Levi stał przed lustrem poprawiając kołnież granatowej koszuli gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Dzisiaj była niedziela, a co się z tym wiąże? Obiad, na którym Mikasa i Eren mają poznać Kennego.
Dzisiaj rano, po tym jak Eren i Levi obudzili się w mieszkaniu Leviego, zjedli śniadanie po czym Eren poszedł do domu, a Levi przyszedł do swojej matki by pomóc jej w przygotowaniu obiadu. Kenny dołączył do nich godzinę później.
- Otworzę! - krzyknął młody Ackermann uświadamiając o tym resztę domowników. Wyszedł z łazienki i od razu skierował się w stronę drzwi wejściowych.
- Dzień dobry - powiedziała Carla uśmiechając się przy tym miło do bruneta. Levi odpowiedział jej po czym otworzył szerzej drzwi by wpuścić Jeagerów i Mikasę do środka. Poczekał w przedpokoju aż wszyscy z niego wyjdą by udać się za nimi do kuchni. Wszyscy czuli się swobodnie. Jeagerzy i Ackermanowie znają się już tyle lat, że nawzajem w swoich domach czuli się po prostu jak u siebie.
Ostatni szedł Eren. Zupełnie przez przypadek złapał kontakt wzrokowy z Levim. Tyle wystarczyło by jego serce przyśpieszyło. Posłał mu ciepły uśmiech i udał się do salonu. Tyle wystarczyło by i również serce starszego przyśpieszyło.
Co jest?
Wszyscy weszli już do salonu. Tylko Kenny jako ostatni wyszedł z kuchni.
- Ach tak - zawołała Kuchel - Mikasa i Eren. Poznajcie Kennego, mojego brata, a wujka Leviego - uśmiechnęła się miło do nastolatków.
Po zapoznaniu się rodzeństwa ze starszym Acremannem wszyscy zasiedli do stołu. Panowała miła rodzinna atmosfera. Wszyscy udzielali się w rozmowie podczas posiłku. Jednak w pewnym momencie padły słowa, które paść nie powinny.
- A co z bratem Erena? - zapytał Kenny, zwracając tym uwagę wszystkich na siebie. Ojciec Erena zakrztusił się prawie kawałkiem mięsa, a jego żona nagle znieruchomiała. Mikasa i Eren patrzyli pytająco na rodziców i Kennego. A Levi podobnie jak rodzeństwo - był zdezorientowany.
- O co..?
- Kenny! - upomniała go siostra, tym samym przerywając Erenowi. Chłopak lekko wzdrygł się na to. Levi siedzący obok niego zauważył to, jednak bardziej skupił się na reakcji dorosłych.
- Czyli on nic nie wie? - tutaj zwrócił się do starszego Jeagera, a jego ton był wręcz pretensjonalny - Grisha, se..?
- Kenny przestań! - Kuchel tym razem podniosła głos i uderzyła z otwartej dłoni w stół. Tym razem to Levi się wzdrygł. Nie pamiętał kiedy ostatni raz słyszał podniesiony głos matki. Kobieta była bardzo spokojna i opanowana, a rzadko komu dało się ją doprowadzić do szewskiej pasji.
Zapadła niezręczna cisza, a po dobrej atmosferze nie było śladu. Grisha chciał coś powiedziedzieć, jednak Kenny go wyprzedził wstając i szurając przy tym krzesłem.
- Przepraszam. Będę szedł - powiedział i wyszedł zanim ktokolwiek zdołał zareagować. Levi śledził wuja wzrokiem dopóki ten nie zniknął za drzwiami frontowymi. Wrócił wzrokiem do stołu.
- Mamo... - szepnął widząc, że kobieta jest cała w nerwach. Nie rozumiał do końca dlaczego AŻ TAK się zdenerwowała.
- Przepraszam za niego - powiedziała kręcąc głową i jeżdżąc wzrokiem po wszystkich - Nie wiem...
- W porządku - przerwała jej Carla uśmiechając się przy tym uspakajająco - wszystko w porządku.
Eren wlepił wzrok w talerz. Nie wiedział co o tym myśleć. Wiedział, że czeka go rozmowa z rodzicami. Spojrzał kątem oka na przyjaciela. Wpatrywał się w niego dłuższą chwilę do momentu gdy starszy na niego nie spojrzał. Wtedy wrócił wzrokiem do talerza.
Mikasa siedziała z rękami pod stołem lustrując wzrokiem swoich rodziców, którzy aktualnie próbowali wraz z Kuchel jakoś rozluźnić atmosferę. Co w małym stopniu im wyszło.
~~~
Dramaaaaa
Rozdział krótki jednak jeszcze dzisiaj lub jutro pojawi się kolejnyDzięki!
~~~
CZYTASZ
Raven | ereri riren
Fanfiction~ fragment ~ Chłopak popatrzył w telefon z lekkim szokiem po czym spojrzał na przyjaciela siedzącego przed nim. Następnie znów na telefon. Uśmiechnął się szeroko, co nie umknęło uwadze Armina. - Z kim piszesz? - zapytał, trochę nieśmiało. - Z... - p...