rozdział 8

2K 210 322
                                    

Perspektywa: Minho

-Sztamaku chodź tutaj! -zawołałem chłopaka idącego ze spuszczoną głową.

Brunet podniósł na mnie zamglony wzrok nie do końca rozumiejąc o co mi chodzi lecz po chwili pojawił się obok mnie.

Usiadł pomiędzy mną a Brendą ponownie opuszając wzrok.

-Thomas, klumpie co cię gryzie?
-zapytałem patrząc na niego z wyraźnym zmartwieniem.

Jest moim przyjacielem. To logiczne że się o niego martwie, kocham go przecież jak brata chociaż nigdy bym się do tego nie przyznał.

-Nic mi nie jest. A co miałoby mi być?-uśmiechnął się do mnie tak sztucznie że aż oczy mnie zabolały.

Po chwili dosiadła się do nas Teresa.

Na gatki Paige, jak ja nie trawie tej kobiety... Klei się do Thomasa odkąd tylko pojawiła się w DRESZCZ-u.

To właśnie przez nią Newt nigdy nie wyznał Thomasowi swoich uczuć.

Tak, wiedziałem że Newt'owi podobał się Thomas. Powiedział mi i Chuck'owi kiedyś.

Zresztą wszyscy to podejrzewali po tym co się stało na ognisku...Oczywiście wszyscy oprócz Thomasa, on był zajęty swoją Tereską...

-Thomas mów mi o co chodzi. Przecież wiesz że możesz mi zaufać...-uśmiechnąłem się ciepło do niego.

-Purwa Minho! Jak mam się czuć?! Miłość mojego życia nie żyje, -Teresa poruszyła się niespokojnie. -Większość moich przyjaciół nie żyje przeze mnie. A mi wracają cholerne wspomnienia albo zaczynam wariować! -słowa wylewały się z niego. Chłopak wyraźnie nad tym nie panował.

-Czekaj...wspomnienia?! -krzyknąłem.
-Thomas ty purewski klumpie! Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć? - uniosłem się spoglądają na niego z nieukrywanym bólem.

Przecież ufamy sobie. Jest moim przyjacielem a on zataił przede mną taką informację?!

Zawiodłem się na nim...

Perspektywa: Thomas

Purwa! Czemu to powiedziałem? Teraz będę musiał mu się spowiadać z tego co pamiętam.

-Znaczy...ee - zaciąłem się. -Wiesz chciałem, naprawdę...-dodałem widząc jego groźne spojrzenie.

-Thomas, spokojnie. Jeśli nie chcesz mówić przy nas. -wskazała na siebie i Teresę która wierciła się niemiłosiernie.
-To my sobie pójdziemy. -Brenda posłała mi współczujące spojrzenie a ja mimowolnie uśmiechnąłem się do niej.

To skarb mieć taką przyjaciółkę.

-Jakbym mógł prosić dziewczyny...Nie czuję się na siłach by opowiadać o tym przy tylu osobach. -Brenda podniosła się przytulając mnie krótko co chętnie oddałem. Po chwili już jej nie było. Teresa nadal siedziała na swoim miejscu.

-A ty co? Na specjalnie zaproszenie czekasz? -warknął na nią Minho na co ta posłała mu zdenerwowany uśmiech.

-Tom, nie ufasz mi? -popatrzyła na mnie maślanymi oczami na które często dawałem się złapać. Nie tym razem.

-Teri idź sobie, Proszę. To sprawa pomiędzy mną a Minho. -dziewczyna prychnęła pod nosem cicho po czym szybko się ulotniła.

-Nareszcie...-uśmiechnął się błogo czarnowłosy. -Zawsze wszystko psuła, a najbardziej Newtmasa. -skośnooki rozłożył się na piasku.

-Możesz powtórzyć? -zapytałem zdezorientowany.

-No Newtmas. Połączenie twojego imienia i Newta. Newt-mas...-odpowiedział wybuchając śmiechem na mój zdziwiony wyraz twarzy...

-Oj Thomas,Thomas ty jeszcze dłużo nie wiesz...-westchnął poprawiając grzywkę. -No dobra a teraz opowiadaj o tych wspomnieniach bo umieram z ciekawości.

[...]

Opowiedziałem Minho o wszystkich wspomnieniach jakie dotychczas miałem. Chłopak był w ciężkim szoku gdy dowiedział się że ja, on i Newtie znaliśmy się od około szóstego roku życia.

-Chcesz mi powiedzieć że pewnego dnia gdy mama miała zawieść cię do szkoły zawiozła cię do budynku z wielkim napisem "DRESZCZ" z którego nigdy cię nie odebrała? -Minho rozszerzył w zdumieniu oczy.

To wspomnienie było bardzo świeże, ponieważ śniło mi się dzisiejszej nocy. To tak jakby kontynuacja tego, z przed kilku dni.

-No, tak...-westchnąłem przecierając oczy. Zbliżała się dopiero pora obiadowa a ja już byłem padnięty. Najchętniej zakopałbym się pod kocykiem i nigdy już nie wstał.

Niestety robota sama się nie zrobi. A do tego wszystkiego, Minho został mianowany Przywódcą a ja jego zastępcą (karma to suka co nie?*) więc mieliśmy dwa razy więcej pracy niż zwykle.

Gdybyś tylko był tu ze mną wszystko byłoby łatwiejsze. Może brzmi egoistycznie ale kto by się tym przejmował? Ważny jesteś tylko ty.

Chce żebyś wiedział, gdziekolwiek teraz jesteś, że kocham cię nad życie i obiecuje ci że się jeszcze spotkamy.
Już niedługo...

Thomas nawet nie zdawał sobie sprawę z tego, że ich spotkanie nadejdzie aż tak szybko...

*Newt w strefie był zastępcą przywódcy.

Witam państwa! Jako że tą książkę pisze mi się z łatwością rozdziały dodawane są codziennie.

Wattpad aka suka ciągle usuwa mi rozdziały tej książki więc musze je pisać od nowa:(

No dobra, nieważne.

Kocham was bardzo❤️❤️

✔️This is not The End | newtmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz