Rozdział 14

3.5K 200 28
                                    

Czarna Wdowa

   Siedzieliśmy wszyscy... no prawie wszyscy Thora jak zwykle gdzieś wywiało, w jednym samolocie. Przed nami jeszcze godzina lotu. Każdy z nas był pogrążony we własnych myślach i starał się nie zerkać w stronę Zimowego Żołnierza, który wydawał się jako jedyny zachował spokój. Podczas przygotowywania planu to on był tym najbardziej zestresowanym, jednak w dzień misji (dokładnie tydzień od jego pojawienia się) wrócił do niego spokój i zimne skupienie. Wydawało się że nie słyszy żadnych rozmów i jest gotów pobiec na miejsce misji samemu. Zgodnie z tym co powiedziałam nie poinformowaliśmy Nicka o naszej misji. Wiem że gdyby dowiedział się po kogo jedziemy nie byłby zadowolony. W dniu w którym dowiedział się że Katelyn pracuje dla Hydry, chodzi spięty z pewnością obawiając się o własne życie. Choć ja wiem, że w głębi duszy cieszy się że dziewczyna żyje. Wciąż pamiętam jak po raz pierwszy ją spotkałam, była moim przeciwieństwem.


*SZEŚĆ LAT TEMU*

   Szłam korytarzem wprost na salę ćwiczeń, gdzie czekał na mnie Fury z jakąś nową podopieczną. Z tego co się zdążyłam dowiedzieć jest z nami już od kilku lat i szykuje się na swoją pierwszą misję. Nie rozumiem dlaczego Fury talk długo z tym zwlekał. Dziewczyna ma już piętnaście lat, a zgodnie z regulaminem dla... tych wyjątkowych, na misję mogła iść już dwa lata temu. Weszłam na salę i podeszłam do Nicka. Przywitałam się z nim choć kompletnie nie zwrócił na mnie uwagi. Był wpatrzony w młodą dziewczynę walczącą z pięcioma agentami.

-Co o niej sądzisz?

   Zdziwił mnie tym pytaniem. Dotychczas nie pytał mnie o zdanie na temat innych wychowanek. Spojrzałam w stronę walczących i dokładniej przyjrzałam się jej ruchom. Po kilku minutach odezwałam się.

-Precyzyjne uderzenia, dobra równowaga, ale mało siły i brak skupienia. Nie umie skupić się na konkretnym celu, ruchu przez co obrywa.

   Fury zarządził przerwę i wyszedł z pomieszczenia. Patrzyłam jak dziewczyna rozmawia i śmieje się z osobami z którymi przed chwilą walczyła.


*OBECNIE*

-Nat podchodzimy do lądowania. – usłyszałam głos Kapitana więc wróciłam na miejsce drugiego pilota.

   Wylądowaliśmy na polanie w lesie i zgodnie z planem rozdzieliliśmy się na trzy grupy. Razem z Clintem i Bannerem ruszyliśmy jako pierwsi. Co prawda Bruce na obecną chwile chowa się w krzakach, a ja i Clint pozbywamy się pilnujących budynku strażników. Z początku staraliśmy się to zrobić po cichu, ale kiedy już zorientowali się że tu jesteśmy do akcji wkroczyli Sam, Tony i Vision atakując ich z powietrza. Iron Man wysadził wejście dzięki czemu Kapitan, Zimowy i Wanda mogą wejść do środka. Strzeliłam jeszcze do czterech agentów i wyrzucając zbędny pistolet wbiegłam do budynku.


Bucky

   Wbiegłem do środka jako pierwszy i prowadziłem resztę za sobą. Kiedy z wszystkich stron zaczęli na nas napierać agenci Hydry byliśmy zmuszeni się rozdzielić. Ja wraz z Kapitanem ruszyłem w stronę dobrze znanego mi korytarza z pokojem dziewczyny, a Czarna Wdowa i Wanda pobiegły w jakiś inny korytarz. Z tego co wiem chcą dorwać Brocka. Pomimo że ćwiczyliśmy z Stevem tylko kilka razy naprawdę dobrze mi się walczy u jego boku.

   Zrobiłem unik i walnąłem jakiegoś faceta prawym sierpowym. Szybko zabrałem mu broń i wyrzuciłem swoją, już z pustym magazynkiem i od razu zacząłem strzelać. Usłyszałem za sobą wołanie Kapitana więc schyliłem się a tarcza przeleciała nad moją głową nokautując kilku agentów jednocześnie. Odrzuciłem mu z powrotem tarczę i pobiegliśmy dalej. W słuchawce usłyszałem głos Starka który oznajmił że Hulk jest w akcji, więc powinniśmy się śpieszyć. Przyśpieszyłem biegu i w końcu wpadłem na znajome drzwi. Oby jej nie przenieśli. Powtarzałem sobie tę myśl odkąd weszliśmy do budynku. Wyważyłem drzwi i zamarłem.

I'll be good //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz