Powrót białej perły

337 21 0
                                    


Minęły równo dwie doby. Co do sekundy. Wygasiłem peta wstając z fotela. Odwróciłem się napięcie, słysząc, jak drzwi mego gabinetu otwierają się z hukiem. Pewien, iż nie udało się sprowadzić mojej nieskazitelnej perełki z powrotem,  zagryzłem mocno szczęki, nie chcąc od razu wydrzeć się na pracownika mojego drogiego przyjaciela. Poprawiłem mankiety, biorąc kolejny głęboki wdech. Rozluźniłem zaciśnięte palce, nie chcąc pokazać swojego niezadowolenia. W końcu sam podjąłem decyzję o jego sprzedaży. Byłem świadom konsekwencji. Nieobecność chłopaka w tym miejscu była jedynie moją winą. Gdy zrezygnowany stanąłem przodem do drzwi, poczułem drobne dłonie na ramionach. Uniosłem wzrok, napotykając te jaśniutkie tęczówki.

- Takashi...

Uśmiechnął się delikatnie, a po chwili spomiędzy jego warg wydobył się delikatny chichot. Uniosłem brew.

- Aż tak ciężko beze mnie żyć?

Przeszedł obok mnie, usiadł na moim biurku i jak gdyby nigdy nic zaczął przeglądać papiery.  Jego beztroska postawa była satysfakcjonująca, a równocześnie irytująca. Odpowiedź, jak to u niego bywa, niemalże wyprowadziła mnie z równowagi.

- Ekhm. Dwadzieścia się należy.

- Sejf, znasz kod.

Nawet nie patrząc na wysłannika, podszedłem bliżej, w końcu siadając na fotelu i przyglądając się poczynaniom dzieciaka. W obcisłych spodniach i zbyt dużej koszuli wyglądał obłędnie, jak właściwie we wszystkim. Uniósł wzrok, a ja miałem wrażenie, że spogląda wprost w głąb mojej duszy.

- Idź się umyć, służba przyniesie ci ubrania, za godzinę chcę cię widzieć w kuchni, nie przyjmuje odmowy.

- Naturalnie.

Odszedł, a ja odetchnąłem z ulgą. Mało brakowało, a rzuciłbym mu się na szyję, zgarniając do uścisku, z którego prawdopodobnie już bym go nie wypuścił. Teraz pora na ułożenie programu. Tak.. Program tresury dla tego wyjątkowego nastolatka. Mój przyszły pupilek ma charakterek, czego nie zamierzam zmieniać, ale nauczenie go paru zasad będzie czystą przyjemnością. To, że go nie złamię, zauważyłem już dawno, jednak mogę go troszkę podtresować. W końcu, od czego ma się właściciela?




NOTKA. Nie ma w moich pracach kontaktu z czytelnikami, gdyż uważam za zbędne opisywanie wam mojego życia, czy proszenie o głosy. Po prostu. Jednak gdybyście mogli, jeżeli zauważycie kolące w oczy błędy ortograficzne, będziecie mieć moją wdzięczność w zamian za informację. Piszę na szybko i nie jestem w stanie wszystkich poprawić, a ich obecność mocno mnie irytuje.

Jeżeli ktoś czegoś che, jestem w stanie wysłuchać przysłowiowych skarg i zażaleń na priv.

Do następnego

DST020


Jesteś moim lekiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz