- Idealnie. Chodź, wszyscy czekają na solenizantkę
****
Właśnie pije kolejnego nawet nie wiem którego drinka gdy podchodzi do mnie Erick. Juz troszke jestem wstawiona wiec nawet nie daje mu dojść do słowa tylko ciągnę go na parkiet którym jest środek salonu w domku nad jeziorem- Dziękuje za prezent ale nie musiałeś. Na pewno był drogi - powiedziałam gdy tańczyliśmy do wolnej piosenki. Miałam ramiona w okół karku chłopaka a on trzymał dłonie na moich biodrach
- Opłacało się bo wyglądasz nieziemsko. Ale mam jeszcze jeden a w zasadzie dwa prezenty jeden ode mnie a drugi od reszty zespołu
- Przestań. Wiesz że w takich sytuacjach czuje się głupio?! - jęknęłam
- Trudno, chodź na górze jest prezent - powiedział i gdy tylko weszliśmy do jednego z pokoi wręczył mi małe pudełeczko.. Nie pewnie je otworzyłam a to co ujrzałam odebrało mi mowe
- O matko. Erick ale ja tego nie moge przyjąć. To za dużo - powiedziałam zakrywając sobie usta
- Oj zamknij się - zaśmiał się po czym założył mi prezent na szyje a ja podeszłam do lusterka żeby zobaczyć jak się prezentuje. Potem odwróciłam się do chłopaka i dziękując mocno go przytuliłam i pocałowałam w policzek.
- A co z tym prezentem od was? - Zapytałam żartując
- Już na ciebie czeka tylko musimy tam zejść. - i tak zrobiliśmy. Wyszliśmy przed dom i Erick posadził mnie na krzesełku zaraz obok Mel
Wszędzie były jakieś kable , głośniki oraz mikrofony . Po oby stronach siedzeń na których siedziałyśmy stały kamery- Specjalnie od CNCO dla naszej solenizantki z okazji jej 19-stych urodzin. Najlepszego Martina. Spełnienia marzeń. Żebyśmy pozostali już na zawsze przyjaciółmi. Bo jesteś cudowną przyjaciółką. Ty też oczywiście Mel ale dziś to jest dzień Martiny. - Powiedział przez mikrofon Zabdiel ze śmiechem a Mel mu zawtórowała.
-Najlepszego Mar a teraz zaczynamy - zawołał Christopher i wyszczerzył się do mnie na co ja mu pomachałam również uśmiechnięta
(Wiadomo. Wyobraźcie sibie ich nie na koncercie tylko w środku lasu w zwyczajnych ciuchach)
***
- Upijecie mnie zdrajcy!! - krzyknęłam do chłopaków z zespołu którzy znaleźli się przy wyspie kuchennej przy której stałam. Richard dał mi kolejnego szota- Twoje urodziny. Wolno ci. Erick się tobą zaopiekuje nie martw się i baw - powiedział Zabdiel na co ja tylko się zarumieniłam ale wypiłam szota po czym lekko się skrzywiłam a chłopcy zaczęli się śmiać ale mi potowarzyszyli i również wypili razem z Mel
***
Byłam już nieźle pijana ale mimo że zachowuje się jak inni pod wpływem czyli robie różne rzeczy to zawsze wszystko następnego dnia pamiętam
- zatańczysz ? - usłyszałam po którymś z kolei szocie.- Ależ oczywiście przystojniaku. - powiedziałam po czyn chciałam zeskoczyć z krzesełka lecz troszkę mi nie wyszło i zachwiałam się i gdyby nie Erick pewnie ucałowałabym podłogę. Spojrzałam mu w oczy i jak debil zaczęłam się z siebie śmiać.
- Chyba ci już na dziś starczy
- Ale jak to? Sami muiliście że dziś moe - zaczęłam bełkotać po czym poczułam zbierające się we mnie wymiociny. Z przerażeniem uciekłam chwiejnym krokiem do łazienki i nachyliłam się nad klozetem. Po chwili poczułam jak ktoś zgarnia mi wlosy i masuje mi plecy
- Lepiej? - zapytał jak się okazało Erick
-Wyjdź. Nie chce zebyś widział mnie w takim stanie - poprosiłam ale chłopak nie posłuchał. Gdy skończyłam umyłam zęby i poprawiłam włosy - przepraszam cię
- Nie masz za co. Chodz napijesz się wody - zaproponował i pociągną mnie na dół i dał zimnej wody - ja tylko uśmiechnęłam się z wdzięcznością i wypiłam zawartość szklanki. - Chcesz wyjść się przewietrzyć? - zapytał gdy odstawiłam szklankę na blat
- Chętnie - odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz. Było grubo po 3:00 wiec jak to ja zaczęłam lekko drżeć z zimna gdyż mnie jest wiecznie zimno. Chłopak to zauważył i natychmiast dał mi swoją bluzę
- Dziękuje ale teraz ty będziesz marznął - powiedziałam z troską
- Dam rade. Tobie bardziej się przyda - powiedział po czym zamilkł i tak spacerowaliśmy w przyjemnej ciszy aż dotarliśmy do pomostu nad jeziorkiem na który weszliśmy.
- Dziękuje. Za wszystko - powiedziałam i spojrzałam na niego nieśmiało na co chłopak się uśmiechnął i przybliżył do mnie
- Mówiłem że zrobie dla ciebie wszystko. Jesteś tego warta. - powiedział i stało się coś czego pragnęłam odkąd zobaczyłam go na koncercie pierwszy raz po 2 latach a czego również się bałam. Erick mnie pocałował
A ja ten pocałunek odwzajemniłam. Gdy tylko się od siebie oderwaliśmy chłopak na mnie niepewnie spojrzał
- Przepraszam. Nie powinienem - zaczął przepraszać na co się zaśmiałam
- Racja , nie powinieneś ale dobrze że to zrobiłeś bo zrozumiałam coś. Mimo że się boje zależy mi na tobie i widze jak się starasz dlatego chciałabym dać ci szansę - nawet nie dałam mu szansy jakkolwiek zareagować bo teraz ja go pocałowałam przyciągając go za koszulkę i wkładając jedną rękę w jego włosy natomiast on odrazy przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie trzymając jedną na moich plecach a drugą na policzku.
- Powinniśmy wracać , zara zamarzniesz - powiedział po paru chwilach gdy się od siebie oderwaliśmy. Chłopak niepewnie splótł nasze dłonie i poszliśmy do domku
- Co tu się odjebało? - zapytałam i zaczęłam się śmiać a Erick który zaraz zorientował z czego się śmiałam również nie mógł wytrzymać i wybuchnął śmiechem
****
No i kolejny 😍 krótki ale jestem zadowolona
Licze na gwiazdki , komentarze i że będziecie polecać innym moje opowiadanie 💕
CZYTASZ
Por Siempre Tuyo
FanficDawni najlepsi przyjaciele... Znali się od dziecka... On stał się sławny... Urwał kontak... Ona wyjechała... Nigdy nie zapomniała... Oboje się zmienili... Pecha albo przeznaczenie chciało zeby znowu sie spotkali... Ale czy wyjdzie to na dobre? Czy...