3. Love Hurts

3.3K 144 304
                                    

Taki ładny tytuł :3

Proszę, nie bijcie jak znajdziecie błędy, bo jeszcze powinnam to po raz tysięczny przeczytać,

ale chciałam już wkleić rozdział dzisiaj, tak jak obiecałam.

I tak.

W poprzednim rozdziale:

Eee nie pamiętam, muszę tam zerknąć....

Boziu, popełniłam dwa rozdziały o relacji Jason x Colin(!).

Ok, rozumiem, too much? Robimy sobie trochę od nich przerwę. Troszkę.

Aha, już nie będę zaznaczać, który rozdział jest +18,

zaznaczyłam całą książkę, że jest +18

więc ten tego, jeśli coś pikantnego znajdziecie w treści któregoś z rozdziałów,

to wiedzcie, że w opisie książki zostaliście ostrzeżeni :3

Wracamy do Liama Fenneca. Zobaczymy co u niego się działo tego samego popołudnia w wielkanocną niedzielę, o zachodzie słońca,

zaraz po tym jak Jason Curtis rozwalił swój pokój

i zdemolował piętrowe łóżko,

wypięknił się też na swoją nocną zmianę z Colinem Scottem.

Zapraszam! :D

‒‒‒‒‒‒‒‒

Była wielkanocna niedziela i pięknie zachodziło słońce rumieniąc szpitalne budynki i ogródek. Liam Fennec jednak nie chciał oglądać jak pięknie wygląda świat. Zasłony w sali, którą mu przydzielono były zasłonięte. Obok niego na fotelu o drewnianych podłokietnikach siedziała miss Devitt, klikając zawzięcie w laptopie. Bo skoro już była „w pracy" to musiała nadrobić wiele spraw i przekopać się przez stertę wiadomości na mailowej poczcie, oraz uzupełnić kartotekę samobójczego chłopca, którego pilnowała. Zaaranżować dla niego spotkania z psychoterapeutką, psycholożką, zapisać na grupę wsparcia dla nastolatków w depresji i tym podobne. Jeszcze miała nadzieję przy tym, że Liam wyrazi wolę uczestniczenia w tych wszystkich terapiach.

Na razie jednak, choć ten 17‒letni tancerz‒samobójca miał udawać zadowolonego, że go odratowano (jak mu doradził Damien Wolf), raczej mu to nie wychodziło i był zupełnie zrezygnowany. Słuchał klikania pulchnych palców miss Devitt po małej klawiaturze laptopa i patrzył w biały sufit. Nic innego nie chciał robić. Nie chciał rozmawiać ani słuchać muzyki. Nie chciał, aby mu czytać książkę. Nie chciał nikogo widzieć ani nic oglądać, choć miss Devitt parę razy włączała zawieszony na jasnoniebieskiej ścianie telewizor, aby zwrócić jego uwagę.

Liam, który miał nadal biały kołnierz usztywniający mu szyję wolał po prostu leżeć plackiem. Często zamykał oczy. Często też przysypiał. Został na obserwacji do poniedziałku, a może i wtorku rano, choć wszystkie wyniki miał prawidłowe, nic mu absolutnie nie dolegało. Jedynie trochę go bolała szyja, bo ją nadwyrężył wieszając się na wegańskim pasku swoim ciężarem i miał tam czerwony ślad naokoło straszący niczym paskudna obroża. Miał szczęście, że nie złamał sobie karku.

Brother LOVER Friend :)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz