♡ 11 ♡

46 5 4
                                    

Obudziłem się dosyć wcześnie. Plecy i kark dawały o sobie znać, przypominając o niewygodnej kanapie z nocy. Wstając, przeczesałem trochę włosy, nadając i jakiegoś ładu, po czym ruszyłem w stronę kuchni. Spojrzałem na zegar ścienny, wskazywał 8:30, czyli mam jeszcze trochę czasu do spotkania. Przy stole zastałem śniadanie i kawę, jak zwykle od tego samego dostawcy. Usiadłem przy stole, zaczynając popijać swoją kawę. Zaraz po mnie przyszła moja "ukochana" żonka. Zajęła miejsce obok mnie, sięgając po kubek i dzbanek z kawą.
- Channie, ja przepraszam - położyła swoją dłoń na tej mojej, jednak ja od razu zabrałem tą swoją, tym samym odtrącając jej przeprosiny. - J-ja wiem, wczoraj trochę przesadziłam - no więcej, niż trochę. Trzeba było myśleć wczoraj co się robi, a nie teraz w łaskę. Nie odpowiadałem jej, słuchałem co ma do powiedzenia.- Ostatnio między nami jest coraz gorzej. Chciałam to jakoś naprawić. - to faktycznie naprawiłaś.
- Daruj sobie, nie chcę tego słuchać- tym samym zakończyłem naszą poranna rozmowę, wziąłem w rękę kubek i ruszyłem w stronę gabinetu
- A, i jeszcze jedno, dzisiaj wychodzę przed 13 - postanowiłem, że ją poinformuję, nie chcę mieć później kolejnego problemu z nią, ona jedynie spojrzała na mnie pytająco - Mówi ci o tym, aby później nie było, że nie poinformowałem - wyjaśniłem, po czym odpuściłem kuchnie.
Usiadłem przy biurku, kończąc napój, a przy tym przeglądając sieć. Miałem 2 nieodebrane wiadomości od Sehuna.
Sehun: Co dziś robisz?
Sehun: Lecimy dziś w jakiś balecik?
Zaśmiałem się na jego wiadomość. No tak cały Hun, imprezy, praca i imprezy.
Ja: Sory, już jestem umówiony.
Odpisałem mu, a następnie ruszyłem w stronę łazienki. A niedawno było w pół do 9, a już 10:30. Wziąłem szybki prysznic i odbębniłem jak co dzień poranną toaletę. Stojąc przed szafą postanowiłem, że zabiorę Baeka najpierw do jakiejś kawiarni, a później w jedno fajne miejsce. Dziś postawiłem na bardziej wygodny strój. Wybrałem jasne dżinsy, białą koszulkę i szarą bluzę z kapturem, a całości do pełniły czarne vansy, beżowy płaszcz i mój ulubiony zegarek, włosy ułożyłem tak jak zazwyczaj, ale tym razem bardziej starannie. Nim się obejrzałem był już czas, aby wyjeżdżać. Przed wyjściem rzuciłem krótkie pożegnanie, następnie kierując się do samochodu. Droga do domu Baekhyuna nie trwała długo, dlatego w nie długim czasie byłem u niego pod blokiem. Musiałem poczekać chwilę zanim pojawił się na horyzoncie. Ale było warto czekać. Miał na sobie czarne, dopasowane spodnie, które tak idealnie opinały jego cudne nogi, kremowy sweterek i czarny płaszcz. Wyglądał, jak anioł zesłany mi na drodze z pięknym uśmiechem na twarzy, który w tej chwili był posyłany tylko w moją stronę. Chłopak usiadł w fotelu z przodu, całując mój policzek. Ahh... taki uroczy.
- To gdzie mnie zabierasz? - w jego oczach było widać ogromną ciekawość. Miał śliczne oczy.
- Najpierw pojedziemy do kawiarni, a kolejne miejsce to niespodzianka. - posłałem mu zadziorny uśmieszek, układając swoją dłoń na jego udzie.
- Nie lubię niespodzianek - naburmuszył się trochę. Cóż będzie musiał je polubić, bo na jednej się nie skończy.
- Ta ci się spodoba - trochę mocniej, ale wciąż delikatnie ścisnąłem jego mięsień. Ten tylko mruknął coś pod nosem, odwracając się w stronę szyby.

