Niemal przez tydzień nie wychodziłam z pokoju. Jedynymi osobami z którymi rozmawiałam był James i Wanda. Dopiero kiedy adrenalina po misji opadła, zrozumiałam czego tak naprawdę się dowiedziałam. Można powiedzieć że całe moje życie było kłamstwem. Zostałam wychowana przez Hydrę, a kiedy myślałam że zostałam przez nich porwana, tak naprawdę wróciłam do „domu". Miałam być tajną bronią, zdrajcą, podwójnym agentem i miałam być tego zupełnie nieświadoma. Poderwałam się nagle z łóżka. To coś w mojej głowie. To wciąż tam jest. Może mną nie steruje, ale jaką mam pewność że na pewno nie zostałam oszukana? Jest też mała nadzieja, że jeśli nic tam nie będzie to to czego się dowiedziałam to kłamstwo. Nie zważając na to jak wyglądałam wyszłam z pokoju kierując się prosto w stronę pokoju Starka. Oczywiście nie zastałam go tam, ale Friday poinformowała mnie że znajduje się w salonie. Od razu poszłam we wskazanym kierunku, nie myśląc o tym że z pewnością Tony nie siedzi tam sam. Miałam rację. Gdy tylko weszłam do pokoju napotkałam zdziwione spojrzenia Avengersów.
-Wszystko w porządku? – od razu zapytał Bucky podnosząc się z miejsca.
Kompletnie go zignorowałam i wyminęłam stając przed fotelem, na którym siedział Stark.
-Musisz się tego pozbyć.
-Mogę wiedzieć o czym mówisz? – spytał zdezorientowany.
-O tym czymś w mojej głowie! Chip, płytka, kawałek metalu, wszystko jedno. Musisz to wyciągnąć.
Tony jakby otrząsnął się z szoku że w ogóle mnie widzi i dopiero teraz odtworzył moje słowa w głowie.
-Tak, jasne – odchrząknął. – Zróbmy ci prześwietlenie.
Mężczyzna wstał i skierował się w stronę windy. Spojrzałam pytająco na Jamesa, a ten rozumiejąc mnie bez słów skierował się z nami do części szpitalnej. Tony kazał mi położyć się na białym łóżku nad którym znajdowała się duża obręcz. Kiedy wszystko ustawił, mechanizm zeskanował moją czaszkę, a już po kilku sekundach wszystko było widać na ekranie.
-Tutaj jest. – miliarder wskazał na jakiś punkt.
-Dasz radę usunąć go od razu? – spytałam patrząc na niego poważnie.
-Ja? Oczywiście że nie! – zaśmiał się. – Ale on tak.
Mężczyzna kiwnął głową na kogoś, a już po chwili koło mnie stanął jakiś mężczyzna w całości ubrany na biało, a jego twarz zasłaniała maska.
-Jesteś pewna? – spytał James
-Tak. Gdybyś ty mógł usunąć to co może cię kontrolować, nie zrobiłbyś tego? – spytałam unosząc do góry jedną brew.
-Oczywiście, że bym to zrobił. Ale ciebie nic nie kontroluje. Nie uważasz że to tylko niepotrzebne ryzyko?
-To tylko wycięcie czegoś z mózgu, a to jak mniemam jest specjalista. Nie masz się czego obawiać Bucky. – powiedziałam i chwyciłam go za dłoń.
Stark odchrząknął zwracając na siebie naszą uwagę i ogłosił, że zanim się zdecyduję muszę wiedzieć jeszcze jedną rzecz.
-Musimy ogolić ci głowę. – powiedział chirurg, wołając pielęgniarkę z maszynką do golenia.
Przez chwilę wpatrywałam się w narzędzie, nie do końca wiedząc co odpowiedzieć. Wiem że to głupota, ale jakoś nie widziałam siebie zgolonej na łyso.
-Nie dałoby się... zgolić tylko połowy? – spytałam lekko zakłopotana.
-Nie jestem fryzjerem. – skwitował chirurg.
-Ale możemy po takowego zadzwonić! – Tony wciął się w tą krótką wymianę zdań i od razu wykonał telefon.
Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, aż w końcu do pomieszczenia weszła niewysoka kobieta z czarną torbą. Przywitała się z nami i rozłożyła sprzęt. Chirurdzy wytłumaczyli jej gdzie muszą ciąć, a ona po chwili zastanowienia się podeszła do mnie z narzędziem. Nim się zorientowałam moje długie czarne włosy leżały na ziemi, a ja i James patrzyliśmy na nie z dziwnym wyrazem. To tylko włosy. Nie jesteś łysa, masz ich tylko o połowę mniej. Powtarzałam sobie w głowie. Fryzjerka pożegnała się z nami, a mi od razu założono maskę z gazem usypiającym. Zasypiając nie zamartwiałam się o przebieg operacji, a o to jak wyglądam.
***
Obudziłam się w tym samym pokoju w którym mnie operowano. Czując się dobrze usiadłam na łóżku i spojrzałam na kroplówkę, z którą byłam połączona. Hmm... w filmach to po prostu wyciągają. Chwyciłam za rurkę i pociągnęłam, od razu przeklinając się w myślach. Stróżka krwi pociekła mi po ręce. Zaczęłam odłączać się od reszty maszyn, aby znaleźć Tonego i zapytać o przebieg operacji. Urządzenia zaczęły pikać a do pomieszczenia wpadł Tony, Bucky, Steven i Bruce. Spojrzałam na nich pytająco.
-Co to za zbiegowisko?
-Obudziłaś się. – skwitował James.
-Myśleliśmy że coś ci się stało. – powiedział Banner wskazując głową na wciąż pikające urządzenia.
Tony podszedł do nich i wyłączył, a ja w spokoju mogłam uwolnić się do reszty kabli. Mężczyźni wyjaśnili mi że były pewne trudności podczas operacji. Podobno moje ciało stawiało opór i kiedy już rozcięli mi głowę, rany zaczynały się zapalać i zasklepiać. Dotknęłam się ręką po operowanym miejscu dopiero teraz przypominając sobie o mojej nowej fryzurze. Pod palcami nie wyczułam żadnych szwów lub blizny. Wszyscy skierowaliśmy się do pokoju gościnnego bo miliarder twierdził że ma nam coś do powiedzenia. Kiedy wszyscy zgromadzili się w pokoju zaczęli pytać mnie o moje samopoczucie i co chwilę spoglądali na moją ogoloną głowę, jakby nigdy w życiu nie widzieli nic dziwniejszego. Przewróciłam oczami na ich zachowanie kazałam Starkowi w końcu ogłosić to po co nas tu zebrał.
-Cóż, za niedługo odbywa się dość ważny bankiet. – wszyscy westchnęli na jego słowa. – Wiem że normalnie was to nie obchodzi, ale znalazłem informacje dotyczące przyszłego pobytu Brocka – mój wzrok napotkał spojrzenie Natashy – Do tego czasu mamy miesiąc. Oczywiście moglibyśmy latać za nim po świecie, ale nawet Fury uznał to za zbędne. – Tony rzucił szybkie spojrzenie w moją stronę. – Impreza odbywa się za dwa tygodnie i wszyscy jesteśmy zaproszeni. Ja muszę tam być... nie wypada nie pokazać się na własnym przyjęciu. Wasza obecność jest również wskazana, nie patrz tak na mnie Romanoff. Fury twierdzi że rząd chce z nami pogadać, to pewnie jakieś bzdury ale sami rozumiecie. Tak więc obowiązują stroje formalne. Dziękuję za uwagę.
Miliarder skończył swoją wypowiedź i nie dając nam zadać żadnego pytania po prostu wyszedł z pomieszczenia. W pokoju przez kilka sekund panowała kompletna cisza, aż w końcu każdy jednocześnie zaczął wyrażać swoją opinię na ten temat. Oczywiście nie mieliśmy w tej sprawie za dużo do gadania i skończyło się na tym że ja, Wanda i Natasha musimy iść na jakieś zakupy, lub znaleźć jakiegoś dobrego krawca. Po dłuższej rozmowie w salonie zostałam tylko ja, Bucky, Steven i Natasha. Każdemu z nas chodziło po głowie to samo, ale nikt nie chciał zaczynać tematu. W końcu Rogers jako domniemany kapitan rozpoczął rozmowę dotyczącą Brocka. Postanowiliśmy sobie, że tym razem dopadniemy go za wszelką cenę. Zaczęliśmy obgadywać różne scenariusze zdarzeń i co robić w niektórych sytuacjach. Widziałam że James denerwował się wizją ponownego wyczyszczenia pamięci i przemienienia w bezmyślną maszynę do zabijania. Dyskretnie chwyciłam go za dłoń i uspokajająco pogładziłam kciukiem po jej wierzchu. Zupełnie tak jak on robił to w samolocie podczas powrotu z ostatniej misji.
*Witam wszystkich. Oto kolejny rozdział, można powiedzieć że wprowadzający w przyszłe zdarzenia.
Dobranoc wszystkim którzy tak jak ja czytają po nocach <3*
CZYTASZ
I'll be good //Bucky Barnes
Fiksi PenggemarKatelyn Carver przez większość życia ukrywała się przed ludźmi, lecz jeden z pozoru zwyczajny dzień to zmienił. "Gdybym tylko nie podniosła ręki tamtego dnia nigdy bym się tu nie znalazła. Wciąż byłabym wolna. Lecz nie żałuję tego. Bo gdyby nie ten...