? - uśmiechnął się do niego.

-Na tosta z dżemem i masłem orzechowym. - powiedział po chwili namysłu.

-Okej, w takim razie już robię. - pocałował go w nosek i wyciągnął z szafki toster. Zaczął przyrządzać śniadanie dla całej trójki wiedząc, że pewnie mulat niedługo się obudzi, a muszą z nim szczerze porozmawiać.

Dwadzieścia minut później z pomocą Nialla skończył przyrządzać posiłek i położył talerz pełen tostów na stole. A chwilę później jeszcze gorąca herbatę.
Ruszył na górę aby obudzić mulata, a w tym czasie zestresowany blondyn usiadł przy stole. Złączył ze sobą ręce, które zaczęły drżeć gdy zobaczył Zayna idacego w stronę kuchni. Spuścił głowę i wziął z talerza jednego tosta od razu się w niego wgryzając.
Mulat nie nie mówiąc usiadł przy stole i zajął się śniadaniem.

-Powinniśmy chyba porozmawiać. - powiedział spokojnie szatyn przez co brunet spojrzał na niego.

-Nie wiem czy jest o czym. On chciał zabić nasze dziecko Liam. - powiedział z wyrzutem.

-Zayn do cholery, on jest wciąż młody. To, że my obydwoje jesteśmy gotowi na dziecko, nie oznacza że on również. Jesteśmy od niego starsi, był przerażony tą myślą, szczególnie, że nie rozmawialiśmy za bardzo na ten temat. - zdenerwowany ścisnął kubek w dłoni. - Zastanów się jak ty byś się czuł, gdybyś był w jego wieku i dowiedział się, że masz dziecko? Byłbyś równie przerażony co on.

-Okej, zrozumiałem, poniosły mnie emocje. - westchnął. - Po prostu nie wyobrażam sobie usunąć własne dziecko, na które my obydwoje tyle czekaliśmy. Przepraszam Ni, nie powinienem był na ciebie krzyczeć, to był błąd. - szepnął ze skruchą. Blondynowi po tych słowach od razu się poprawił humor przez co rzucił się w ramiona alfy przytulajac do niego mocno. Nigdy nie potrafił się długo na nich gniewać, żeby być w pełni szczęśliwym potrzebował ich obojga.

-Kocham cię. - szepnął mu do ucha.

-Też cię kocham, najbardziej na świecie.

-Ale mam nadzieję, że nie jestem już potworem? - zaśmiał się cicho siadając z powrotem na swoim miejscu i zajadając się resztą kanapki.

-Nie, nie jesteś i nigdy nie będziesz. - napił się herbaty.

-Cóż, poszło szybciej niż myślałem. - zaśmiał się szatyn.

-No bo wiem, że zachowałem się jak dupek. - westchnął. 

-Ale to już nie ważne. - powiedział Niall biorąc już trzeciego tosta. Zayn uśmiechnął się i powstrzymał od wzięcia swojej porcji, aby zostawić więcej blondynowi. 

Kilkanaście minut później byli już po śniadaniu, odłożyli naczynia do zmywarki i ruszyli na górę. Niebieskooki rzucił się na łóżko od razu wtulając w poduszkę.

-Niall, uważaj na brzuch. - skarcił go szatyn.

-Uważam, jest jeszcze mały. - wzruszył ramionami.

-Jest duży. - podszedł do niego Zayn po czym odsunął jego szlafrok, podniósł jego koszulkę i zaczął całować napiętą skórę. 

Liam położył się obok niego i przytulił go całując lekko. Był tak zajęty szatynem, że nawet się nie zorientował, gdy mulat zdjął jego bieliznę i zaczął całować po udach.

Odsunął się i spojrzał na bruneta, dawno nie mieli żadnego zbliżenia przez pracę alf, ale dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo mu tego brakowało. Szatyn nachylił się nad nim i wpił się w jego usta. Blondyn zaczął sapać w jego usta czując ręke mulata na swoim przyrodzeniu.  Położył rękę na głowie mulata i ścisnął jego włosy, gdy ten włożył jego penisa do ust. Jęknął przeciągle i wygiął się lekko. Nie wiedział na jakiej przyjemności ma się skupić, na dole czuł niesamowite usta Zayna, a u góry język i zęby szatyna, który w tej chwili maltretował jego szyję i klatkę piersiową.

Chwilę później zaczął głośno jęczeć po czym doszedł w usta mulata, przez to, że był w ciąży nie potrafił zbyt długo tego kontrolować. Mężczyźni uśmiechnęli się do siebie widząc młodszego w takim stanie.

-Dobra robota kochanie. - szatyn pocałował bruneta. - Nasze maleństwo jest tak zniszczone. A to był tylko zwykły lód. - nachylił się i pomógł mu się ubrać.

-Jestem w ciąży, mam prawo być zmęczony po tym. - wywrócił oczami.

-No tak, oczywiście. - zaśmiał się mulat. Obydwoje położyli się po jego dwóch stronach. - Idź spać. - szepnął do niego. - Pójdziemy później do Lou, bo pewnie nudzi mu się samemu. - przykrył go.

-Okej, dobranoc. - pocałował każdego z nich i zamknął oczy czując przyjemne ciepło w sercu. Cieszył się, że mógł ich mieć, oni byli wszystkim czego potrzebował.

🏳️‍🌈🏳️‍🌈🏳️‍🌈

Nie wiem jakim cudem pod tamtym rodzialem jest tyle komentarzy, ale dziękuję! 💕

Ogólnie rozdział trochę nudny, ale od rana mnie głowa boli, a musiałam coś napisać za tą aktywnosć.

Miłego dnia! ❤️

Little Omega | Larry a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz