Wbiegłam do tego samego parku, w którym byliśmy na wycieczce.
Szanowny brak funduszy spowodował, że na jedną ścieżkę była jedna lampa i gówno widać...-Zajebiście... - powiedziałam pod nosem widząc jak przede mną stoi oparty o lampę jakiś gościu.
-Hej mała~ - gostek zagrodził mi drogę.
-Czego?!
-Oł.
Jaka zadziorna~
Lubię takie.-Kurwa czego?!
-A nic.
Co tu robisz słonko?-Bawię się w chowanego z własnym cieniem.
Już wiesz?-Oj nie ładnie.
Jesteś niegrzeczna i należy ci się kara~-Spier-- - nim dokończyłam ten gościu coś wstrzyknoł mi w szyję.
Zaczęłam się chwiać i powoli opadać na ziemię z coraz to większymi zwrotami głowy.
-Hahaha.
Tatuś miał rację.
Nic z ciebię nie będzie...
Hah.
Było miło, ale bayo! - odszedł sobię.Z każdą sekundą zaczynało mi brakować powietrza.
Tak się teraz zastanawiam...
Czy ja to w ogóle przeżyję...~*Kacchan pov*~
Już ponad pół godziny nie ma tej idiotki.
Może przesadziłem trochę z tym jej uderzeniem, ale żeby uciekać?
I to na tak długo?
To już nawet pokój posprzątałem żeby przyszła i się nie czepiała...
A jej nadal nie ma...Dzwoniłem, pisałem, ale zero odpowiedzi...
Nie to, że się martwię, ale gdzie ona do cholerny jest?!-ŻESZ DO JASNEJ CHOLERY!
ODBIERZ GŁUPIA BABO!! - rzuciłem telefonem o łóżko.Nagle ni z tąd, ni z owąd usłyszałem na zewnątrz jakiś krzyk.
Wyjżałem i zauważyłem Asui i...
JAKIEŚ LEŻĄCE NA ZIEMI CIAŁO!!
JAK TO BĘDZIE TA IDIOTKA TO JĄ ZABIJĘ!Wybiegłem z budynku szybciej niż inni też biegnący na zewnątrz, po czym padłem na kolana przed dziewczyną.
-IDIOTKO!
WSTAWAJ! - zaczołem nią potrząsać byle by się tylko obudziła.-Bakugou!
Odsuń się od niej! - do akcji wkroczył Aizawa.-NIE ROZKAZUJ MI IDIOTO!
-Odsuń się!
Nie widzisz, że coś jest z nią nie tak?! - też podszedł do dziewczyny i przykucną koło niej.-CO JEJ KURWA JEST?!
-Nie wiem.
Zabieżmy ją z tąd...
Tak będzie najbezpieczniej.~**~
Dziewczyna od tygodnia leżała nieprzytomna w pokoju.
A ja pilnowałem by nikt jej nie przeszkadzał.
Ja mam tylko prawo leżej obok tej idiotki.
Idiotki, która mam nadzieję, że się obudzi...
-Masz Bakugou - Yaoyorozu podała mi tależ z kanapkami.
-Nie chce.
-Ale musisz coś jeść.
Nie jadłeś od dwuch dni.-No i?
Jakoś mi to nie przeszkadza.-Mi też.
Ale Aizawa kazał ci to przynieść.
Więc żryj i nie gadaj.-A weź ty już wypiepszaj z tąd!
-Yh...
Nie martw się.
Mira napewno się obudzi...
A przynajmniej powinna... - wyszła z pokoju.-POWINNA?!
ONA MA SIĘ OBUDZIĆ!!~*Mira pov*~
Znowu darcie...
CZY TEN PIZDOKLESZCZ NIE MOŻE CHODŹ RAZ BYĆ CICHO?!
Kacchan!
Specjalnie dla ciebię budzę się (chodź mam piękny sen) by przywalić ci w ten krzywy ryj!
Bo mam dość twoich wrzasków!!~*Kacchan pov*~
Oparłem głowę o rękę dziewczyny.
Nagle poczułem jak coś dotyka mnie w policzek.
Kurwa...
Ja już omamy mam...
Ale można by spojżeć tak na wszelki wypadek czy to ręka tej idiotki...Podniosłem głowę, a wraz z tym poczułem dokładniejszy dotyk na swoim policzku.
O-ona...
ONA KURWA SIĘ RUSZA!-TY IDIO-- - nim dokończyłem dostełem z liścia - Ała...
Za co to?!-Za to.... Że się tak... Drzesz... - wymamrotała.
-Nareszcie wróciłaś.
Idę po tego żółtego pedofila... - wstałem z miejsca i byłe już tak blisko drzwi.-Reks, wróć... - jak na komęde zatrzymałem się i wróciłem na miejsce obok dziewczyny - Zostajesz tu.
-Ale--
-Morda.
Posprzątałeś pokój?-Ym...
No...
Tak.-To dobrze.
Jestem z ciebie dumna.-A ja zadowolony, ŻE NARESZCIE SIĘ OBUDZIŁAŚ IDIOTKO! - rzuciłem się na nią przytulając.
-Debilu!
Haha!
Złaź!
Haha!-Oooo~
Widzę, że przeszkadzamy - w drzwiach pojawił się rudy patafian i reszta.-TY PERDOLONY RUD--
-Eijiro!
Tęskniłam za tobą! - krzykła dziewczyna zarzucając mnie z siebię.
CZYTASZ
Wścieklizna na Nogach || Katsuki Bakugou
FanficUWAGA Ff pisane w czasach małego doświadczenia pisarskiego względem fanfików. Posiada ono wiele błędów ortograficznych. Jako iż zakończyłam to dzieło i mam zamiar pozostawić je w takim stanie jakim jest, proszę was czytelnicy o to byście ograniczyli...