Rozdział 16

3.6K 188 63
                                    

   Siedziałam w celi już od kilku dni. Z początku nawet nie obchodziło mnie gdzie jestem ale z czasem zaczęłam się tym interesować. Z tego co wyjaśniał mi James, jedyna osoba jaką tu znam, uratowali mnie w ostatnim momencie. Podobno miałam w swoim organizmie jakiś otępiający narkotyk i gdyby nie Anthony Stark mogłoby mi tak już zostać na dłużej. Co prawda nadal czuję się zmęczona i nie mam chęci do życia, ale tak ma chyba większość ludzi w moim wieku. Codziennie odwiedza mnie też Wanda. Z początku próbowała dostać się do mojego umysłu, aby dowiedzieć się co jest ze mną nie tak, ale nie dopuściła jej moja tarcza. Kiedy już odzyskałam świadomość wyjaśniłam jej kim jestem i dlaczego nie mogła zajrzeć do mojej głowy. Teraz przychodzi do mnie tylko po to aby ze mną porozmawiać. Nie będę kłamać, naprawdę ją polubiłam. Od czasu do czasu odwiedza mnie też Bruce Banner, aby sprawdzić mój stan zdrowia. Z nim na ogół nie rozmawiam. Zadaje mi kilka rutynowych pytań, pobiera krew i wychodzi. Za to James siedzi ze mną niemal cały czas. Czasem przychodzi ze Stevenem, ale ten zazwyczaj zostawia nas po godzinie lub dwóch. Dużo rozmawiamy, więcej niż kiedyś. Udajemy że to co zaszło między nami podczas jego ucieczki nigdy nie nastąpiło. Nie przeszkadza mi to bo nie wiem jak miałabym się zachować w stosunku do niego. Choć obawiam się trochę że może on myśli że naprawdę nie pamiętam, lub żałuję. Co to to nie, po prosu nie uważam tego czasu za najlepszy do znajdowania sobie... kogoś bliższego.

   Usłyszałam dźwięk otwieranej windy, a już po chwili przed moim małym, szklanym pokojem pojawiły się cztery osoby.

-No, czas sprawdzić jak będziesz się zachowywać na wolności.

-Nie jestem zwierzęciem Stark. – spokojnie odpowiedziałam patrząc na niego.

-A szkoda! Moglibyśmy zrob...

   Miliarder szybko przerwał czując na sobie spojrzenie pozostałej trójki. Odchrząknął i odszedł od celi w kierunku paneli sterowania. Spojrzałam na Jamesa i uśmiechnęłam się do niego. Kiedy tylko drzwi się otworzyły wyszłam z celi i popatrzyłam po wszystkich z pełną powagą. Widziałam w ich oczach chwilę zawahania, jakby obawiali się że zaraz się na nich rzucę. Jedynie Bucky nie miał takich obaw. Widząc ich miny i to że boją się w jakikolwiek sposób poruszyć wybuchnęłam śmiechem.

-No! To gdzie będę spała? – spytałam z uśmiechem przytulając ich wszystkich jednocześnie.

   No tak zapomniałam powiedzieć, że pomimo mojego samotnego życia jestem ekstrawertykiem. Zaskakująco szybko potrafię się dogadać z ludźmi. Oczywiście zależy to od człowieka. Bo myślę że z Brockiem, lub kimkolwiek kto był członkiem Hydry z własnej woli nie byłabym w stanie nawiązać normalnego kontaktu. Stark już od pierwszej minuty mojego przebudzenia żartował z wszystkiego i mówił dwuznacznymi zdaniami. Wanda pomimo tego co jej pokazałam bez przerwy się uśmiecha i bije od niej chęć pomocy. Na szczęście nie jest to litość, czy współczucie po prostu jest dobrą osobą. Steven jest najbardziej kulturalnym człowiekiem jakiego znam. Co prawda to nie wyczyn bo znam niewielu ludzi, ale to i tak się liczy. Cała trójka bez przerwy się ze sobą przekomarza. Natomiast James... on to on. Jest w nim coś niezwykłego co przyciąga mnie do niego i nie umiem tego wyjaśnić. Choć często między nami panuje cisza, nie należy ona do tych niezręcznych. Po prostu lubimy przebywać w swoim towarzystwie.

   Wjechaliśmy na jedno z wyższych pięter i wyszliśmy w salonie, w którym siedziała reszta ekipy. Czułam się lekko skrępowana, a nie na tyle aby zasłonić twarz włosami i wycofać się z powrotem do windy lub zasłonić się Buckym. Stałam z lekkim śmiechem na ustach i przywitałam się z każdym z nich przedstawiając się przy tym. Co prawda wszyscy znaliśmy swoje imiona, ale nigdy nie przedstawiono nas sobie tak oficjalnie. Na koniec zostawiłam sobie Natashę. Przełknęłam głośno ślinę i przywitałam się z nią pomijając przedstawianie się. Z nią znałam się lepiej niż z pozostałymi. Odwróciłam się do mojej mini eskorty i popatrzyłam na nich wyczekująco. Dopiero teraz zorientowałam się że wszyscy mi się przyglądają.

I'll be good //Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz