Perspektywa:Thomas
Podniosłem głowę rozglądając się zdezorientowany dookoła. Widziałem niewyraźnie przez lekką mgiełkę którą pozostawiły łzy więc przetarłem pięścią powieki aby przywrócić wzrok do normy.
Tuż za mną zaczęły przepychać się tłumy ocalałych. Słyszałem piski, okrzyki zachwytu czy śmiech. Przede mną, mimowolnie pojawił się obraz szczęśliwego, niewinnego blondyna z labiryntu.Jego czekoladowe oczy patrzące na mnie z zaciekawieniem gdy ten przeklęty Gally wyciągnął mnie siłą z pudła.
Te nieśmiałe uśmiechy podczas ogniska... I to wielkie szczęście pomieszane z ulgą w momencie gdy rzucił mi się na szyje po cudem przeżytej nocy w labiryncie.
Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się rozmarzony, tęskny uśmiech... Wtedy wszystko było takie proste, dlaczego do cholery zachciało mi się uciekać z tego raju?
To nie był raj.
-Thomas chodź! -Minho podszedł do mnie powolnym krokiem. -Trzeba zbudować jakieś schronienie na noc.
-Ach tak, tak już idę...-odpowiedziałem zapatrzony w wodę. Kto by pomyślał że w świecie wyżartym przez pożogę i wojnę istnieje jeszcze miejsce nieskażone człowiekiem...
Ostatni raz rzuciłem tęskne spojrzenie na przezroczysto-niebieski ocean i dogoniłem azjate.
[...]
Opadłem zmęczony z głośnym jękiem na srebrzysty piasek a Minho popatrzył na mnie pobłażliwie. Uśmiechnąłem się do niego lekko pokazując tym że wszystko jest okey.
Cóż...nie było, przynajmniej nie do końca.
Moje życie już nigdy nie będzie takie same, pieprzony bohater Thomas który wszystkich uratował, wielkie mi rzeczy.
Podniosłem się i otrzepałem z piasku, po czym skierowałem się do namiotu przeznaczonego dla mnie i moich najbliższych przyjaciół. Był pusty, więc szybko podszedłem do sterty ubrań i wybrałem sobie jakąś względnie czystą koszulkę.
Przebrałem się w nią a następnie usiadłem na prowizorycznym łóżku.
Rozejrzałem się trochę. W sumie nie miałem teraz nic do roboty.Siedziałem więc tak nucąc pod nosem melodię którą kojarzyłem z odległych czasów. Zamknąłem oczy.
Czyli to jest ten cały raj? To do tego miejsca przez tyle czasu dążyłem? To tak miało być?
Niewiadomo kiedy poczułem że zasypiam.
[...]
Obudziły mnie promienie słońca z zza firanki. Usiadłem i rozejrzałem się po pokoiku urządzonym na niebiesko.
Popatrzyłem na zegarek. Zerwałem się jak poparzony na małych nóżkach biegnąc do sypialni rodziców.
Tata, jak się spodziewałem już wyszedł do pracy. Mama za to spała w najlepsze.
-Mamo! Mamo! wstawaj dzisiaj idę do podstawówki!- piszczałem skacząc po materacu.
Ta przetarła oczy i spojrzała na mnie z uśmiechem, przytuliła mnie co z chęcią oddałem.
-No Steph dzisiaj idziesz do szkoły, ale ten czas szybko leci...-westchnęła puszczając mnie.
[...]
Nieśmiałym krokiem wszedłem do klasy oznaczonej numerem 16. Wszystkie spojrzenia spoczęły na mnie. Kątem oka zauważyłem jak starsza nauczycielka uśmiecha się przyjaźnie w moim kierunku.
-Ty zapewne jesteś Stephen...- zaczęła- Czekaliśmy na ciebie.
Odpowiedziałem jej grzecznie po czym usiadłem obok jakiegoś małego blondynka.
Patrzył na mnie z wielkim (troszkę przerażającym) uśmiechem. Odpowiedziałem mu lekkim rumieńcem...jak to ja.
-Jestem Newt.- przedstawił się czekoladooki. -Ale jesteś śliczny, choleraa..
[ Przepraszam ale nie pamiętam jak miał na imię Newt przed tym, chyba nawet nie było podane dop. autorki]
-Ja jestem Stephen ale proszę mów na mnie Step- poprosiłem a następnie spojrzałem na niego zszokowany. -Nie jestem śliczny. Jeśli już to przystojny ale dzięki.-uśmiechnąłem się do Newta.
-Dobrze...Thomas wstawaj! Szybko śniadanie jest!
Obraz słodkiego blondyna i przytulnej klasy zaczął się rozmazywać, za to na jego miejscu pojawiły się skośne oczy mojego przyjaciela.
-Thomas, klumpie wstawaj! Patelniak zrobił obiad.- poinformował mnie wychodząc z baraku.
Przez chwilę przeszła mi przez myśl strefa. Uśmiechnąłem się lekko kręcąc delikatnie głową.
No cóż...świat jest okrutny.
I jak się podobało? Starałam się zrobić dłuższy rozdział :)
CZYTASZ
✔️This is not The End | newtmas
FanfictionOstatni, najbardziej okrutny test obiektu A2. "Proszę, Tommy, proszę..." 24.03.-15.05.2019 Okładka @Darrrow