22

3.3K 194 68
                                    

I tak od 18 do pół nocy...
Co chwilę skakaliśmy po łóżku jak piepsznięci bo oczywiście Bakas musiał wybrać taki horror, którego sam się boi.

-KOŃCZYMY TO! - włączyłam szybko telewizor chodź była dopiero połowa filmu.

-Aż tak się boisz?

-A ty nie!!?
Kto udawał, że idzie po żarcie tylko po to by ominąć film?!

-No ty.

-JA?!
TO TY TAK ROBIŁEŚ!

-A walnoł ci ktoś kiedyś w twarz głupia babo?

-Tak!

-CO?!
Kto?!

-Ty!

-Zabije skurwysyna!
Zaraz...

-To ty się zabijaj, a ja idę się kąpać - ruszyłam dumnie z łóżka kierując się do łazięki - Daj mi jakieś swoje ciuchy - zamkłam się w łazięce.

-Moje ciuchy...?
Po cholere?

-Bym nie chodziła nago idiotko....

-*myślenie* A wiesz co...
Właśnie sobię przypomniałem, że ta jędza dała moje wszystkie ciuchy do prania...
I no.
Latasz nago po pokoju~

-Phi.
Chyba sobię śnisz.
Ja coś wymyślę~
Nie bój się~

-Ciekawe co mądralo...

~*Następnego dnia*~

-POJEBAŁO CIĘ?!
NIGDZIE NIE IDĘ!!

-Idziesz.
Moja matka też musi cię poznać.

-JA NIGDZIE NIE IDĘ!

-Idziesz nigerze.

-WAL SIĘ! - wyprzedził mnie i poszedł w swoją stronę.

Mogłam go zatrzymać gdybym wiedziała, że teraz już ostatni raz go widzę....

-Burak...

Szybko doszłam do domu...
Do domu, który był otoczony przez policję i pogotowie...
CO JEST KURWA?!

Szybko pobiegła do domu, ale jakiś burak w niebieskiej czapce mnie zatrzymał!!

-Stój dziecko!
Nie możesz tam wejść!

-BO CO?!

-Bo to jest najprawdopodobniej miejsce napadu.

-CO?!
GDZIE JEST MOJE MATKA?!

-W szpitalu...
Ale niestety...

-CO NIESTETY?!
CHCĘ DO NIEJ JECHAĆ!

-Nie możesz.
Twoja matka nie żyje.

-......

W tej chwili cały mój świat pokruszył się na milion kawałeczków.

-C-co się tutaj stało....? - spytałam upadają na kolana.

-Z tego co wiemy to ktoś napadł na dom, a denatka miała zawał i nie przeżyła go...
Współczuję ci dziecko...

-CO MI PO PANA WSPÓŁCZUCIU?!
MOJA MATKA NIE ŻYJE!
JUŻ NIGOKO NIE MAM! - zaczęłam płakać.

-I tu właśnie twój ojciec zgodził się po ciebię przyjechać...

-CO?!
JA NIE CHCĘ DO NIEGO JECHAĆ!

-Nie masz wyboru.
Czeka już na ciebię.

-Nie...
JA SIĘ Z TĄD NIE RUSZAM!!

-Wiem, że to tru--

-NIC NIE WIESZ GBURZE WE FRAKU!
TWOJE MATAK NIE UMARŁA JAK MIAŁEŚ PIĘTNAŚCIE LAT!!

-No nie--

-WIĘC SIĘ NIE ODZYWAJ!

-Spokojnie.
Chodź już... - chwycił mnie za rękę lecz ja mu ją wyjręciłam - Chłopaki!
Pomóżcie z tą dziewczyną!

I tak zaniosło mnie do auta ojaca ponad 10 policjantów.
A ojciec nawet nic sobię nie robi z śmierci matki...
Jaki z niego skurwiel...

-No co tam córcia?
Dawno się nie widzieliśmy.

-Pierdol się idioto...

-Oj nie ładnie.
My cię nauczymy manier gówniaro od siedmiu boleści, której matka nie potrafiła wychować...

-NIE MASZ PRAWA TAK MÓWIĆ GNOJU!! - już chciałam mi popalić auto moim quirk, ale ten coś wstrzyknoł mi w szyję.

-Wiem jaką masz zdolność bo masz ją po moim ojcu.
Nie zaskoczysz mnie słonko~
Jedziemy do mnie~
A tam się zobaczy~

I tak wyjechałam z ojcem poza Japonię do Wielkiej Brytanii.
Ojciec zabrał mi telefon i w ogóle nie mam kontaktu z Kacchane'm...
Z nikim nie mam kontaktu...

Wścieklizna na Nogach || Katsuki BakugouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz