I tak od 18 do pół nocy...
Co chwilę skakaliśmy po łóżku jak piepsznięci bo oczywiście Bakas musiał wybrać taki horror, którego sam się boi.-KOŃCZYMY TO! - włączyłam szybko telewizor chodź była dopiero połowa filmu.
-Aż tak się boisz?
-A ty nie!!?
Kto udawał, że idzie po żarcie tylko po to by ominąć film?!-No ty.
-JA?!
TO TY TAK ROBIŁEŚ!-A walnoł ci ktoś kiedyś w twarz głupia babo?
-Tak!
-CO?!
Kto?!-Ty!
-Zabije skurwysyna!
Zaraz...-To ty się zabijaj, a ja idę się kąpać - ruszyłam dumnie z łóżka kierując się do łazięki - Daj mi jakieś swoje ciuchy - zamkłam się w łazięce.
-Moje ciuchy...?
Po cholere?-Bym nie chodziła nago idiotko....
-*myślenie* A wiesz co...
Właśnie sobię przypomniałem, że ta jędza dała moje wszystkie ciuchy do prania...
I no.
Latasz nago po pokoju~-Phi.
Chyba sobię śnisz.
Ja coś wymyślę~
Nie bój się~-Ciekawe co mądralo...
~*Następnego dnia*~
-POJEBAŁO CIĘ?!
NIGDZIE NIE IDĘ!!-Idziesz.
Moja matka też musi cię poznać.-JA NIGDZIE NIE IDĘ!
-Idziesz nigerze.
-WAL SIĘ! - wyprzedził mnie i poszedł w swoją stronę.
Mogłam go zatrzymać gdybym wiedziała, że teraz już ostatni raz go widzę....
-Burak...
Szybko doszłam do domu...
Do domu, który był otoczony przez policję i pogotowie...
CO JEST KURWA?!Szybko pobiegła do domu, ale jakiś burak w niebieskiej czapce mnie zatrzymał!!
-Stój dziecko!
Nie możesz tam wejść!-BO CO?!
-Bo to jest najprawdopodobniej miejsce napadu.
-CO?!
GDZIE JEST MOJE MATKA?!-W szpitalu...
Ale niestety...-CO NIESTETY?!
CHCĘ DO NIEJ JECHAĆ!-Nie możesz.
Twoja matka nie żyje.-......
W tej chwili cały mój świat pokruszył się na milion kawałeczków.
-C-co się tutaj stało....? - spytałam upadają na kolana.
-Z tego co wiemy to ktoś napadł na dom, a denatka miała zawał i nie przeżyła go...
Współczuję ci dziecko...-CO MI PO PANA WSPÓŁCZUCIU?!
MOJA MATKA NIE ŻYJE!
JUŻ NIGOKO NIE MAM! - zaczęłam płakać.-I tu właśnie twój ojciec zgodził się po ciebię przyjechać...
-CO?!
JA NIE CHCĘ DO NIEGO JECHAĆ!-Nie masz wyboru.
Czeka już na ciebię.-Nie...
JA SIĘ Z TĄD NIE RUSZAM!!-Wiem, że to tru--
-NIC NIE WIESZ GBURZE WE FRAKU!
TWOJE MATAK NIE UMARŁA JAK MIAŁEŚ PIĘTNAŚCIE LAT!!-No nie--
-WIĘC SIĘ NIE ODZYWAJ!
-Spokojnie.
Chodź już... - chwycił mnie za rękę lecz ja mu ją wyjręciłam - Chłopaki!
Pomóżcie z tą dziewczyną!I tak zaniosło mnie do auta ojaca ponad 10 policjantów.
A ojciec nawet nic sobię nie robi z śmierci matki...
Jaki z niego skurwiel...-No co tam córcia?
Dawno się nie widzieliśmy.-Pierdol się idioto...
-Oj nie ładnie.
My cię nauczymy manier gówniaro od siedmiu boleści, której matka nie potrafiła wychować...-NIE MASZ PRAWA TAK MÓWIĆ GNOJU!! - już chciałam mi popalić auto moim quirk, ale ten coś wstrzyknoł mi w szyję.
-Wiem jaką masz zdolność bo masz ją po moim ojcu.
Nie zaskoczysz mnie słonko~
Jedziemy do mnie~
A tam się zobaczy~I tak wyjechałam z ojcem poza Japonię do Wielkiej Brytanii.
Ojciec zabrał mi telefon i w ogóle nie mam kontaktu z Kacchane'm...
Z nikim nie mam kontaktu...
CZYTASZ
Wścieklizna na Nogach || Katsuki Bakugou
FanfictionUWAGA Ff pisane w czasach małego doświadczenia pisarskiego względem fanfików. Posiada ono wiele błędów ortograficznych. Jako iż zakończyłam to dzieło i mam zamiar pozostawić je w takim stanie jakim jest, proszę was czytelnicy o to byście ograniczyli...