- Dlaczego tu jesteś?
- A dlaczego nie?
- A dlaczego tak?
- Nie obrażaj się, Xiu. - Sehun poprawił się na kanapie w salonie w domu bruneta. Chłopak naprawdę nie chciał żadnych gości, a co dopiero w tej chwili. W końcu parę godzin temu prawie doszłoby do rękoczynów w kawiarni, w której pracuje.
- Sehun.. Chce zostać sam. Po co w ogóle tu jesteś? Chcesz się mną zabawić? - prosto z mostu. Nie chciał już więcej tego przedłużać, chce sie dowiedzieć prawdy.
- Co Ty wygadujesz? - blondyn zasmial się głośno przeczesujac swoje włosy i upil łyk napoju, który przygotował mu gospodarz domu. - Spodobałeś mi się, chce zdobyć twoją sympatię, słońce. Wiem, że mój ojciec jest popieprzony, ale nim w ogóle się nie martw, proszę.. - pokręcił lekko głowa spoglądając prosto w oczy towarzysza. Nie kłamał go, jednak Xiu dalej był pełny wątpliwości.
- Jeśli kłamiesz, a później się wszystkiego dowiem.. - brunet odpuścił głowę w dół i westchnął ciężko. Nie lubił rozmawiać o uczuciach. W ogóle nie lubił rozmawiać.
- Skarbie.. - Oh wstał i podszedł do chłopaka. Kucnal przed nim kładąc dłonie na jego kolanach i spojrzał mu w oczy. Uśmiechnął się niepewnie. - Nie kłamie. Uwierz mi.
Xiumin nie odzywał się przed dłuższą chwilę co jakiś czas uciekając od niego spojrzeniem. Oh zaczął delikatnie gladzic jego kolano, chciał aby ten czuł się przy nim bezpiecznie..
- Dlaczego "Skarbie"?
Sehun ponownie się zasmial widząc tą obrażona mine na tej słodkiej, pulchnej buźce.
- Bo jesteś skarbem. Moim skarbem.
- Ale nie jesteśmy razem.
Blondyn westchnął cicho i pokręcił powoli głową.
- Zobaczymy.
- Co zobacz- - chłopak nie skończył, bo młodszy położył mu dłoń na ustach.
- Za dużo mówisz. - zasmial się ponownie tego dnia i syknął cofajac gwałtownie swoją dłoń gdy została ona ugryziona. - Mały buntownik. - skomentował powoli wstajac i otrzepal się z niewidzialnych pyłków na jego ubraniu.
Gdy brunet wystawił w jego stronę język Oh uniósł brwi do góry i uśmiechnął się cwano.
- Co Ty taki niegrzeczny się zrobiłeś? - pochylił się nad chłopakiem i zagryzl swoją warge, a Xiu wstrzymał powietrze. Na jego twarzy automatycznie pojawiły się lekkie rumieńce. - Jaki słodziak. Taki niewinny maluch. - Sehuna zaczęło satusfakcjonowsc to jak jego obiekt westchnień reagował na jego czyny.
Oblizal prowokacyjne wargi i musnal nimi gorący policzek chłopaka.
Xiuminowi zaczęło tak bić serce, że pewnie można było je usłyszeć. Nie ważne czy był na niego zły, czy chciał go zabić, czy po prostu stąd wyrzucić, zawsze czyny Huna sprawiały, że brunet chciał się po prostu do niego przytulić i pozostać w jego ramionach jak najdłużej.
Nawet nie zorientował się kiedy młodszy po prostu poszedł do kolejnego pomieszczenia. Wstał i pobiegł szybko do kuchni, w której blondyn siedział już przy stole.
- Chodzisz jak po własnym domu.. - mruknął starszy i przeczesal nerwowo swoje włosy.
- Bo czuje się jak u siebie, to chyba dobrze? - gospodarz westchnął i przeciagnal się podchodząc do lodówki. Zacisnal mocno usta dopiero teraz zauważając, że nie ma nic na obiad. - Coś nie tak?
- Mam nadzieję, że nie jesteś głodny..?
- Nie, nie jestem. - gdy Oh miał już wstawać zadzwonił jego telefon. Od razu odebrał przykładając go do ucha.
- Tak? ... Gdzie jestem? - tu młodszy spojrzał na Xiu. - W kawiarni, chciałem zjeść coś dobrego... Zaraz będę. - chłopak rozlaczyl sie i zaczął marudzić pod nosem. - Pieprzony ojciec. Chciałbym jeszcze z Tobą posiedzieć, ale muszę lecieć.
- W porządku.. - szczerze brunet nie chciał, aby ten szedł. Gdy już zaczął sie.. "przyjaźnić" z chłopakiem, czasem naprawdę doskierała mu nuda. Nawet chciał w takich momentach zadzwonić do Sehuna, jednak stwierdził, że na pewno będzie mu przeszkadzać. A przecież zawsze chciał siedzieć sam, przy kominku i pić swój ulubiony napój.
- Dziękuję, słońce. Odezwę się później. - podszedł do chłopaka i pocałowal go delikatnie w czoło, aby później wyjść z jego kawalerki zamykając za sobą drzwi.
Xiumin westchnął cicho i jeszcze raz spojrzał na lodówkę. W sumie to dawno nic nie jadł, jednak mimo to nie miał takiej potrzeby. Przydałoby się jednak pójść po jakieś zapasy. Zabrał telefon i portfel, aby udać się do piekarni. Stwierdził, że obiadu nie będzie jadł. Weźmie sobie coś na kolację i od razu śniadanie.
Na szczęście nie było za wiele osób, dlatego ten już po chwili stał przy kasie i poprosił kobietę o parę bułek i ciastek.
~Godzina później~
Xiumin leżał w swoim łóżku w samych bokserkach, było mu niesamowicie gorąco. A na dworze nie było aż tak ciepło, dlaczego więc od środka rozpalał go gorąc? To naprawdę nie dlatego, że Sehun wysłał mu serduszko w wiadomości. Ach, bruneta tak szybko i tak łatwo można było doprowadzić do takiego stanu.
Do: Głupi blondyn
💤Inteligentna odpowiedź. No przecież nie wyśle mu również serduszka.
Od: Głupi blondyn
Jest dopiero 17 nie śpisz jeszcze przecież
Czyżbyś czekał na mnie słoneczko?Xiumin zagryzl warge.
Do: Głupi blondyn
Chciało by sięOd: Głupi blondyn
Mogę zadzwonić?Brunet przełknął sline. Dlaczego reaguje tak na zwykle wiadomości. Wzdrygnal się gdy jego telefon zaczął wibrowac. Westchnął ciężko.
- Nie zgodziłem się.
- Ale też nic nie odpisałeś. Uznałem to jako "Tak." Jak się czujesz? Jadłeś już obiad?
- Tak, jadłem. - skłamał, aby niepotrzebnie martwić blondyna.
Odetchnęcie w słuchawce.
- Cieszę się, słoneczko
- A u Ciebie jak tam z tatą?
- Chciał, żebym przyszedł, bo zamówil nowy telewizor, musiałem się zająć wszystkimi kablami, bo ten dzban nic nie potrafi. Wyobrażasz sobie, że wciąż nie ma żadnej pracy? A miał załatwić ją dzień po tym.
- Nie martw się, Sehun.. Na pewno niedługo coś znajdzie
- No ja mam nadzieję.. Muszę już lecieć, skarbie. Napisze później
- W porządku.. Cześć.
- K- - brunet rozlaczyl się nie pozwalając dokończyć drugiemu swojej wypowiedzi. Przetarł twarz dłońmi.
Jakiś plany na jutro?
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Dziękuję za ponad 200 wyświetleń~
CZYTASZ
ᴘʀᴢᴇsᴛᴀń ᴍᴀʀᴜᴅᴢɪć.. <ˣᴵᵁᴴᵁᴺ> 《ZAKOŃCZONE》
Fiksi PenggemarXiumin jest bardzo zamkniętym w sobie chłopakiem. Nie lubi obecności innych ludzi, nie toleruje jakichkolwiek zbliżeń. Sehun natomiast jest bardzo nakręcony na nowe znajomości, zupełne przeciwieństwo Xiumin'a. Co się stanie kiedy Hun będzie chcia...