♡20♡

49 7 0
                                    

Delikatnie przygryzał skórę na moim obojczyku, zostawiając na niej nowe ślady. Pieścił też ustami moje ramiona, tworząc mokrą ścieżkę od szyi do ramion. Pewnym ruchem złapał jedną dłonią moje biodro, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, jeśli to było jeszcze możliwe, bo między nami nie było, ani milimetra wolnej przestrzeni. Drugą dłonią masował moje udo, naprzemiennie je ściskając. Chanyeol w pewnym momencie zaprzestał swoim ruchom, w efekcie otrzymał ode mnie jęk niezadowolenia, bo jakby nie patrzeć pragnąłem więcej, a on nagle przestał. Spojrzał na mnie gorącym spojrzeniem, zwilżając dolną wargę jezykiem, aby następnie złapać ją między zęby.

- Ahh, kochanie z chęcią bym się tobą zajął, ale ty masz pracę - on sobie chyba kpi ze mnie - A ja też obiecałem Luhanowi, że tylko z tobą porozmawiam - powiedzcie, że on żartuje. Widziałem, że robi to specjalnie. Dobrze wiem, że też był podniecony, a jednak się powstrzymywał.

- Chyba mnie teraz tak nie zostawisz, co~? - zamruczałem w jego stronę, mając nadzieję, że zmieni zdanie.
- Wybacz mi - nachylił się w moją stronę z koszulką w dłoniach, a następnie pomógł mi ją założyć. Po chwili miałem na sobie i spodnie. Ponownie nachylił się w moją stronę, przez co mogłem poczuć jego oddech na swojej twarzy - Obiecuję, że później się tobą dobrze zajmę - powiedział to takim seksowny tonem, że czułem jak robię się czerwony, a to tylko ton. Ujął moją twarz w dłonie, a następnie złożył czuły pocałunek na moich ustach. Pragnąłem pogłębić tę pieszczotę, jednak nie zdążyłem, bo Chan odsunął się, a po chwili zniknął za drzwiami z cichym pa. Miałem ochotę wyrwać sobie wszystkie włosy. Zostałem sam z takim problemem. Jednego jestem pewien, z pewnością mu się odwdzięczę z podwójną siłą. Jeszcze nie wiem jak, ale ja już coś wymyślę.

W pracy nie działo się za dużo. Przychodzili stali klienci, którzy nie wymagali nie wiadomo czego. Przez co miałem więcej przerw niż pracy. Właśnie wracałem trochę zmęczony do domu, może nie byłbym tak zmęczony, gdyby nie Luhan, który chodził mi cały czas za dupą, pytając jak było, co mi powiedział, czy boli mnie tyłek. Starałem się go za każdym razem zbyć, ale nie dawał za wygraną, aż w końcu zrezygnował i zajął się swoimi obowiązkami. Szedłem przez park na rzeką. Było dość ciemno, ale nie zwracałem na to większej uwagi, ponieważ często tędy wracałem i uważałem, że nie ma się czego bać. Wszystko było okej, do momentu w którym usłyszałem jak ktoś zaczyna mnie wołać. Może i jestem głupi, ale odwróciłem się w stronę dźwięku. Przede mną stał mężczyzna w średnim wieku, był naprawdę wysoki, ubrany w czarny garnitur. Chciałem zapytać o co chodzi, ale ten facet złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w tylko jemu znaną stronę. Próbowałam się wyrwać, ale on miał żelazny uścisk. Bełkotał coś, że będę w tym dobry, a szef będzie zadowolony. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Za wszelką cenę chciałem uciec, ale nie byłem tak silny, jak ten mężczyzna. W końcu zdecydowałem się kopnąć go w łydkę z całej siły.
- Ty szmato - wykrzyczał nieznajomy, po czym uderzył mnie z otwartej ręki w policzek, przez co upadłem na chodnik. Skóra na nim zaczęła mnie niemiłosiernie piec, a po policzkach spłynęły łzy. Bałem się jak cholera. Facet zaczął mną szarpać i wyzywać od najgorszych. Byłem tak wystraszony, że nie zareagowałem, jak mnie puścił i zaczął być odkładany pięściami przez kogoś innego. Nagle poczułem jak ktoś obejmuje mnie, przyciągając do ramion. Na początku chciałem się wyrwać, ale poczułem znajomy zapach perfum. Chanyeol. Podniosłem załzawiony wzrok na niego, a po chwili wtuliłem twarz w jego tors.
- Już spokojnie. Jestem tutaj - próbował mnie uspokoić, głaszcząc moje plecy.
- Channie, gdyby nie ty, on... - rozpłakałem się jeszcze bardziej, na myśl co mogło by się stać, gdyby Chanyeol się nie pojawił.
- Skarbie, nie pozwolę, aby ktoś cię skrzywdził. Nigdy na to nie pozwolę.




Coś powoli zaczyna się dziać. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.

Do następnego!


Dressed In Happiness ||ChanBaek||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz