Epilog (?)

1.1K 140 26
                                    

Kilka dni później grupka znajomych znów się spotkała tym razem w komplecie. Dzisiaj postawili na pójście do parku rozrywki. Weszli o czternastej, a wyszli o osiemnastej trzydzieści. Dowód na to, że można się bawić w takich miejscach bez względu na wiek.

- Jak słodko - powiedziała Isabel idąc obok Erena i patrząc na to jak on i Levi trzymają się za ręce. Szatyn posłał jej delikatny uśmiech przechylając przy tym lekko głowę. Wszyscy w ich paczce wiedzieli już, że Eren i Levi są razem. Czy wszyscy ich zaakceptowali? Oczywiście, że tak. Wszyscy rozmawiali luźno między sobą śmiejąc się od czasu do czasu z czegoś. Zaczęli się rozchodzić każdy w swoją stronę. Mikasa poszła do domu bez Erena, ale sama nie szła bo z Hange i Sashą. Kilka minut później Levi i Eren byli już w domu bruneta.

- Obejrzyjmy coś - powiedział Eren siadając na blacie w kuchni patrząc jak ten drugi wchodzi właśnie do pomieszczenia ściągając bluzę zostając przy tym w granatowej koszulce z jakimiś napisami.

- Masz coś konkretnego na myśli? - zapytał nalewając sobie wody do szklanki.

- Horror, to na pewno - powiedział patrząc na swojego chłopaka - Jakiś nowy i... zamówimy pizzę albo kebaba - zaśmiał się i zaczął delikatnie machać nogami z uśmiechem. Levi patrzył chwilę na niego po czym podszedł i stanął między jego nogami układając ręce na talii szatyna złączył ich usta w spokojnym pocałunku. Eren zamknął oczy i splątał swoje dłonie na karku starszego przyciągając go tym samym do siebie bliżej, a Ackermann dłońmi zjechał trochę niżej, na biodra, i przysunął chłopaka bliżej siebie, ale tak by dalej i o własnych siłach siedział na blacie. Levi przejechał subtelnie dłonią po boku Erena w górę, po czym w dół by wylądować na udzie. Na ten gest szatyna przeszedł przyjemny dreszcz, na który obydwaj lekko się uśmiechnęli w pocałunku. Brunet zjechał pocałunkami po żuchwie partnera zostawiając przy tym gdzieniegdzie mokre ślady. Po szyi przejechał powoli i spokojnie językiem na co ten znów zadrżał i mimowolnie odchylił głowę do tyłu i oplótł nogi widok pasa starszego. Levi zatrzymał sie na obojczyku chłopaka jedną ręką lekko odsuwając kawałek materiału szarej bluzy by dmuchnąć w tamtym miejscu po chwili zasysając się na nim na co Eren zamknął oczy z przyjemności.

Levi odsunął usta od skóry partnera, a nogi Erena znów wzwisały sobie luźno w dół natomiast splecione na karku bruneta ręce trochę się poluzowały. Ackermann popatrzył na krwistoczerwony ślad po czym odsunął twarz od jego szyi i pierwsze co zobaczyłem to lekki uśmiech zadowolenia, który teraz zdobił twarz osiemnastolatka.

Dzień dobry! / Dobry wieczór!

Epilog? Epilog!

Książka przyjęła się (jak dla mnie) bardzo dobrze, co mnie bardzo cieszy. Przepraszam gdybym jednak kogoś zawiodła jeśli chodzi o fabułę czy o cokolwiek związanego z tą książką, ale ja jestem z niej zadowolona.

To już koniec tego opowiadania albo tej częścci (?). Krótka? Chciałam wcisnąć tu jeszcze kilka rzeczy i wydarzeń, ale wtedy to nie miałoby przysłowiowych rąk ani nóg. Myślałam o tym by napisać kolejną część, gdzie cała ich paczka pojechałaby na wakacje, ale to jak na razie tylko plan i zależy też od was.

Ja się tutaj z wami żegnam i zapraszam do moich innych fanfików.

Miłego dnia! / Miłej nocy! I do zobaczenia!

Raven | ereri rirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz