Sorry miało być wcześniej, ale miałam przeprowadzkę i teraz śpię w kuchni bo mam remont pokoju ;-;
Ale za to proszę oto kolejna część z Seri "Przygoda z Bakas'em"
( ͡° ͜ʖ ͡°)(°͡ ͜ʖ°͡ )Zapraszam~
-------------------------------
~*Time skip*~
-KOLACJA!!
CHODŹCIE DZIECIAKI!! - krzykła matka Kacchan'a z dołu.-CO KURWA?!
Ja ci dopiero bluzkę ściągłem!!-Jak masz spóźniony zapłon to się nie dziw.
Chodz idziemy coś zjeść~-Musimy?
Pewnie ta stara jędza dodała jakiejś trutki do jedzenia...-No to raczej tylko tobie.
Mnie najwidoczniej lubi bo potrafię opanować twoją dziką naturę dziku ty jeden.-Yh...*chwila do namysłu*
CO?!-Głuchota... - wybiegłam zadowolona z pokoju.
-WRACAJ BABSZTYLU!! - pogonił mnie.
-NIE!
Ratunku! - szybko wskoczyłam do kuchni gdzie była matka Kacchan'a - Niech panie mnie obroni przed nim!-Co się dzije--
-TY WSTRĘTNA BABO!
-GNOJKU WYRAŻAJ SIĘ!
-BO CO STARA JĘDZO?!
-PRZESADZIŁEŚ KLESZCZU! - kobieta pociągła do salonu (a nawet dalej) chłopaka.
Kacchan przeklina.
Słychać jak pasek od spodni się uruchomił.
A na koniec piękne słowa matki Kacchan'a "A to za to, że bijesz Mirę!!".
I cisza.
Nagle nasz Kacchan przychodzi, a raczej czołga się wchodząc do kuchni, a za nim Mitsuki.-Przepraszam cię... - powiedział blondyn przytulając się mocno do mnie - I błagam...
Ratuj... - szepnoł.Ja za to pogłaskałam go po plecach i uśmiechnęłam się złowieszczo do Mitsuki co kobieta odwzajwmniła.
-Kocham cię MOJA upierdliwa babo... - mocniej mnie przytulił.
-Dusisz... Katek...
-Kocham cię... - jeszcze mocniej mnie przytulił.
-Zaraz zwrócę jedzenie, którego nie jadłam....
Puść...-Mój synu marnotrawny, puść ją i przygotuj stół.
-PIERDOL SIĘ!
-Już Ci mówiłam, że nie chcę mieć drugiego takiego bachora jak ty.
I rusz dupę!
Nie będę czekać wieczność na ciebię wrzodzie!-Pierdolona star-- - nie dokończył bo pstryknełam go w nos.
-Wyrażaj się Kacchan.
I proszę nakryj do tego stołu.-Yh...
Dobra.
W czym ci pomóc stara jędzo? - odszedł ode mnie i poszedł za matką.Ja za ten czas wzięłam szklanki i pokieriwałam się do jadalni.
Stół był ładnie ustawiony, a jedzonko gotowe.
Czyli tradycyjne kanapki.Położyłam szklanki na stole i usiadłam koło Bakasa też i naprzeciwko Mitsuki.
Pierwsze minuty, nikt się do siebię nie odzywał tylko po prostu jedliśmy.
Ale już po chwili zaczęło się piekło.
Mitsuki zaczęła rozmowę, a Bakugou przerodził to w kłutnię.
Istne piekło przy stole.-SAMA JESTEŚ PIERDOLONĄ IDIOTKĄ!! - krzyknął po czym walnoł mi ręką po stołem o udo, aż siadło i bolało.
-TY MAŁY SZCZYLU!!!
ODSZCZEKAJ TE SŁOWA!!-Hał hał... - pomyślałam.
-PIERDOLNI SIĘ W TEN PUSTY ŁEP!
NIE BĘDĘ CIĘ PRZEPRASZAŁ!!! - mocniej wbił palce w moje udo, ał.-TO WYPIEPSZAJ PIZDOKLESZCZU NA GÓRĘ I ANI WAŻ MI SIĘ WYCHODZIĆ BEZ MOJEJ ZGDONY!!
-A PROSZĘ BARDZO IDIOTKO!
PÓJDĘ, ALE WRÓCĘ KIEDY BĘDĘ CHCIAŁ! - chwycił mnie za rękę i wyciągnął z przed stołu.Wszedł wkurwiony do pokoju i zamknoł drzwi na klucz.
Podszedł do mnie i rzucił na łóżko samemu zawisając nade mną.-Mam dosyć tej starej baby... - mruknoł.
-Dlaczego mnie macałeś po udzie...?
-Kurwa...
Kolejna będzie mi wypominać jakieś chujostwa... - przewrócił się na bok i położył tuż koło mnie.-No odpowiedz.
-Bo chciałem się odstresować przy rozmowie...
-Dlatego mnie macałeś?
-Tak...
-Mhm...
Oglądamy jakiś film?-Huh?
-No pytam się--
-Słyszałem...
W sumie możemy...
To co oglądamy?-Napewno zero twoich chorych filmów.
-A co masz na myśli~?
-Zero pornosów.
-Yh...
To co?
Muminki?
Smerfy?
Kucyki pony?
Żółta gąpka?
Pokemon?
Dragon Ball?-No bez przesady.
Może jakiś Horror?
Komedia?
Romansidło?-Horror! - odpowiedział szybko.
-Okej.
To co oglądamy?-Hehehe...
Ja już wiem co~
CZYTASZ
Wścieklizna na Nogach || Katsuki Bakugou
FanfictionUWAGA Ff pisane w czasach małego doświadczenia pisarskiego względem fanfików. Posiada ono wiele błędów ortograficznych. Jako iż zakończyłam to dzieło i mam zamiar pozostawić je w takim stanie jakim jest, proszę was czytelnicy o to byście ograniczyli...