16

143 10 1
                                    

W poniedziałek na pierwszej lekcji siedziałam u szkolnej pani psycholog, aby porozmawiać o mojej przyszłości i o tym, do jakiego collegu chcę pójść. Takie spotkania były zorganizowane w naszej szkole, po to, aby zdecydować, co dalej chcemy robić. I choć byłam już pewna tego, gdzie pójdę po skończeniu liceum, to taka rozmowa była mi potrzebna.

- Dzień dobry Caroline – szkolna pani psycholog miło mnie przywitała, kiedy weszłam do jej gabinetu. – Jesteś ostatnią uczennicą, z którą mam przyjemność porozmawiać o przyszłości i naprawdę jestem ciekawa co ty zamierzasz.

Powiedziałam o tym, gdzie chciałabym studiować. Opowiedziałam również o tym, że właśnie wstąpiłam do szkolnego zespołu. Pani psycholog pochwaliła mnie, że zaczęłam udzielać się w czymś związanym z reprezentacją naszego liceum oraz, że na pewno przez to będę lepiej postrzegana podczas rekrutacji do college'u. Wytłumaczyła, co powinnam robić i czego więcej się uczyć. Całą naszą rozmowę zapisywała na laptopie. Nie miałam pojęcia po co to robi, ale nie skomentowałam tego.

- Caroline, za nim wyjdziesz – powiedziała, gdy miałam już się z nią pożegnać. – Chciałam porozmawiać o czymś bardziej prywatnym.

Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam, że jej wysłucham. Zamknęła laptopa, po czym wahała się czy w ogóle zacząć ten temat, który ją dręczył.

- O czym? – zapytałam ciekawa tym, o co może jej chodzić.

- Doszły mnie słuchy, że spotykasz się z synem dyrektora.

Wszystkiego się spodziewałam, naprawdę. Ale nie tego.

- Tak, a to jakiś problem? – spytałam, bo nie wiedziałam, do czego zmierza.

Lubiłam ją, była osobą, która zawsze starała się pomóc uczniom. Kiedyś, gdy jeden chłopak mnie okradł, ona jako pierwsza zareagowała i załatwiła tę sprawę.

- Właściwie to nie powinnam się w to mieszać – zaczęła. – Ale jest pewna osoba, z którą musisz porozmawiać – rzekła.

Byłam w szoku, kompletnie nie miałam pojęcia co to ma znaczyć.

- Ale o co pani chodzi? – zdenerwowałam się, bo to nie jest jej sprawa z kim jestem.

- Naprawdę lepiej, żebyś porozmawiała o tym z kimś innym – odparła. – To absolwentka naszej szkoły, Agnes Stone.

Davida siostra.

***

Po dziwacznej rozmowie z panią psycholog, na przerwie podczas lanchu usiadła przy stoliku Davida i chłopaków z zespołu. Byli tam wszyscy oprócz Billa.

Spojrzeli na mnie z lekkim zdziwieniem, bo zawsze siedziałam z Isabel i jej koleżankami albo Eve i Nickiem.

- Co tam? – spytał Max, przegryzając hamburgera. Dzisiaj nie miał kolczyka w uchu.

Czułam się głupio po ostatnim wydarzeniu z Davidem i Adamem. Widziałam, że chłopak stara się na mnie nie patrzeć i udawał, że mnie tu nie ma. Rozmawiał z Taylorem, z którym od początku miałam najgorszy kontakt.

- W porządku, prawie ogarnęłam cały tekst piosenki – powiedziałam zgodnie z prawdą. W wolnym czasie staram się jak najczęściej jej słuchać.

- To dobrze, w środę próba i musisz już ją umieć, bo za dwa tygodnie mamy taki pierwszy mały koncert – odpalił uśmiechnięty.

- Czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję? – zapytałam, a wtedy w końcu wtrącił się David.

- Sory, zapomniałem ci napisać – odparł obojętnie i wrócił do rozmowy z Taylorem.

