~Chapter 22 ~

210 8 14
                                    

Elena's POV

W dzień wieczoru wyborczego, kategorycznie odmawiam pójścia na przyjęcie. Nie mam ochoty spędzać go z wujem i patrzeć na to jak wygrywa. Bo przecież wygra. Wszyscy to wiemy. Damon nie może sobie pozwolić na tego typu luksus i musi pójść. Beze mnie. Nie protestuje. To raczej niespotykane, ale cały dzień obserwuje mnie i jest małomówny. Właściwie to prawie w ogóle się nie odzywa. 

Lot mam zarezerwowany na pojutrze. Nie wiem czy o tym wie. Jutro ostatni dzień naszego małżeństwa, a właściwie to ostatnie pół dnia, jak to wyliczył Damon. Nie wiem jak stąd wyjdę. Nie wiem jak pożegna mnie Damon. Nie chcę wyjeżdżać wiedząc, że się rozstajemy. Nie chcę od niego odchodzić.

Kiedy jest gotowy do wyjścia, ostatni raz wiążę mu krawat. 

Wciąż nic nie mówi. Pochyla się do mnie i całuje mnie jak zawsze.

- Kocham cię - mówi i przytula się do mnie.

Mówi to w bardzo specyficzny sposób. Jakby się żegnał. Czuję to. Wie, że pojutrze już mnie tu nie będzie. A przecież mogłabym. To, że chcę wyjechać na studia wcale nie znaczy, że musimy się rozstać, ale Damon coś sobie ubzdurał i nie chce mi wyjaśnić co. Walczy ze mną po cichu. Każe mnie tym swoim milczeniem i chyba sądzi, że wygra. 

Kiedy wychodzi pakuję walizki. Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Reszta przyleci do mnie osobnym bagażem. Connor obiecał nadać go po moim wyjeździe. Damon oczywiście odmówił. 

Do walizki pakuję gazetę z naszym zdjęciem. Zabieram ją chcąc zatrzymać nas takich. Obcych. Nie chcę cierpieć jeśli Damon nigdy więcej się do mnie nie odezwie. Oboje potrzebujemy czasu. Liczę, że da się przekonać i kiedy zobaczy, że przecież nie wyjechałam na koniec świata i że wciąż go kocham, da się przekonać. Przecież możemy się odwiedzać. Możemy spędzać razem wszystkie wolne dni, święta i przerwy na uczelni. Nie chcę żyć moim dotychczasowym życiem, ale dla niego poszłabym na każdy kompromis, ale on chce tylko postawić na swoim. Chce żebym zrezygnowała, a ja nie mogę tego zrobić, bo wiem, że za niedługo bym go za to znienawidziła. Nie chcę nienawidzić Damona. Chcę go kochać. Być jego dziewczyną, być może ponownie narzeczoną i żoną w przyszłości. Być po prostu jego. Nie wiem czego chce on, skoro mu to nie wystarcza. Widocznie nie jestem dla niego tym, czym on jest dla mnie. 

Całym światem. Nigdy nikogo tak nie kochałam.

Nawet nie wiem kiedy zaczynam płakać. Łzy kapią do walizki, kiedy się do niej schylam pakując rzeczy. Po północy jestem spakowana. Wystawiam walizki do holu. Stąd Connorowi będzie je łatwiej zabrać. 

Kładę się do łóżka, ale nie potrafię zasnąć. Damon nie wraca bardzo długo. Wyobrażam sobie najgorsze rzeczy, że coś mu się stało, lub że znów wróci z prostytutką, bo będzie chciał się na mnie odegrać, a potem karcę sama siebie za to, że tak o nim pomyślałam. 

Nad ranem słyszę głosy w holu. Wychodzę z sypialni. Wrócił Damon.

Kompletnie pijany, prowadzony przez Connora. Obejmuje go i prawie niesie do mojej sypialni, przed którą stoję.

- Nie tam - bełkocze Damon.

Connor się zatrzymuje i patrzy na mnie. Pokazuję mu, że ma go nie słuchać.

- Nie tam, mówiłem! - drze się Damon - ona nie jest już moją żoną, nie będę z nią spał!

Zatrzymuję Connora. Pokazuję mu sypialnię Damona. Wlecze go do drugiej sypialni. Kiedy wchodzi dyskretnie się rozgląda. Wydaje mi się, że Connor i tak wie co tak naprawdę się tu dzieje pomiędzy mną, a Damonem. 

PRISON WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz