~Baekhyun~
Obudziłem się w bardzo dobrym humorze. Powoli otwierałem oczy, rozbudzając i rozciągając swoje zleżałe ciało. Macając dłonią poduszkę obok, poczułem dziwną pustkę. No tak, mówił, że nie może zostać na noc. Szkoda, już zdążyłem polubić budzenie się obok kogoś ciepłego. Leżałem tak jeszcze chwilę spoglądając w okno, pogoda dziś była całkiem ładna, bez deszczu, czy mocnego wiatru. Zanim wstałem, przejrzałem portale społecznościowe w swoim telefonie. Spojrzałem na godzinę, była 9.37, całe szczęście, że miałem dziś na popołudnie do pracy, gdyż w innym wypadku byłbym już spóźniony. W końcu wygrzebałem się z pościeli, powoli kierując się w stronę łazienki. Podszedłem do umywalki, od razu płucząc twarz letnią wodą, po czym spojrzałem w lustro. ZABIJĘ GO. CO ON MI ZROBIŁ? WYGLĄDAM JAK OFIARA DOMOWEJ PRZEMOCY. Cała moja szyja, obojczyki, brzuch i ramiona były pokryte już teraz silnymi śladami. Zastanawiałem się, czemu mnie nawet nie boli, ponieważ niektóre z nich były dużych rozmiarów. Wielkolud z paszczą dinozaura pomyślałem. Nie że brzydka była jego mordka, tylko one były zbyt duże. Pochyliłem się nad umywalką, próbując się uspokoić, nie byłem zły, tylko wkurwiony. CZY JA WYGLĄDAM NA PŁÓTNO, po którym można rysować co się chce? Gdy trochę ochłonąłem, sięgnąłem po ręcznik z półki, kładąc go zaraz obok prysznica, a następnie zdecydowałem się na szybki prysznic. Cholera, żebym wiedział, że to się tak ciężko czyści, to bym poszedł się ogarnąć, ale nie wolałem pójść w kimono. Po dłuższym, niż zamierzałem, prysznicu, przygotowałem sobie ubrania na dziś. I jak Boga kocham, mój humor spieprzył się doszczętnie, bo jak na złość nie miałem w szafce żadnego golfu, żadnego. To były ciężkie poszukiwania, ale nareszcie coś wybrałem. Postawiłem na jasne rurki i czerwoną bluzę z kapturem, która o dziwo zakrywała więcej, niż myślałem, że będzie. Zadowolony przygotowałem sobie lunch do roboty. No jakoś tak odechciało mi się śniadania. Zebrałem potrzebne rzeczy pakując do torby, i omal bym zapomniał telefonu, ale ten gdy już miałem wychodzić z mieszkania zadzwonił. Na ekranie pojawiło się imię Chanyeola, to ja se z nim już pogadam.
- Halo, nie obudziłem cię?
- Cześć, właśnie miałem wychodzić i gdybyś nie zadzwonił to bym zapomniał telefonu.
- Czyli cieszysz się, że zadzwoniłem?
- Poniekąd
- Hmm? A to dlaczego?
- Ty masz jakiś fetysz, robienia komuś malinek na całym ciele? - trochę wybuchłem, bo akurat w tym samym momencie wypadły mi klucze, gdy próbowałem zamknąć mieszkanie.
- Aaaa, więc o to ci chodzi. Wiesz, ty jesteś wyjątkowy - zaśmiał się mi do słuchawki, a ja zacząłem czuć, że moje policzki pokrywa rumieniec.
- Twoje ciało jest tak piękne, że trudno się powstrzymać - mówił to trochę rozmarzony, przez co co czułem jak moje poliki, dosłownie palą.
- Yyy, Chan muszę kończyć. Później oddzwonię - od razu rozłączyłem połączenie. Nie chciałem, aby to zaszło za daleko i tak już wyglądałem jak dorodny pomidor.
Wrzuciłem komórkę do kieszeni, kierując się na przystanek.
Po wyjściu z autobusu, wciąż myślałem o tym co powiedział Chan, mimo że chciałem jak najszybciej zapomnieć. Czy ja naprawdę jestem taki ładny? I z taką myślą szkłem w stronę lokalu. Gdy byłem blisko, zauważyłem znajome auto na parkingu. On sobie chyba żarty robi. To było auto, którym jeździłem nie raz, a jego właściciela znałem jeszcze bardziej. Powoli wszedłem do kawiarni starając się, jak najszybciej przemieścić do pokoju dla pracowników. Jednak zanim nacisnąłem klamkę, usłyszałem znajomy głos za sobą, który dobrze znałem. Luhan. Odwróciłem się w stronę chłopaka, spoglądając szybko wokół siebie, ale nie widziałem żadnego zagrożenia.
- Baek, jest tu ten facet, z którym się spotykasz.
- Tak i co chciał? Poszedł już?
- No nie, złożył zamówienie i aktualnie poszedł do łazienki.
- Aha, super. To ja idę się przebrać.
Chciałem wchodzić do środka, ale ten zatrzymał mnie ponownie.
- A, i Baekkie poprosił mnie o twój harmonogram - zaczął się śmiać.
- Nie mów, że mu dałeś.
- No tak, czemu nie - śmiał się dalej, z tym cwanym uśmieszkiem.
- Luhaaaan! Jak mogłeś - wzruszył ramiona, po czym wrócił do pracy. Nie mogłem nic poradzić, stało się. Westchnąłem cicho, wchodząc na zaplecze.
Do następnego!
CZYTASZ
Dressed In Happiness ||ChanBaek||
FanficChanyeol, prezes firmy PC Corporation z niechcianą żoną na karku postanawia założyć sobie konto na specyficznym portalu dla randkowiczów, aby oderwać się od nudnej i przytłaczającej go rzeczywistości. Jednak nie wie, że niesie to za sobą pewne konse...