Nastolatek nie wiedział czego się spodziewać, gdy ponownie ujrzał swojego "pana". Był zły i dziwnie zraniony. Gdy starszy na niego spojrzał opuścił wzrok. Adrenalina opadła, zastąpiona uczuciem pustki i zdrady. Czarny, szyty na miarę garnitur idealnie prezentował się na ciele starszego, podkreślając atuty, a pewność siebie bijąca od mężczyzny onieśmieliła nawet jego.
- Wyjeżdżam, sprawy służbowe. W tym tygodniu zostaniesz z Kirkiem i Samuelem.
Skinął głową i znów legł na puchaty dywan, zastanawiając się, kim są ci mężczyźni i jak będę mu organizować dzień, ponieważ nie spodziewał się niczego poza całkowitą kontrolą. Westchnięcie zrezygnowania rozeszło się po pomieszczeniu.
- Do zobaczenia.
Drzwi po chwili skrzypnęły i zatrzasnęły się cicho. Zaraz po tym dało się słyszeć warkot oddalającego się silnika. Takashi usnął.
Obudziło go szarpnięcie za obrożę.
- No, no... Szef się postarał.
Został zmuszony do kucnięcia przed nienaturalnie umięśnionym, czarnowłosym facetem z kolczykiem w lewym uchu.
- Ładniutką masz buźkę, zobaczmy, czy równie utalentowaną.
Mężczyzna rozpiął rozporek, przyciągając twarz chłopaka bliżej krocza. Młodszy zaczął się szarpać, za co został uderzony w policzek. Jego głowa odskoczyła na bok, a skóra pokryła się czerwienią. Wystraszony, całkowicie zastygł. Sparaliżowało go. Został zaciągnięty do sypialni, którą prawdopodobnie zajmował jego tymczasowy opiekun.
- Jakiś problem?
- Rzuca się szczeniak.
W pomieszczeniu był jeszcze jeden mężczyzna. Wyglądał mniej sztucznie, niż brunet, miał dłuższe, jasne włosy i zielone oczy.
- Więc go nauczymy. Szef się ucieszy, że jego suczka nauczyła się reguł.
Profilaktycznie jeszcze raz oberwał po twarzy, po czym został oparty na klęczkach o ścianę.
- Ssij kurwo!
Po czerwonych policzkach zaczęły spływać łzy, gdy uparcie zaciskał wargi. A więc o to chodzi? Mieli go "wychować"? Chciał wrócić na gotowe, mieć już wyuczoną dziwkę? Nawet nie miał odwagi mu wprost powiedzieć, co go czeka. Chociaż, czy byłby w stanie przygotować się do czegoś takiego? Pociągnięto go za włosy, wyrywając kilka pojedynczych pasem, na co jęknął z bólu. Jego oprawca skorzystał z okazji, wbijając się głęboko w delikatne gardło. Ból był nie do zniesienia, miał wrażenie, że rozerwie mu usta. Gdy starszy zaczął się poruszać, co rusz wchodząc i wychodząc szybkimi, mocnymi ruchami z jego ust, zaczął powoli dławić się śliną i kaszleć, nie mogąc złapać oddechu. Gorące łzy piekły poranioną skórę, w głowie mu szumiało a kąciki ust już dawno pękły. Błagał siły wyższe o to, by stracił przytomność, choć wiedział, że to nic nie da. Wiedział też, że teraz będzie tylko gorzej.
CZYTASZ
Jesteś moim lekiem
Proză scurtăTakashi to Japończyk o mieszanych korzeniach. Delikatny i miły do bólu, niewinny jak dziecko i czysty jak łza. Przynajmniej pozornie. Co się stanie, jeśli trafi w ręce handlarzy? Jak się zachowa, i jaka będzie reakcja jego nowego właściciela?