Levi siedział właśnie na kolejnym już nudnym i męczącym wykładzie w swoim dość krótkim życiu.
A tak na poważnie to zupełnie się wyłączył i gdyby teraz ktoś go zapytał o czym mówi wykładowca, ten by milczał i czekał, aż to nauczyciel postanowi tę ciszę przerwać.
Myślał o jutrzejszym dniu gdy z transu wybudziły go wibracje w kieszeni spodni. Dyskretnie wyjął telefon i odpalił wyświetlacz.
Eren : Co robisz po szkole?
Nic szczególnego
Eren : Idziemy do galerii?
Kto będzie?
Eren : Aż Ty i ja. wieeec?
Levi uniósł nagle wzrok znad telefonu gdy usłyszał podniesiony głos, jednak nie było to do jego osoby więc wrócił do dalszego olewania wykładu.
Mógł przysiąc, że poczuł się miło, co trochę zdziwiło jego samego. Nigdy nie reagował jakoś specjalnie na spotkania ze znajomymi. Jednak słowa "Ty i ja" w jakiś sposób poprawił mu humor, który był dzisiaj trochę paskudny.
Jak to się mówi. Wstał dzisiaj lewą nogą.
O której kończysz?
Eren : 14:30
Będę pod liceum za dwadzieścia
Napisał, schował telefon i próbował się teraz skupić na wykładzie.
***
Erena niezwykle nudziła ostatnia lekcja, a mianowicie historia, której wręcz nienawidził. Odliczał minuty do dzwonka, a gdy ten zadzwonił chłopak wybiegł z klasy jako pierwszy. Miał jeszcze dziesięć minut do przyjazdu przyjaciela, które postanowił przesiedzieć na ławce przed szkołą. Na początku jednak musiał uniknąć siostry, która musiała wiedzieć o wszystkich jego planach. Czuł się tak jakby byli znów dziećmi. Przypomniało mu się jak w podstawówce uciekał przed nią gdy po szkole chciał iść z kumplami pograć w kosza.
Ach, te czasy.
Gdy upewnił się, że dziewczyny nie ma na terenie szkoły ruszył na wcześniej wspomnianą ławkę i zaczął bawić się telefonem.
Nie musiał długo czekać, już po kilku minutach kilka metrów dalej zaparkowało czarne BMW, a niski czarnowłosy kierowca zatrąbił na prawie pustym parkingu. Szatyn wręcz w podskokach dotarł do pojazdu.- Jutro będę pełnoletni! - zawołał otwierając drzwi samochodu z rozmachem.
- Może tak jakieś "Hej" czy coś? - zapytał unosząc jedną brew - Nie dasz nikomu zapomnieć, że jutro jest trzydziesty marca, co? - zmierzył chłopaka wzrokiem.
Eren potrząsnął przecząco głową.
- Pasy - powiedział wprawiając silnik pojazdu w ruch i wyjechał z parkingu. Droga minęła im na rozmawianiu o jutrzejszym dniu. Jutro wypada piątek trzydziestego marca co świadczy o urodzinach Erena Jeagera, który może zbyt przesadnie się cieszył... I mimo tego, że jednak trochę go to przerażało. Ackermann musiał się pilnować by nie zdradzić młodszemu szczegółów jutra. Eren był przygotowany na to, że imprezę na której mają być tylko jego najbliżsi będzie w sobotę i niech tak zostanie. I cholera! Nie mógł również ukryć tego, że pozna w końcu swojego starszego brata! Jednak tym nie chwalił się tak bardzo, zresztą o urodzinach też nie mówił jakoś na większą skalę. Po prostu tryskał energią jak małe dziecko.
- Zostajesz tu? - zapytał unosząc przy tym jedną brew gdy wyłączył silnik, odpiął pasy i miał już otwierać drzwi podczas gdy u Erena nie zapowiadało się, że już wysiada. Levi zawsze parkował jakiś kawałek od galerii by później nie stać w korku przy wyjeździe, jak i wjeździe na ogromny parking.
Szatyn spojrzał na starszego. Złapał z nim kontakt wzrokowy i zaczął się właśnie bić z własnymi myślami.- Levi - na tyle ile było to możliwe obrócił się do niego przodem. W jego głosie było słychać nutkę wahania. Brunet w ślad za młodszym zrobił to samo nie przerywając kontaktu wzrokowego. Zapadła chwilowa cisza, w ciągu której Levi nad wyraz cierpliwie czekał na dalszą wypowiedź Erena, podczas gdy tego ta cisza zaczęła przytłaczać. Zdążył się już kilka razy rozmyśleć, no ale przecież myślał o tym odkąd do niego napisał... W końcu się przełamał - Pocałuj mnie.
Dwa słowa, na które brwi Leviego uniosły się ku górze. Nie, nie bardzo. Delikatnie, tak by pewność z jaką powiedział to Eren nie uciekła.
Nie zapytał. Nie poprosił. Właściwie wydał polecenie nie za bardzo licząc się z tym czy starszy się na to godzi czy może wręcz przeciwnie.
Levi po chwili ułożył delikatnie dłoń na policzku przyjaciela teraz wpatrując się w jego wargi. Musnął je delikatnie nie wiedząc co teraz siedzi w głowie Erena. Jednak ten postanowił się w tańcu nie pierdolić i już po chwili wbił się w wargi starszego wpychając tym samym swój język do jego ust. Nie hamował się. Chciał go pocałować mocno i namiętnie. Sam nie wiedział skąd to się w nim wzięło.
Jeśli chodzi o Leviego, to nie, nie pozostał dłużny. Odwzajemnił pocałunek i tak jak Eren zapomniał w tym momencie o cały Bożym świecie. Odpiął pasy chłopakowi dbając o to, by metalowa końcówka nie uderzyła go w twarz. Szatynowi jednak przestrzeń między nimi zaczęła niesamowicie przeszkadzać i w jakiś sposób znalazł się na kolanach Ackermanna.
Ajjjj, wszystko działo się tak szybko. Kolejny raz z statusu przyjaciół tak szybko przeszli w status kochanków ukrywających się przed całym światem w tym, przed samym sobą. Nie wiedzieli co to wszytko znaczy, ale też o tym jeszcze nie myśleli.
Levi ułożył dłonie na talii siedzącego na nim okrakiem chłopaka. Eren jeździł dłońmi po torsie młodego mężczyzny. Całowali się szybko ale dokładnie tak, jakby jeden chciał dokladnie zapamiętać usta drugiego. Zresztą, nie tylko usta. Dłonie Ackermanna powędrowały pod koszulkę młodszego, błądziły chwilę po jego brzuchu po czym zjechały na uda. Eren poruszył biodrach, co było w pełni niekontrolowanym ruchem.
Hah.
Stało się coś czego żaden się nie spodziewał. Usłyszeli cholernie głośny huk na co Levi się wzdrygł, a młodszy aż podskoczył przy czym uderzył się głową o dach samochodu. Zabawne, byli tak zajęci sobą, że nawet nie zauważyli kiedy na dworze rozhulała się burza, której prawdopodobnie nikt się nie spodziewał bo, pogoda zapowiadała się na naprawdę piękną.
Pierwsza burza w tym roku.
Eren momentalnie wybuchł śmiechem opierając głowę na ramieniu bruneta. Tak brutalnie przywołano ich do rzeczywistości. A jego znów to bawiło. Był to szczery śmiech. Zupełnie taki, jakby Ackerman odpowiedział mu właśnie jakiś bardzo śmieszny żart. Sam Levi się uśmiechnął opierając głowę o szybę w którą stukały dość sporych rozmiarów krople deszczu.
Młodszy wtulił się w starszego ściągając się jego perfumami, którym Levi używał już od paru lat.- Mam tak jechać? - zapytał po dłuższej chwili brunet odsuwając chłopaka lekko od siebie.
- Spróbuj - powiedział bo wcale nie miał ochoty się teraz ruszać, ale to chyba właśnie głupie chwilę wspomina się najlepiej, nie? Eren przechylił głowę w bok i uniósł przy tym brew. Prowokował go teraz i obydwaj doskonale zdawali siebie z tego sprawę. Levi momentalnie pochylił się nad młodszym układając dłonie na kierownicy, co skutkowało tym, że Eren w reakcji oparł się plecami o kierownicę, a ręce zarzucił starszemu na szyję przyciągając go jeszcze bliżej.
Ackermann wbił się w jego usta. Teraz grzmoty już im nie przeszkadzały.~~~~~
Jutro dodam osiemnastkę Erena!
Na 98,5%Dzięki!
~~~~~
CZYTASZ
Raven | ereri riren
Fanfiction~ fragment ~ Chłopak popatrzył w telefon z lekkim szokiem po czym spojrzał na przyjaciela siedzącego przed nim. Następnie znów na telefon. Uśmiechnął się szeroko, co nie umknęło uwadze Armina. - Z kim piszesz? - zapytał, trochę nieśmiało. - Z... - p...