Rozdział XX - mamo...

991 127 6
                                    

- Hej mamo - powiedział wchodząc do domu zatrzymując się w przedpokoju by ściągnąć buty. Z łazienki wychyliła się kobieta w szlafroku i ręcznikiem na głowie. Zmarszczyła brwi patrząc na syna.

- Nie mówiłeś, że przyjdziesz - powiedziała wychodząc z pomieszczenia i podeszła do bruneta.

- Nie miałem tego w planach - przyznał prostując się i przytulając matkę, dając jej całusa w policzek.

- Stało się coś? - zapytała zmartwiona lustrując jego twarz.

- Nic poważnego - powiedział z lekkim uśmiechem, na co ta się uspokoiła i odwzajemniła uśmiech.

- Poczekaj chwilę, ogarnę łazienkę i do Ciebie dojdę - powiedziała wychodząc do wspomnianego pomieszczenia.

Ackermann pokierował się do kuchni od razu nastawiając wodę dla siebie na herbatę, wiedział, że Kuchel o tej porze nie lubi raczej pić ciepłych napojów. Po chwili woda w czajniku zaczęła się gotować, a ten zalał dwie ekspresówki czarnej herbaty w zielonym kubku. Kobieta weszła do pomieszczenia siadając przy stole w kuchni.

- Co tam u Ciebie? - zapytała opierając brodę na dłoniach, a ręce miała zgięte w lokciach, a te oparte były o blat stołu.

- Mówiłem, że to nic poważnego? - powiedział siadając na krześle obok matki ze swoim napojem w dłoniach - Znaczy nie, nic się nie stało, w sensie... Boże - powiedział i zamknął oczy zostawiając kubek na stole i odwrócił się przodem do matki dopiero teraz otwierając oczy. Ta poszła w jego ślady i również usiadła do niego przodem jedną ręką opierając się o oparcie krzesła a drugim łokciem o stół. Cierpliwie czekała na dalszą część wypowiedzi syna - Znalazłem sobie kogoś - powiedział patrząc matce w oczy.

- To dobrze - powiedziała z uśmiechem patrząc na syna, jednak po chwili zmarszczyła brwi widząc niemrawy wyraz jego twarzy - Coś nie tak? - zapytała zmartwiona.

Levi chciał powiedzieć to prosto z mostu. Na spotkaniu, po tym jak znajomi zobaczyli ich w takiej, a nie innej sytuacji i gdy zapytali co między nimi jest, obaj powiedzieli, że są razem, ale powiedzieli to niepewnie co dało im trochę do myślenia. Po spotkaniu już po pokazie sztucznych ogni, poszli sami do parku by o tym porozmawiać. Dziwnie się czuli, trochę nietypowo, ale w konkluzji ich rozmowy wyszło na to, że oficjalnie są parą.

- Oczywiście, to dobrze - powiedział uśmiechając się krótko i odwracając wzrok, jednak szybko powrócił wzrokiem do matki - To Eren - powiedział i od razu zaczął oczekiwać relacji matki.

Kuchel na początku zmarszczyła brwi po chwili dopiero rozumiejąc jego słowa. Ręce położyła sobie na kolanach po chwili sięgając do dłoni chłopaka. Położyła ją sobie na udzie i gładziła opuszkami palców, jakby przetwarzając informacje, które właśnie otrzymała.

- Levi - zaczęła patrząc na jego twarz - Cieszę się - powiedziała posyłając mu szczery uśmiech, a Leviemu ulżyło - Zawsze będę się cieszyć twoim szczęściem - dodała wstając i pszytulając go do siebie.

~~~~~

Przepraszam, za tę dwutygodniową przerwę.

Dzięki!

~~~~~

Raven | ereri rirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz