Lurien był bardzo sfrustrowany. Przyjechał do Tokio dwa dni temu, w celu podpisania ważnego kontraktu, lecz jego przyszli, miał nadzieję, wspólnicy nie stawili się do tej pory w mieście, nie kontaktowali się z nim . Nie znał do końca kultury azjatyckiej, wolał więc nie ponaglać Japończyków. Zależało mu na podpisaniu odpowiednich papierków. W planie miał złączenie ich firm w celu wydatniejszej pracy i większych zysków. Pracował on na dwóch stopniach biznesu. Na legalnym i czarnym rynku. Legalnie prowadził firmę przesyłkowo-kurierską. Siedział w branży TLS. Często jego firma świadczyła usługi dużym i liczącym się na rynku korporacją. Ciemniejsze oblicze jego zawodu, również związane z transportem, polegało na kupnie i sprzedaży ludzi. Bawił się w handel żywym towarem. Nie uważał tego za złe, ani za poprawne. Zajmował się tym, z czego miał zysk. Czasami zostawiał sobie jakąś osobę w roli maskotki, zabawki. Odpowiadała mu rola właściciela. Nie zawsze było kolorowo, niektóre jego pupilki były bardziej wyszczekane, inne mniej. Mimo to bawiło go, że część z nich ma odwagę się stawiać, byli i tacy, którzy próbowali go uderzyć pod wpływem emocji.
Jak prawie każdy szanujący się, bogaty człowiek, miał swoich ludzi. Zajmowali się domem, pilnowali, dbali o jego bezpieczeństwo. Niedokońca rozumiał, po co tak właściwie Ci wszyscy obcy ludzie kręcą się po jego domu. Kontynuował tradycję. Jego ojciec miał całą świtę takich przydupasów. Lubił ich, zdążył ich poznać, lecz drażnił go fakt, że podlizują się na potęgę. Nie byli bezczelni ani aroganccy, zawsze zwracali się z szacunkiem, tak samo go traktowali. Mimo to byli przeszkodą. W końcu jego prywatność była mocno naruszona.
Siedząc w fotelu, popijał kawę i spoglądał przez duże okno na Tokio. Z szesnastego piętra wieżowca, w którym miał jedno z licznych rozmieszczonych po świecie mieszkań, widok był niesamowity. Piękne i przerażające miasto.Wstęp. Tu przerwę, bo tak, bo mogę. Na górze rozdziałów będą przypadkowe, raczej nie związane z tekstem obrazki bez żadnego przekazu. Bo czemu nie. Takie na przykład:
Des2215
CZYTASZ
Jesteś moim lekiem
Short StoryTakashi to Japończyk o mieszanych korzeniach. Delikatny i miły do bólu, niewinny jak dziecko i czysty jak łza. Przynajmniej pozornie. Co się stanie, jeśli trafi w ręce handlarzy? Jak się zachowa, i jaka będzie reakcja jego nowego właściciela?