Chłopak wszedł do mieszkania swojego przyjaciela. Miał na niego czekać przed blokiem ale Levi się nie zjawił ani nie odbierał telefonu. Eren się trochę stresował. Co jeżeli Levi postanowił olać ich wyzwanie?
- Levi? - powiedział wchodząc niepewnie w głąb mieszkania. Zaczął się rozgląć, ale po Ackermanie ani śladu! - Te, kurdupel jesteś? - zapytał chłopak wiedząc jak bardzo się tym naraził.
- Zaraz ci dam kurdupla - usłyszał karcący głos starszego, po czym odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni by na niego spojrzeć. Ledwo to zrobił, a od razu poczuł na swojej klatce piersiowej coś ciężkiego i trochę bolesnego.
- Piwo? - zapytał Jeager nieporadnie łapiąc puszkę piwa. Popatrzył na Leviego pytająco. Ten tylko wzruszył ramionami.
- I tak się upijesz w klubie - powiedział uśmiechając się złośliwie do chłopaka. Był kilka miesięcy temu taki dzień ( a właściwie noc ) gdy ich ekipa postanowiła pójść na domówkę. I jak się domyślacie, Eren się upił. Bardzo szybko. I rozwalił szklany stół. I krzesło obrotowe. I pewnie jeszcze kilka innych rzeczy o których po prostu nie wie lub nie pamięta. O rozwalony wtedy stole i krześle wie tylko on i kilka innych osób. Właściciel mieszkania nie wie kto to zrobił, więc po co się przejmować?
- To było... - zaczął młodszy lecz raptownie przerwał.
- To było? - ponaglił Levi wymijając chłopaka i podchodząc do szafy.
- Wal się - dokończył swoją wypowiedź patrząc na Leviego jakby ten popełnił jakąś zbrodnię. Otworzył piwo i upił kilka łyków. Ackermann tylko na niego pyfnął i wyjął kurtkę z szafy.
- Wiesz tak właściwie gdzie jest ten klub? - zapytał Eren i oparł się bokiem o ścianę obok.
- Coś tam czterooka mówiła - powiedział dopijając swoje piwo, które zaczął jeszcze przed przyjściem chłopaka. - Ale nie jestem pewny czy tam trafię w nocy - założył buty. Poszedł do kuchni wyrzucając puszkę po czym ruszył ku wyjściu z mieszkania.
- Z piwem nie wyjdziesz z domu - powiedział wychodząc z mieszkania.
- Dlaczego? - zapytał Eren stając w progu - Jest przecież jedenasta w nocy - powiedział upijając łyka alkoholu. W odpowiedzi dostał tylko wymowne spojrzenie od niższego, który stał z jedną ręką w kieszeni, a drugą próbował na ślepo trafić kluczem w zamek od drzwi. Jeager postanowił nie dyskutować więcej i napił się ostatni raz po czym odłożył puszkę na komodzie w przedpokoju. Wyszedł z mieszkania, a Levi zamknął za nim drzwi na klucz.
Droga do klubu zajęła im niecałe dziesięć, na rozmowie o wszystkim i o niczym.
Stali chwilę przed klubem rozmyślając nad losem jaki ich spotkał. Idą do klubu dla homoseksualistów. Dwudziestojednoletni student psychologii i uczeń najlepszego technikum w mieście. Idą do tego klubu razem - według zadania - idą tam jako para. Po chwili rozmyślania weszli do klubu. Do ich uszu od razu dostała się cholernie głośna muzyka, której o dziwo nie było słychać na zewnątrz.
Wszyscy bawili się świetnie i mimo iż jest to klub dla homoseksualistów, byli tu sami faceci.
Podeszli do lady by zamówić sobie po drinku. Nie pili zazwyczaj dużo, tym bardziej, że Eren jest jeszcze niepełnoletni. Po prostu wiedzieli, że jeżeli dzisiejszej nocy w grę nie wejdzie alkohol... Cóż, może być trochę nudno, a tego przecież nie chcieli? Do czego dążyli? Sami nie wiedzieli.- Pierwszy raz w klubie? - zapytał chłopak podając im zamówione przez nich napoje. Młody chłopak, blondyn z kolorowymi pasemkami na grzywce. Popatrzyli w jego stronę.
- W takim tak. Z chłopakiem, tak - powiedział Eren szczeżąc się jak głupi. Chłopak odwzajemnił uśmiech po czym spojrzał na Ackermanna.
- Jesteście razem? - zapytał niby ich obydwóch, jednak to, że popatrzył na Leviego automatycznie sprawiło, że pytanie zostało skierowane do jego osoby.
Eren zakrztusił się drinkiem na co Ackermann się zaśmiał.
- Nie - odpowiedział z uśmiechem i dla lepszego efektu pokręcił głową - To efekt tego, że zadajemy się z ludźmi którzy mają głupie pomysły. Bardzo głupie pomysły.
- Ciekawie - powiedział chłopak wycierając jedną ze szklanek. - Ile się znacie? - zapytał po chwili. Ta rozmowa nie była ani trochę niezręczna. Ich trójka czuła się jakby właśnie rozmawiali ze swoimi znajomymi z klasy.
- Kilkanaście lat, z przedszkola - odpowiedział tym razem Eren, gryząc przy tym czarną słomkę.
- Któryś z was jest starszy?
Eren gwałtownie oderwał się od swojego drinkka, jakby usłyszał coś strasznego
- Trzy lata - powiedział pokazując trzy palce kernerowi po czym pokazał na Leviego - on jest starszy - powiedział bardziej opanowany niż kiedykolwiek i usiadł spokojnie na swoim miejscu.- Pasujecie do siebie - powiedział chłopak i odszedł pozostawiając Leviego i Erena z wybałuszonymi oczami. Eren gwałtownie wstał przewracając prawie przy tym krzesło.
- Chodźmy tańczyć! - powiedział i położył mocno ręce na ramiona starszego. Levi popatrzył na niego przez ramię, nie odezwał się. Eren pociągnął go do tyłu, tak, że gdyby nie dobry refleks niższego, to by wylądował tyłkiem na podłodze. Jeager nic sobie z tego nie robiąc, złapał go za rękę i zaczął ciągnąć na sobą. Eren doskonale zdawał sobie sprawę, że wypite wcześniej piwo i teraz drink dodały mu odwagi, zresztą Levi też nie zrobiłby tego gdyby nie pomógł sobie alkoholem.
- Odwala ci już, dziecko - powiedział idąc za ciągnącym go Erenem.
- Nie jestem dzieckiem. To po pierwsze, a po drugie to chyba nie zamierzałeś siedzieć przy ladzie przez dwie godziny i wlewać w siebie alko jakbyś był po burzliwym rozstaniu... ze swoim chłopakiem? - to ostatnie Eren dodał złośliwie, lubił drażnić starszego.
Levi nic na to nie odpowiedział. Nie myślał o tym. Miał tu po prostu przyjść. Nie myślał jakby to miało wyglądać. Zdał się na los.
- Nie. Przyjdziemy tutaj i będziemy pieprzyć się po kątach - powiedział ironicznie.
Po godzinie bezsensownwgo chodzenia po klubie, gdzie Eren ani na chwilę nie puścił ręki Leviego. Zdecydowali się na taniec. Leciała akurat spokojna muzyka więc taniec polegał na tym, że Eren miał zarzucone ręce za szyję Ackermanna, a niższy miał dłonie na biodrach wyższego, które od czasu do czasu gładził kciukiem.
Jak do tego doszło? Przecież są przyjaciółmi i są hetero. A teraz tańczą ze sobą i to w dodatku z własnej woli. A co do alkoholu, trzeba wspomnieć, że odkąd wstali od lady nic nie pili, a więc nawet Eren był teraz trzeźwo myślący.
W pewnym momencie muzyka przyspieszyła tempa. Co się z tym wiąże? I osoby wokół zaczęły wykonywać szybsze ruchy. Ktoś pchnął Erena tak, że ten się zachwiał i... wylądował dosłownie centymetr... może dwa, przed twarzą niższego. Stykali się nosami.
To była chwila. Głośna muzyka, światła i wszystko inne przestało mieć znaczenie gdy ten ten dystans jednego centymetra zmalał do minimum...
CZYTASZ
Raven | ereri riren
Fanfiction~ fragment ~ Chłopak popatrzył w telefon z lekkim szokiem po czym spojrzał na przyjaciela siedzącego przed nim. Następnie znów na telefon. Uśmiechnął się szeroko, co nie umknęło uwadze Armina. - Z kim piszesz? - zapytał, trochę nieśmiało. - Z... - p...