Rozdział VI - Kenny, przestań!

1.2K 131 2
                                    

Levi stał przed lustrem poprawiając kołnież granatowej koszuli gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Dzisiaj była niedziela, a co się z tym wiąże? Obiad, na którym Mikasa i Eren mają poznać Kennego.

Dzisiaj rano, po tym jak Eren i Levi obudzili się w mieszkaniu Leviego, zjedli śniadanie po czym Eren poszedł do domu, a Levi przyszedł do swojej matki by pomóc jej w przygotowaniu obiadu. Kenny dołączył do nich godzinę później.

- Otworzę! - krzyknął młody Ackermann uświadamiając o tym resztę domowników. Wyszedł z łazienki i od razu skierował się w stronę drzwi wejściowych.

- Dzień dobry - powiedziała Carla uśmiechając się przy tym miło do bruneta. Levi odpowiedział jej po czym otworzył szerzej drzwi by wpuścić Jeagerów i Mikasę do środka. Poczekał w przedpokoju aż wszyscy z niego wyjdą by udać się za nimi do kuchni. Wszyscy czuli się swobodnie. Jeagerzy i Ackermanowie znają się już tyle lat, że nawzajem w swoich domach czuli się po prostu jak u siebie.

Ostatni szedł Eren. Zupełnie przez przypadek złapał kontakt wzrokowy z Levim. Tyle wystarczyło by jego serce przyśpieszyło. Posłał mu ciepły uśmiech i udał się do salonu. Tyle wystarczyło by i również serce starszego przyśpieszyło.

Co jest?

Wszyscy weszli już do salonu. Tylko Kenny jako ostatni wyszedł z kuchni.

- Ach tak - zawołała Kuchel - Mikasa i Eren. Poznajcie Kennego, mojego brata, a wujka Leviego - uśmiechnęła się miło do nastolatków.

Po zapoznaniu się rodzeństwa ze starszym Acremannem wszyscy zasiedli do stołu. Panowała miła rodzinna atmosfera. Wszyscy udzielali się w rozmowie podczas posiłku. Jednak w pewnym momencie padły słowa, które paść nie powinny.

- A co z bratem Erena? - zapytał Kenny, zwracając tym uwagę wszystkich na siebie. Ojciec Erena zakrztusił się prawie kawałkiem mięsa, a jego żona nagle znieruchomiała. Mikasa i Eren patrzyli pytająco na rodziców i Kennego. A Levi podobnie jak rodzeństwo - był zdezorientowany.

- O co..?

- Kenny! - upomniała go siostra, tym samym przerywając Erenowi. Chłopak lekko wzdrygł się na to. Levi siedzący obok niego zauważył to, jednak bardziej skupił się na reakcji dorosłych.

- Czyli on nic nie wie? - tutaj zwrócił się do starszego Jeagera, a jego ton był wręcz pretensjonalny - Grisha, se..?

- Kenny przestań! - Kuchel tym razem podniosła głos i uderzyła z otwartej dłoni w stół. Tym razem to Levi się wzdrygł. Nie pamiętał kiedy ostatni raz słyszał podniesiony głos matki. Kobieta była bardzo spokojna i opanowana, a rzadko komu dało się ją doprowadzić do szewskiej pasji.

Zapadła niezręczna cisza, a po dobrej atmosferze nie było śladu. Grisha chciał coś powiedziedzieć, jednak Kenny go wyprzedził wstając i szurając przy tym krzesłem.

- Przepraszam. Będę szedł - powiedział i wyszedł zanim ktokolwiek zdołał zareagować. Levi śledził wuja wzrokiem dopóki ten nie zniknął za drzwiami frontowymi. Wrócił wzrokiem do stołu.

- Mamo... - szepnął widząc, że kobieta jest cała w nerwach. Nie rozumiał do końca dlaczego AŻ TAK się zdenerwowała.

- Przepraszam za niego - powiedziała kręcąc głową i jeżdżąc wzrokiem po wszystkich - Nie wiem...

- W porządku - przerwała jej Carla uśmiechając się przy tym uspakajająco - wszystko w porządku.

Eren wlepił wzrok w talerz. Nie wiedział co o tym myśleć. Wiedział, że czeka go rozmowa z rodzicami. Spojrzał kątem oka na przyjaciela. Wpatrywał się w niego dłuższą chwilę do momentu gdy starszy na niego nie spojrzał. Wtedy wrócił wzrokiem do talerza.

Mikasa siedziała z rękami pod stołem lustrując wzrokiem swoich rodziców, którzy aktualnie próbowali wraz z Kuchel jakoś rozluźnić atmosferę. Co w małym stopniu im wyszło.


~~~

Dramaaaaa
Rozdział krótki jednak jeszcze dzisiaj lub jutro pojawi się kolejny

Dzięki!

~~~

Raven | ereri rirenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz