rozdział 6

2.1K 213 134
                                    

Perspektywa:Thomas

Obudziłem się wypoczęty jak nigdy dotąd.
Dźwignąłem się do góry spoglądając na przygotowany dla mnie zestaw ubrań.

Wstałem chwytając je. Na bluzce była przyklejona kartka.

Mam nadzieje że będą pasować, Tom.
Teresa.

Uśmiechnąłem się lekko, to miłe z jej strony...
Ubrałem się w czarną koszulkę, szare dresy i niebieskie skarpetki.

Odzież nie była nowa tylko uprana tak, żeby nie było żadnej plamy.

[...]

Wstałem dziękując Patelniakowi i razem z Minho skierowaliśmy się do dużego baraku. Pokoju map.

-Dobrze, więc jeśli są już wszyscy..-rozpoczął gdy wszyscy zwiadowcy usiedli na przygotowanych hamakach.-Jak dobrze wiecie dopiero od niedawna zamieszkujemy tę wyspę. Nie zbadaliśmy ją dokładnie.

Wszyscy pokiwaliśmy głowami nie chcąc mu przerywać.

-A więc musimy trochę po niej pobiegać. Jako że wyspa jest niewielka nie potrzeba nam dużo zwiadowców. -przejechał po wszystkich wzrokiem.

-Ja będę w parze z Thomasem, a wy dziewczyny razem. poinformował je. -Aa i jeszcze coś..- dodał widząc jak Sonya i Brenda zamierzają wyjść. -Biegniemy pierwszy raz pojutrze o 8:00. Szczegóły powiem wam jutro.

[...]

-Minho..- chłopak podniósł na mnie wzrok.

-Co tam sztamaku?

-Pamiętasz coś przed labiryntem?-zapytałem go skubiąc trawę.

-Powiem ci klumpie że tak...- przyjrzałem mu się zaciekawiony. Szczerze? Byłem pewny że nie. -Pamiętam pokój, szary. Z dwoma łóżkami...Pamiętam jakąś paczkę ludzi, między innymi siebie. Tak jakby...ughr...jakbyśmy byli tam ja, ty, Newt, Teresa i...Gally?- chłopak syknął łapiąc się za głowę.

-Minho wszystko w porządku?!- w sekundzie znalazłem się obok czarnowłosego.

-Tak, zaraz mi przejdzie...-westchnął powoli się rozluźniając.

Odetchnąłem z ulgą.

Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś mu się stało...

Pogadaliśmy jeszcze kilka minut na niezobowiązujące tematy po czym zgodnie stwierdziliśmy że idziemy nad ocean.

[...]

Dzisiaj dzieci (13-16 lat) postanowiły zrobić imprezę nad oceanem. Jako że nie możemy odstępować ich nawet na krok to mi, Minho oraz Teresie przypadł ten zaszczyt pilnowania ich.

Podczas gdy młodzież bawiła się w przezroczystej wodzie ja oraz moi przyjaciele postanowiliśmy skorzystać z pięknego, wieczornego słońca.

-Tom, przecież oni są młodsi od nas o góra dwa lata.- zaśmiała się brązowowłosa kładąc się odwrócona twarzą do mnie.

Może innym mogłoby się wydawać iż jesteśmy parą, ja dobrze wiedziałem że nic nie czuje do tej dziewczyny, co najwyżej miłość brata do siostry.

-Ale nie chce mi się pływać, chce się opalaaać...-wzdychałem patrząc na niebo powoli przyjmujące żółtawo-pomarańczowy odcień.

-Minho czekaj na mnie!-usłyszałem za sobą głos Jorga.

Mężczyzna stał w "kąpielówkach" biegnąc w stronę wody gdzie pluskał się mój przyjaciel. Zaśmiałem się gdy zobaczyłem jak zaczęli "wojnę na największe fale."

-Jak dzieci...-szepnęła pod nosem dziewczyna obok by po chwili podnieść się informując mnie o tym że idzie coś zjeść.

Leżałem plackiem na miękkim materiale służącym za koc.

Tommy kocham Cię..

-Co kurwa? kto to?-podniosłem się przerażony.

-Mam chyba omamy...- burknąłem pod nosem. No bo jak to możliwe abym usłyszał głos martwego Newta?!

Zaczynam wariować...

Podniosłem się już całkowicie po czym poinformowałem Minho o tym że idę na kolację.

Przez całą drogę do jadalni miałem w głowie ten głos... To było tak bardzo odległe, jak wspomnienie...

Ale przecież Newtie oprócz wtedy przy śmierci wcześniej nie wyznał mi miłości...

Warknąłem zły. Dlaczego mój mózg robi mi głupie nadzieje?!

Pewnie to był tylko jakiś sen, zresztą tam mogłem trochę zasnąć.

Taki w sumie nic nie wnoszący rozdział ale mam nadzieje że przypadł wam do gustu❤️

Następny postaram się dodać jutro

✔️This is not The End | newtmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz