3

241 13 0
                                    

Leżałam na swoim łóżku, przeglądając różne portale społecznościowe, a Adam grał przy biurku na moim laptopie w GTA V. W tle leciała muzyka z mojej ulubionej play listy i tak spędzaliśmy wtorkowy wieczór. Nie chciało nam się dziś nigdzie wychodzić, więc postanowiliśmy, że zostaniemy u mnie w domu.

W pewnym momencie dostałam wiadomość na messengerze. Przewróciłam oczami, jak zobaczyłam, że napisał chłopak Eve, mojej najukochańszej, ale i najbardziej wkurzającej kuzynki, a także przyjaciółki.

Nick Preston: Przygotowana? Eve się pyta, co spakowałaś. ;p

Zmarszczyłam czoło. Przygotowana na co?

- Kto to? – spytał zaciekawiony Adam i spojrzał na mnie znad laptopa.

- Nick.

Niemal od razu zauważyłam, jak ciało chłopaka się napina. Dziwna reakcja.

- Co chce? – Podszedł do mnie i zagląda mi przez ramię na telefon. – O co mu chodzi?

- Cholera – przeklęłam.

Właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że już jakiś czas temu zapisałam się na trzydniową wycieczkę szkolną, zorganizowaną tylko dla klas kończących tę szkołę. Taki nasz ostatni wspólny wyjazd.

Wstałam z łóżka i zaczęłam wyciągać z szafy wszystkie ciuchy, jakie mam. W międzyczasie tłumaczyłam Adamowi co to za wyjazd i po jego minie wywnioskowałam, że nie jest zadowolony.

- Zapomniałaś o tym? – Widziałam, jak lustruje mnie wzrokiem.

- Uh, tak. Myślałam, że to za tydzień. – Sięgnęłam do szafki z bielizną i wyciągnęłam kilka par majtek. – Jutro wieczorem mamy zbiórkę pod szkołą i w piątek wrócimy. Zawieziesz mnie?

Chłopak podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Czułam jego gorący oddech na mojej szyi, co spowodowało przyjemne dreszcze przechodzące przez moje ciało. Przełknęłam ślinę i usłyszałam jego prawie szept.

- Następnym razem od razu mów mi o takich rzeczach.

Odwrócił mnie w swoją stronę i przycisnął do szafki. Nie wiem, czy poczułam nagły przypływ adrenaliny, czy podniecenia. W każdym razie było to przyjemne uczucie.

Dzieliły nas jakieś dwa centymetry, ale wiedziałam, że nie pocałuje mnie. Chciał się droczyć. Oplotłam go nogami, a ten od razu posadził mnie na szafce. Zaczęłam całować jego szyję, aż w końcu sam nie wytrzymał i wbił się w moje usta.

***

Stałam wkurzona przed domem i od jakiś piętnastu minut czekałam na Adama. Prosiłam, żeby przyjechał po mnie wpół do siódmej, bo o siódmej miałam już zbiórkę pod szkołą, a ten pierwszy raz nawalił. Może zepsuł mu się samochód? Może nie zobaczył, że dzwoniłam do niego z dziesięć razem? Może o tym zapomniał? A może coś mu się stało?

Zostawiłam walizkę przed domem i weszłam do budynku.

- Tato! – krzyknęłam.

Mój ojciec wyszedł z salonu i podszedł do mnie. Zobaczyłam, na jego twarzy zdziwienie.

- Ty jeszcze nie jesteś pod szkołą?

- Uh, Adama jeszcze nie ma. Zawieziesz mnie?

Mężczyzna niemal od razu się zgodził. Szybko włożył buty i ubrał bluzę. Wyjechał z garażu swoim białym samochodem i ruszyliśmy w stronę szkoły. Po drodze ani razu nikt z nas się nie odezwał. Tato dobrze wiedział, że nie mam ochoty na rozmowy, bo byłam zdenerwowana. Nie wiedziałam, co się dzieje z Adamem, próbowałam się do niego dodzwonić, ale co chwilę słyszałam pocztę głosową.

Miałam dziesięć minut spóźnienia, ale wcześniej napisałam Eve, żeby powiadomiła o tym nauczycielkę. Pod szkołą pożegnałam się z tatą i wsiadłam do autobusu. Przeprosiłam za to panią z matematyki, która miała nas pilnować na tej wycieczce.

Usiadłam obok Isabel, która z kimś właśnie esemesowała. Przywitałam się, a ta tylko mruknęła ciche „hej". Nagle mój telefon zawibrował, a kiedy na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojego chłopaka, westchnęłam z ulgą.

- Cześć kochanie. – Usłyszałam w słuchawce i nie mogłam się przy tym nie uśmiechnąć. – Przepraszam, że nie przyjechałem, ale byłem dziś strasznie zmęczony, położyłem się spać po pracy i zaspałem.

- Uh, nic się nie stało – powiedziałam. Nie byłam na niego wściekła, każdemu się czasem zdarza zaspać. – Tato mnie podwiózł.

- Z kim siedzisz w autobusie? – zapytał, a ja się zaśmiałam.

- Z Isabel.

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy przez telefon, a resztę drogi przegadałam z koleżanką. W sumie nigdy się z nią jakoś szczególnie nie kolegowałam, ale kiedy Eve zaczęła chodzić z Nickiem, zaczęłam się kolegować z blondynką

Dojechaliśmy po jakiś czterech godzinach, kiedy było już całkiem ciemno. Miałam pokój razem z Eve i Isabel. Nawet nie chciało mi się rozpakowywać ani oglądać jak dokładnie wygląda pomieszczenia. Wybrałam łóżko blisko okna i niemal od razu się na nie położyłam, gdy tu weszłyśmy. Jako pierwsza poszłam się wykąpać i w mokrych włosach, położyłam się spać. Zanim zasnęłam, usłyszałam jeszcze słowa Isabel, skierowane albo do niej samej, albo do nas. Nie byłam w stanie tego stwierdzić.

- To będzie najlepsza wycieczka.

***

Następnego dnia wszystkie obudziłyśmy się z uśmiechem. Po śniadaniu całą grupą wyruszyliśmy na spacer po górach, które znajdowały się dość niedaleko naszego ośrodka. Na samym przodzie szedł przewodnik, którego tak naprawdę nikt nie słuchał oprócz nauczycielki. Na początku wycieczki szłam z Eve i Nickiem, ale w końcu postanowiłam dać im trochę swobody i doszłam do Isabel, która szła z telefonem i nieustannie z kimś pisała.

- Nie przeszkadzam? – zapytałam z lekkim uśmiechem.

Przez chwilę miałam wrażenie, że blondynka się mnie przestraszyła, ale po kilku sekundach odwzajemniła uśmiech i powiedziała, że mogę z nią iść.

Zatrzymaliśmy się przy jakimś schronisku, w którym każdy mógł kupić coś do picia lub do jedzenia. Razem z dziewczyną usiadłyśmy na ławce, a naprzeciwko nas stali chłopaki ze szkolnego zespołu i co chwilę rzucali na nas przelotne spojrzenia. Isabel pomachała do Billa, który był perkusistą, a także najlepszym przyjacielem jej brata. Wydaje mi się, że często przychodzi do ich domu.

- Dzisiaj wieczorem będzie ognisko, już nie mogę się go doczekać – zaczęła blondynka, a ja myślami byłam całkiem gdzieś indziej.

Przypomniałam sobie jej słowa, które powiedział jej David o tym, że lepszej osoby niż ja, do zespołu nie znajdą. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, który miał dość długie jak na chłopaka blond włosy roztrzepane w każdą stronę, zwykłe jeansy, czarną bluzę i tego samego koloru plecak. Wyglądał w tym momencie na wyluzowanego i widać było, że dobrze się czuł z przyjacielem. W końcu David podszedł do nas, zostawiając swojego kolegę, wpatrzonego w naszą stronę.

- Siema małpo - David powiedział do Isabel, a ta pokazała mu środkowy palec. - No i hej. - Tym razem spojrzał na mnie.

- Caroline. – Nie wiem dlaczego, ale spodobało mi się to, w jaki sposób David wypowiada moje imię. – Możemy dziś wieczorem na ognisku pogadać?

Widziałam za plecami Billa szczerzącego się do nas i pokazującego kciuka w górę. Wybuchłam śmiechem, na co blondyn się odwrócił i widząc, śmiejącego się kolegę, popukał się po głowie. Nie miałam pojęcia o co im chodzi, ale domyśliłam się, że wolę nie wiedzieć.

- No to jak? – Znów odwrócił się do nas i kolejny raz zapytał.

- Jasne.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz