Rozdział 21

3.2K 164 58
                                    


   Dwa tygodnie przygotowywań się do balu minęły niesłychanie szybko. Z każdym dniem przymiarek i rozmów dotyczących całej imprezy czułam się coraz dziwniej. Jeszcze niedawno byłam przetrzymywana, wcześniej porzucona i odizolowana od ludzi. Natomiast dzisiaj stoję przed lustrem w jakimś luksusowym pomieszczeniu i patrzę na siebie w długiej, niebieskiej sukience. Fryzura którą zrobiono mi przed operacją spodobała mi się do tego stopnia, że poprzedniego dania poszłam do fryzjera aby skrócić włosy. Nie mogę doczekać się końca miesiąca, bo wtedy znów zacznie się moje standardowe życie. Z tego co dowiedział się Tony Brock aktualnie znajduje się gdzieś w Azji, ale nie wnikaliśmy w to co tam robi. Upewniliśmy się po prostu, że nie wtargnie na imprezę charytatywną z masą niewinnych i bezbronnych ludzi.

-Katelyn jak zwykle rozkojarzona.

-Hmm? – spytałam spoglądając na Natashę.

-Próbowałam przekazać ci, że Fury zamierza dorwać cię na bankiecie.

-Dobrze że będą tam ludzie. Przynajmniej nie zrobi scen. – powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.

   Ciekawe co chce mi powiedzieć... Wybacz że porzuciłem cię gdy byłaś dzieckiem? A może coś zupełnie przeciwnego... Jak tylko skończy się to przedstawienie zaprowadzę cię prosto do celi.

   Zdecydowana przebrałam się z powrotem w swoje ubrania i razem z Wandą ruszyłam do kasy. Natasha kupiła swoją sukienkę kilka sklepów temu. Ruszyłyśmy prosto do Avengers Tower gdzie niemal od razu wylądowałam w łóżku.

***

   Około godziny trzynastej obudziła mnie Wanda, twierdząc że czas przygotowywać się na bankiet. Jęknęłam i przekręciłam się na bok, ale przypominając sobie moje pobudki w bazie Hydry natychmiast podniosłam się z miejsca. Niestety straciłam równowagę i wylądowałam na ziemi po drugiej stronie łóżka. Usłyszałam śmiech brunetki, która oznajmiła że przyjdzie za godzinę aby pomóc mi pokręcić włosy i lekko pomalować. Poszłam wziąć prysznic, a kiedy wyszłam kobieta już na mnie czekała.

-Myłam się aż godzinę? – spytałam zdziwiona.

-Właściwie to godzinę i dwadzieścia minut. Lokówka już dawno zdążyła się rozgrzać, a ja znudzić.

   Usiadłam na krześle i pozwoliłam dziewczynie zając się moimi włosami. Pomalowała mnie i pomogła w założeniu na siebie wybranej przez nas dzień wcześniej sukienki. Kiedy byłam już gotowa patrzyłam jak dziewczyna robi sobie fryzurę i maluje się jednocześnie dzięki swojej mocy. Sięgnęłam po telefon, który dał mi Tony i zrobiłam zdjęcie jak pędzle i szczotka latały wokół jej głowy. Kiedy obie byłyśmy gotowe poszłyśmy do pokoju wspólnego, gdzie czekali na nas Tony, James, Steve i jakiś blond włosy mężczyzna, którego widzę tutaj pierwszy raz.

„Kto to?"

   Wysyłam myśl do Wandy. W głowie słyszę śmiech dziewczyny a po chwili nadchodzi jej odpowiedź.

„Vision. To coś w rodzaju iluzji, żeby aż tak nie rzucał się w oczy."

   Spojrzałam na niego jeszcze raz i delikatnie przytaknęłam głową, dopiero teraz zauważając kamień na jego czole. Pomimo że wszystkie spojrzenia były skierowane na naszą dwójkę, mój był wlepiony w szaro-niebieskie tęczówki. Zlustrowałam stojącego ode mnie sto metrów mężczyznę i musiałam przyznać, że wyglądał niesamowicie. Klasyczny czarny garnitur leżał na nim idealnie, a włosy wyjątkowo spiął w małego koka.

   Usłyszałam chrząknięcie dobiegające z mojej lewej strony, więc odwróciłam głowę w stronę miliardera.

-Nie chcę przerywać waszego momentu, ale wszyscy będą na nas czekać.

I'll be good //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz