I tak nastąpił koniec lekcji.
Zajebiście, bo dzisiaj jadę z matką do sklepu muzycznego.
Nareszcie będę grała po nocach w garażu...
Yeah!-Dobra.
Ja spadam.
Elo! - krzykłam do Momo, po czym podbiegłam w stronę domu.Faktycznie, od szkoły do domu mam bardzo blisko.
Dlatego dotarła na miejsce w kilka minut.
Wparowałam do domu, szybko się przebrałam i pociągłam matkę za sobą.-Gdzie tak pędzisz?!
Nie dopiłam kawy!-Jedziemy do sklepu muzycznego!
Już!-Jezu dziecko!
Daj mi wziąć torebkę!-Tylko szybko! - puściła kobietę, a ta wróciła do domu.
Czekałam na nią chwilę aż wróciła i znowu ją pociągłam.
Dociągłam zdyszaną kobietę na przystanek.
Nic tylko teraz czekać na busa.-Jezu... Dziecko... Moje... Nogi... - powiedziała zdyszana.
-Fajnie, ale mnie to nie obchodzi.
Kiedy bus?-Za chwilę powinien być...
A w ogóle chyba ci przytniemy te czarne włoski.-CO?!
POWALIŁO CIĘ?!-Łacina Mirka!
I tak.
Przydałoby się.-TO, ŻE MAM WŁOSY ZA PAS TO NIE ZNACZY, ŻE MASZ MI JE ŚCINAĆ!
NIE ZGADZAM SIĘ!-No dobra dobra.
Nic nie zrobię twoim włoskami.-JA MYŚLĘ!
-Dziecko, to ty myślisz?
-Nienawidzę cię...
-Hahaha...
O bus jedzie!I tak dojechałyśmy do miasta i do sklepu.
Matka kupiła mi zajebistą perkusję.
Jestem zadowolona.
A teraz tylko czekać jak dowiozą mi ją do domu.-Wracamy...
Jestem zmęczona... - wysapał kobieta.-Serio?
Ty serio mówisz?
Nawet kilometra nie przeszłyśmy!-Yh...
Dziecko...
Ja już jestem stara...
Mam trzydzieści pięć lat...-Yh.
No i?
Chodź wracamy... - pociągłam kobietę na przystanek, znowu.~*W domku*~
Leżałam na łóżeczku, dopóki nie usłyszałam krzyków za oknem.
Jest już po 18, a ktoś się tak drze?
Oj ja już wiem kto to jest ~-~Wstałam z łóżka i spojrzałam przez okno.
Blondas.
No proszę, kto by się spodziewał...
I Eijiro??
Hmmm.
Jaka zajebista rozmowa się między nimi tworzy.
Kacchan drze się na biednego Eijiro, a ten nie wie co robić i się śmieję, aż tu nagle pokazuje na mnie palcem.
Na początku się zdziwiłam i przestraszyłam, ale po chwili pomachałam im z uśmiecham.
Eijiro odmachał, a w ręce Blondas zaczęły tworzyć się wybuchy jak mnie zobaczył.
Baka.
Po chwili jednak odszedł, a Eijiro pomachał mi i wszedł do domu naprzeciwko mojego.
No proszę.
Jesteśmy sąsiadami.
Faaaajnie....~*Następnego dnia w szkole*~
-NIE MASZ PRAWA TAK NA NIĄ MÓWIĆ!!
Tak, to już trzecie kłótnia dzisiaj z Bakugou.
Tym razem poszło o to, że przezywał i wzywał moją nową najlepszą kol - Momo.
Ja to słyszałam i zaczęła się kłótnia.
Oczywiście cała szkoła znowu się na nas patrzy.-JA WSZYSTKO MOGĘ SUKO!
-MOŻESZ TO TY SE WŁOŻYĆ PALEC DO DUPY!
NIK NIE MA PRAWA PRZEZYWAĆ MNIE I MOMO!
TO MÓJ POTWÓR!-No proszę!
Lezba się znalazła!
Haha! - chlasłam mu z liścia, dzisiaj to pierwszy raz.-SUKA!
PIERDOLONA SUKA! - już się zamachoł, by mi oddać, ale złapała jego rękę.Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się szyderczo pod nosem.
W międzyczasie moje ręce do łokcia zmieniły kolor na szary, a w dłoni, którą trzymała blondyn zaczęły się pojawiać czarne przebłyski mojej zdolności.
Po chwili podniosła głowę i spojrzałam na chłopaka, kiedy to moja ręka zapłonęła czarnym ogniem, czyli inaczej przybrała taką formę, jaką chciałam.Chłopak odskoczył odemnie z poparzoną ręką, a inni patrzyli się na mnie z otwartą buzią.
Nowa ma fajną moc, cn?
Wiem wiem.
Super~Doprowadziłam swoje ręce do normalnej formy i odeszła ot, tak w swoją stronę.
Jestem z siebie cholernie dumna~
CZYTASZ
Wścieklizna na Nogach || Katsuki Bakugou
FanfictionUWAGA Ff pisane w czasach małego doświadczenia pisarskiego względem fanfików. Posiada ono wiele błędów ortograficznych. Jako iż zakończyłam to dzieło i mam zamiar pozostawić je w takim stanie jakim jest, proszę was czytelnicy o to byście ograniczyli...