Zatrzymaliśmy się pod moją ulubioną kawiarnią. Często przebywałem w niej ze kumplami, potrafiliśmy siedzieć w niej całe dnie, a pokazał mi ją dawno temu Sehun. I została takim moim miejscem wyluzowania, odpoczynku. Przepuściłem Baeka w drzwiach, samemu zaraz wchodząc do środka. Kolorystyka miejsca była utrzymana w bieli, brązie, beżu i zieleni, której dodawały różne rośliny, pełniące funkcje dekoracyjną. Ściany były ozdobione wielorakimi obrazami, takimi z starszych epok, ale można było też do patrzyć się tych nowoczesnych. Zajęliśmy wolny stolik przy ścianie. Baek zdecydował się na cappuccino z karmelową polewą i kawałek ciasta truskawkowego, a ja wybrałem dla siebie dużą czarną kawę i kostkę szarlotki. Gdy czekaliśmy na nasze zamówienie, do Baekhyuna przyszedł sms, którego odczytał, a po chwili już wystukiwał coś na klawiaturze. Byłem zbyt ciekawy, aby olać tę wiadomość.
- Kto to? - zapytałem bez namysłu, a wzamian dostałem zdziwione spojrzenie. Może nie powinienem tak dopytywać, przecież to jego prywatne sprawy, ale ja po prostu chciałem wiedzieć kto jest tak ważny, aby przerywać nam nasze spotkanie.
- A, ymm... To Luhan - trochę się zawachał, ale odpowiedział mi na moje pytanie. Tylko kolejne pytanie, kim jest Luhan? Nie musiałem długo myśleć, Baek chwilę po, sam sprostował dla jasności - Luhan to mój przyjaciel, od dziecka się przyjaźnimy i pracujemy razem.
- Ahh, to ten chłopak w blond włosach, który wygląda jak jelonek?- dziwne miałem skojarzenia, ale jedyne. Zawsze coś.
- Tak, dokładnie to on. Wszyscy go porównują do tego zwierzęcia - zaśmiał się na moją i swoją wypowiedź. Jego śmiech to po prostu muzyka dla moich uszu.
- A ciebie do kogoś porównują? - zapytałem zaciekawiony
- Mnie? - nie mnie Baek - Nie wiem, nikt mnie nigdy w taki sposób nie porównywał - chyba sobie żartujesz. Dla mnie do wyglądasz jak takie jedno zwierzątko.
- Mnie przypominasz kotka, taką małą, uroczą kicie - na te określenie, na jego policzkach pojawiły się drobne rumieńce, małe, ale całkiem widoczne. Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo do naszego stolika przyniesiono zamówienie. Zaczęliśmy jeść, popijając kawą, a między tym wszystkim ciągle rozmawialiśmy, tematów nam nie brakło. Oboje mieliśmy coś do powiedzenia. Jeszcze trochę posiedzieliśmy, ponieważ ta kawiarnia miała w sobie taki czar zatrzymywania, że nie chciało się jej opuszczać, a spędzać w niej jak najwięcej czasu. Gdy wyszliśmy już na zewnątrz, pogoda wcale nie dopisywała, ale nikt nie mógł nam zniszczyć planów, nawet ona, dlatego po kilku minutach ruszyliśmy w stronę niespodzianki Baekhyuna.

Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Ostatnio trochę leniuchuje, dlatego i rozdziały takie sobie wychodzą, ale niedługo ferie, więc no.

Do następnego!


Dressed In Happiness ||ChanBaek||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz