17

3.6K 218 264
                                    

Przyparł mocno do najbliższej ściany i...

I nie ma tak łatwo czytalniku xD

Nie będziecie mieć tu żadnego ciamciaramciam
( ͡° ͜ʖ ͡°)
xD

---------------------------

Już dość późnym wieczorem Aizawa wezwał nas na kolację.
Nareszcie.
Jest 22, a dopiero teraz jest kolacja (coś o tym wiem ;-; - autorka).

-Ała!
To boli!
Wyłaź już Kacchan!

-

O nie nie nie!
Jeszcze pięć minut!

-Ała!
Kurwa mać!
Ty brutalu!

-O co ci chodzi?
Ja narzucam tępo.

-WYŁAŹ JUŻ Z TEJ ŁAZIĘKI!
JUŻ NIGDY NIE BĘDZIESZ MI CZESAŁ WŁOSÓW!!

-Głupia, wstrętna baba...

-WYNOCHA!

-Boże...
Już... - grzecznie wyszedł z łazięki.

-Debil... - zaczęłam rozczesywać włosy.

Już nigdy nie dam Katsuki'iemu szczotki do ręki.
Nigdy.
Nie chcę mić ze stu kołtunów na włosach.
Yh...

~*~

Ja i Kacchan szliśmy sobię w stronę jadalni.

-Kacchan~

-Co?

-Kocham cię.
Wiesz?

-Wiem.

-A wiesz, że jesteś skurwielem?

-CO?!

-Jesteś skurwielem~

-TY SUKO! - zaczoł mnie gonić, a ja zadowolona uciekałam.

-Deeekuuu! - krzykłam wskakując na chłopaka dobiegają do jadalni.

Zaskoczony zielono włosegi ten nie złapał coś równowagi i razem spadliśmy na ziemię.
Chłopak leżał sobię na ziemi, a ja wygodnie na nim cały czas się śmiejąc.
Gdy ino spojżałam na Bakusia to zauważyłam ten wkurw w oczach.

-M-może zejdź ze mnie M-mira...
Bo K-kacchan wygląda jak by chciał m-mnie zabić...

-No i?
Jakoś mu się nic nie stanie jak dzisiaj posiedzę z tobą~

-C-co...?!

-To co słyszałeś zielony.
Dzisiaj jem kolację z tobą~

-...

-TY PIEPSZONA BABO!!!!

-Coś nie tak Kacchan?
I tak chciałeś mnie zabić więc...
Lepiej będzie jak zjem kolację z kimś innym.

-SUKO!

-Katsuki Bakugou!! - odezwał się Aizawa, inni wolą się nie wdawać w dyskusję - Spokój!!
Siadaj na miejsce i jeść!!
Już!

-NIE ROZKAZUJ MI TY...
TY...
TY NIE WIADOMO CO!!

-Chodź Deku - wstałam z chłopaka i pomogła mi wstać.

Ach ta piękna pulsująca żyłka na czole Kacchana gdy widzi mnie siedzącą na kolanach Deku.
J

akoś mnie nie rusza, to że Kacchan może mnie w każdej chwili zabić.
Mi to zwisa i powiewa.

~**~

Po bardzo pysznej i sycącej kolacji wyruszyła w podróż do pokoju.

Tak dodając to nasz kochany Kacchan zniknoł w połowie kolacji.
Z tą typową miną "Zaraz będzie SHINEEEEE".

Gdy doszłam ja do pokoju...
KURWA!
ZNOWU BURDEL?!!
JA PIERDOLE!
ILE MOŻNA?!

-Kacchan!!!
Sukinsynu!
Do mnie!
Już!

Nie odpowiadamy, co?
JA CI DAM TY CIOLE!

Wparowałam z buta do łazięki...
Okej...?
Moja perspektywa przedstawia wam taki oto obraz Kacchana...

Ja już nie wiem czy współczuć zębom Kacchan'a czy może tej szczoteczce do zębów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ja już nie wiem czy współczuć zębom Kacchan'a czy może tej szczoteczce do zębów...
Chyba, że im obu...

-Kacchan.
Ty się dobrze czujesz...?

-HUH?! - odwrócił się w moją stronę - CZEGO TU KURWA?!

-Przyszłam do ciebię.
Nie cieszysz się?

-NIE!!

-Czemu...?

-BO BYŁAŚ Z TAMTYM PIERDOLONYM IDIOTĄ!

-Jezu...
To tylko kolacja.

-PRZECIERZ WIESZ, ŻE NIENAWIDZĘ TEGO ZIELONEGO GNOJA!

-O Bosz...
Uspokojisz się?

-NIE!! - dziad chciał mnie uderzyć, ale jakoś zrobiłam unik.

-CO CI ODBIJA!?
CHCIAŁEŚ MNIE UDERZYĆ?!

-TAK!

-Teraz to ty jesteś gnojem! - wyszłam z łazięki.

-WRACAJ!!!

-Wal się... - wyskoczyłam przez okno.

Wścieklizna na Nogach || Katsuki BakugouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz