Eren : gdzie jesteś?
ty : Pod lasem, podejdę po Ciebie.
Brunet schował telefon do kieszeni wiatrówki zamykając jej kieszenie na zamek.
- Jest pod lasem - powiedział patrząc na towarzyszy czyli Zoe, Armina, Jeana, Isabel i Farlana. Mieli się spotkać na puszczanie sztucznych ogni, a ich pretekstem było do tego to, że Eren i Jean zdali ważny sprawdzian z chemii. Tak, to był tylko pretekstu ponieważ mieli po prostu ochotę pooglądać sztuczne ognie - Podejdziemy po niego - oznajmił i ruszył w stronę drogi, a kilka metrów za nim reszta.
Ackerman zbiegł z małego urwiska i znalazł się kilka metrów od drogi zaczynając wypatrywać szatyna. Zauważył go jak szedł kilkanacie metrów dalej środkiem drogi ze spuszczoną głową i słuchawkami w uszach. Zaczął iść w jego stronę, jednak po kilku krokach zatrzymał się. Zobaczył rozpędzony samochód jakiś kawałek za Erenem.
- Eren! - krzyknął jakby rozpaczliwym tonem po czym rzucił się do biegu. Latał wzrokiem z chłopaka na samochód, który niemiłosiernie się zbliżał, a osiemnastolatek szedł niczego nieświadomy. Czuł jakby serce przyśpieszyło bicia kilkukrotnie.
Nastolatek poczuł ból po jednej stronie ciała po czym padł na ziemię. Słuchawki wypadły mu z uszu i usłyszał pisk opon. Czuł ramiona, które go obejmują, a jego serce jakby się zatrzymało gdy uświadomił sobie do czego mogło dojść. Zobaczył samochód, który zaczął się oddalać jak gdyby nigdy nic.
Levi dosłownie leżał na młodszym czuł jak jego oddech przyspieszył przez adrenalinę. Odsunął się od szatyma by spojrzeć na jego twarz.
Eren miał otwarte oczy ze strachu, zaskoczenia i innych emocji, które przechodziły przez niego jakby przez jakąś barierę, zostawał tylko na ułamki sekundy by po chwili zastąpiły je inne.
Nastolatek spojrzał w oczy starszego zatapiając się w jego spojrzeniu. I gdy Levi chciał wstać ten musnął jego wargi swoimi.
Jesteś kretynem - stwierdził w myślach starszy, jednak się nie odsunął, wiedział że już po ptakach. Ułożył dłoń na jego policzku złączył ich usta poruszając lekko wargami co młodszy odwzajemnił przymykając oczy jednak zaraz po tym je otworzy, a konkretniej w momencie gdy usłyszał klaskanie. Obydwaj odwrócił głowy w tamtę stronę i spojrzeli na znajomch, którzy zmierzali do nich wolnym krokiem. To właśnie Zoe klaskała z szerokim typowym dla siebie uśmiechem. Po chwili dołączyła do niej Isa jednak z już nie takim ogromnym uśmiechem. Jean zaczął klaskać, jednak tak wolno, że można powiedzieć iż po prostu uderzał bardzo wolno i lekko dłońmi o siebie. Farlan robił to samo jednak on wyglądał jakby miał laga mózgu i analizował to co właśnie widzi. A Armin klaskał normalnie, nie za głośno, nie za wolno z lekkim uśmiechem.
Jeager momentalnie oderwał się od Ackermanna, nie odepchnąć go od siebie, a po prostu z pleców przewrócił się na brzuch chowając twarz w dłonie. Przewrócił się w prawo, a więc wpadł na Leviego, przez co ten stracił siłę w ręce, na której się spierał i opadł obok szatyna z tą różnicą, że na plecy i zaczął się śmiać, sam do końca nie wiedział z czego. Czy z tego, że ich "sekret" wyszedł w końcu na jaw czy najzwyczajniej w świecie nie wiedział jak zareagować.
- Eren! - powiedziała wesoło Hange doskakując ostatni krok do szatyna i kucając przy nim szturchnęła go palcem wskazującym w bark po czym się zaśmiałam ponieważ ten nie wykonał żadnego innego ruchu - Będziesz tak leżał? - zapytała przekrzywiając głowę lekko w bok i ponowinie go szturchnęła, a reakcja chłopaka była taka sam czyli żadna poza słowami :
- A czemu by nie? - powiedział, a głos miał stłumiony przez dłonie.
- Z czego się śmiejesz idioto? - powiedziała Isabel podchodząc do Leviego i popatrzyła na niego z góry do czego rzadko miała okazję. Pokazała mu palcem wskazującym w twarz - Ty... - powiedziała "groźbie", ale nie dokończyła.
- Nieźle - powiedział Jean kiwając głową patrząc na tę scenę z około metra. Dostał skinięcie głowy od Farlana, którego twarz wyrażała te same emocje co Kristeina, czyli zaskoczenie pomieszane trochę z rozbawieniem. Ale tylko troszkę.
Brunet podniósł się do siadu opierając ciężar ciała na rękach za sobą i spojrzał na osobe stojącą nad nim. Mongolia momentalnie założyła ręce na piersi i popatrzyła z ukosa na przyjaciela, oczywiście dalej wyraźnie z góry.
- I co idioto? Będziesz tak leżał? - zapytał Kristein podchodząc do Erena i szturchnął go nogą.
- Zamknij się bo ci przywale - powiedział jednak nie zmienił początkowej pozycji.
- Jean! Przestań! Nie widzisz, że nam tu miłość kwitnie? - zażartowała Zoe pokazując dłońmi na dwóch chłopaków na asfalcie na co Jean spojrzał na nią lekko zdziwiony jednak nie było widać tego po jego mimice bo się uśmiechnął złośliwie, chciał jakoś wykorzystać okazję do dokuczenia Jeagerowi.
- A jak ci coś zrobię? - zwrócił się do niego.
- Spróbuj, a połamie ci wszystkie kości - mruknął.
- Czyli wszytsko z nim w porządku - stwierdził.
- Eren, rumienisz się? - zapytała szatynka jakby właśnie wpadła na genialny pomysł.
- Nie? - odpowiedział.
- A może jednak? - dopytał Jean pochylając się nad nim.
- Nie? - powtórzył Eren odrywając ręce od twarzy - oczywiście gdy już przestał się rumienić bo to było nieuniknione - i popatrzył na znajomych - Nie? - powtórzył po raz trzeci marszcząc brwi i potrzasając lekko głową zawiesił wzrok na Jeanie - Koniu - Nie mógł się powstrzymać patrząc na niego.
Ten chciał coś powiedzieć jednak się powstrzymał bo byłoby to chamskie. Jednak uśmiechnął się szeroko co Eren zrozumiał i zabił to wzrokiem.
~~~~~
To jeszcze nie koniec, ale powoli się do niego zbliżamy.
Dzięki!
~~~~~
CZYTASZ
Raven | ereri riren
Fanfiction~ fragment ~ Chłopak popatrzył w telefon z lekkim szokiem po czym spojrzał na przyjaciela siedzącego przed nim. Następnie znów na telefon. Uśmiechnął się szeroko, co nie umknęło uwadze Armina. - Z kim piszesz? - zapytał, trochę nieśmiało. - Z... - p...