rozdział 18

2.1K 178 206
                                    

Perspektywa: Minho

-Gally? Skąd się tu wziąłeś?-zdziwiłem się gdy zauważyłem blondyna siedzącego na moim hamaku. Chłopak, gdy tylko mnie zauważył uśmiechnął się szeroko.

Eh,okej?

-Mam wspaniałe wiadomości!-podekscytował się. Zachowywał się trochę jak dziecko które dostało czekoladę.

-No słucham Cię uważnie w takim razie sztamaku.-rozsiadłem się naprzeciwko niemu, na hamaku należącym do Thomasa.

-Teresa dzwoniła.-powiedział prawie że skacząc. Pokazałem gestem ręki aby kontynuował. -Thomas jest w DRESZCZ-u. Jednak oferowała pomoc w zabraniu ich z tamtąd.-dodał a ja zdziwiłem się lekko.

-Jak ich? Ja tej złamaski tu nie chce. -warknąłem pod nosem. Oczywiście ciesze się że Thomas niedługo tu będzie jednak nienawiść do Teresy przezwyciężyła.

-I tutaj przechodzimy do sedna.-podniósł się ze swojego miejsca podchodząc do mnie. Blondyn chwycił mnie za ramiona.-Tylko proszę, oddychaj spokojnie i nie padnij na zawał.-poprosił nadal uśmiechnięty od ucha do ucha.

Pokiwałem coraz bardziej zdziwiony głową. To zaczyna się robić dziwne, szczęśliwy Gally jest dziwny...

-Newt....żyje.

Przez kilka sekund panowała pomiędzy nami głucha cisza przerywana tylko przez kraczące na zewnątrz kruki.

-Purwa! Nie rób sobie ze mnie takich okrutnych żartów okej?!-wkurzyłem się. Wstałem gwałtownie odtrącając ręce chłopaka.

-Minho, to prawda! Dlaczego miałbym cię okłamać co?-krzyknął za mną.

Zatrzymałem się. W sumie racja.

Dopiero po chwili dotarło do mnie znaczenie jego słów.

-O PURWA!-krzyknąłem podbiegając do Gally'ego. Chwyciłem go za kark nie panując nad sobą. Przyciągnąłem go do pocałunku. Gdy złączyłem nasze wargi zrozumiałem co zrobiłem. Chciałem się odsunąć lecz poczułem jak chłopak mocno trzyma mnie w biodrach tym samym umożliwiając to.

Gdy blondyn zaczął oddawać pocałunek nie wiedziałem co zrobić, jednak po chwili oderwaliśmy się od siebie.

-Gally, przepraszam poniosło mnie...-szepnąłem zdezorientowany i zawstydzony.

-Nawet nie wiesz ile na to czekałem...-odezwał się. Spojrzałem na niego zdziwiony. -Tak, podobałeś mi się już w labiryncie.-dodał widząc zapewne moją minę.

-Serio?-zszokowałem się. Zresztą kto by się nie zdziwił? -Gally, ja...ja muszę to wszystko przetrawić okej? Daj mi trochę czasu.-poprosiłem ostatecznie. Blondyn pokiwał głową, uśmiechając się do mnie szczerze co oddałem.

Wyszedłem z namiotu jak poparzony. Na zewnątrz było dość spokojnie, gdzieniegdzie biegali chłopcy z piłką, jednak ja olałem to, od razu ogłaszając spotkanie w bazie.

[...]

-Ja pierdole...-wyrwało się komuś z tylnich ławek gdy skończyłem opowiadać.

Wszyscy siedzieli jak wryci patrząc tępo na mnie. Domyślam się co teraz przeżywają.

-Em...to na pewno nie jest jakaś ściema?-zapytał Jorge przytulający do swojego boku Brendę.

-Nie, ale sam w to nie mogłem uwierzyć na początku.

-Wszystko jest super! Nawet lepiej niż super...-zaczęła Sonya.-Ale my mamy ZNOWU podkreślam ZNOWU zaufać tej dziwce co nas zdradziła?!-krzyknęła zbulwersowana.

✔️This is not The End | newtmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz