W godzinach obiadu dostałem informację, że panowie Jatamao i Kirigashi czekają w restauracji na moje przyjście. Szybko przebrałem się z codziennego stroju w garnitur. Ułożyłem włosy, sprawdziłem w lustrze, czy wszystko jest okej, po czym założyłem buty. Wziąłem ze sobą teczkę z potrzebną dokumentacją i ruszyłem na spotkanie z mężczyznami. Przeciskanie się między ludźmi na zatłoczonej ulicy nie należało do przyjemnych. Wpadłem na wielu ludzi, lecz nie przejmowałem się tym zbytnio. Tutaj to wydaje się być normą. Przeludnione miasto pełne pracocholików. Gdy dotarłem na umówione miejsce jeszcze raz poprawiłem czarną marynarkę, a następnie wstąpiłem do restauracji. Podałem kelnerowi nazwiska, a ten bez zbędnych pytań zaprowadził mnie do odpowiedniego stolika. Japończycy wstali i ukłonili się. Również się przywitałem. Siedliśmy do stołu. Każdy z nas zamówił kawę i coś w ramach posiłku. Po wymianie względnych uprzejmości i wymianie poglądów na temat miejsca naszego pobytu, przeszliśmy do konkretów. Konwersacja była długa i męcząca. Rozmawialiśmy kulturalnie i nie było między nami wrogości, co jest bardzo dobrym znakiem, jednak mężczyźni nie zgadzali się na podaną przezemnie ofertę. Chcieli, aby po połączeniu firma została przy ich nazwie, ja chciałem zachować swoją. Prawdopodobnie negocjowałbym dalej, gdyby nie jeden jasnowłosy szczegół. Chłopak, na oko naście lat. Podszedł do pana Kirigashiego, skłonił się niziutko, po czym zajął miejsce obok mężczyzny. Przedstawił się jako Takashi.
CZYTASZ
Jesteś moim lekiem
Cerita PendekTakashi to Japończyk o mieszanych korzeniach. Delikatny i miły do bólu, niewinny jak dziecko i czysty jak łza. Przynajmniej pozornie. Co się stanie, jeśli trafi w ręce handlarzy? Jak się zachowa, i jaka będzie reakcja jego nowego właściciela?