Jeszcze chwilę porozmawiałam z Maxem o muzyce, aż w końcu poprosiłam Davida, żeby ze mną wyszedł, bo chce mu coś powiedzieć. Na szczęście się zgodził. Wyszliśmy ze stołówki na korytarz.

- Po pierwsze strasznie chciałam cię przeprosić – zaczęłam od razu, gdy stanęliśmy przy szafkach.

- Już przeprosiłaś – powiedział obojętnie, a mnie bolało, że tak bardzo to olewa.

- Naprawdę mi przykro z powodu tego co się stało.

- To nie twoja wina.

Choć tak uważał, wiedziałam, że miał żal. Nie zrobiłam nic, aby powstrzymać Adama i naprawdę, gdyby jeszcze raz miało się coś takiego zdarzyć, tym razem nie stałabym w miejscu.

Nie wiem dlaczego, ale po prostu go przytuliłam. Z początku stał nieruchomo, a kiedy miałam się odsunąć, przyciągnął mnie do siebie i odwzajemnił gest. Miałam wrażenie, że nagle cała złość z niego spływa.

- Zależy mi na tym, żeby między nami było dobrze – powiedziałam, gdy odsunęliśmy się od siebie. Chłopak się uśmiechnął.

I tu wcale nie chodziło o to, że jesteśmy razem w zespole i dlatego chciałam, żebyśmy się nie kłócili. Naprawdę go polubiłam i wierzyłam w to, iż się zaprzyjaźnimy. Szczerze miałam taką nadzieję.

- Jeżeli tego chcesz, to musisz się zgodzić na wagary – nie byłam pewna czy żartuje, ale po minie stwierdziłam, że mówi poważnie.

- Oh, nie wiem czy to dobry pomysł – rzekłam, a ten żartobliwie potrącił moje ramię.

- No dawaj, nie bądź taką nudziarą – wyszczerzył zęby i chyba właśnie ten uśmiech mnie przekonał. 

***

- Pierwszy raz jestem na wagarach w szkole – zaśmiałam się, kiedy siedzieliśmy na pustej sali, w której zawsze mamy próby.

- Raczej chciałaś powiedzieć, że pierwszy raz jesteś na wagarach – odparł chłopak z uśmiechem, podczas strojenia gitary. – Kujony nie chodzą na wagary.

Spojrzałam na niego i wystawiłam język, co doprowadziło chłopaka do śmiechu. Naprawdę dobrze czułam się w jego towarzystwie, tak jakbyśmy znali się już kilka dobrych lat. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę z nim w zespole, bo tak naprawdę, nigdy nie byłam do końca pewna, co do swojego śpiewu. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że będę na wagarach siedzieć, wygłupiać się i śpiewać z utalentowanym Davidem, wyśmiałabym go.

Brunet zaczął grać piosenkę, którą aktualnie się uczyłam, a ja cicho śpiewałam tekst, który zdążyłam zapamiętać. W trakcie przypomniałam sobie o rozmowie z panią psycholog, ale nie chciałam teraz psuć tej chwili. Postanowiłam, że najpierw zapytam o to Adama.

Nagle chłopak zmienił melodię. Od razu przypomniał mi się pierwszy dzień w tym miejscu, a potem wycieczka, na której oficjalnie zapytał mnie o to, czy nie chcę być z nim w zespole. Natychmiast zaczęłam śpiewać i chłopak od razu się przyłączył. To była spokojna piosenka, który przypominała mi o przyjemnych chwilach z mojego życia. Stałam przy ścianie i patrzyłam na ruchy palców Davida, który grał na gitarze. Nawet nie wiem, w którym momencie, przybliżyliśmy się do siebie, dzięki czemu, ta chwila była bardziej intymniejsza. Patrzyliśmy się w sobie w oczy, a ja nigdy nie czułam takiego uczucia, jak w tamtym momencie. To było takie... nowe i przyjemne. Mieliśmy wspólną pasję, rozumiał czym może być dla mnie muzyka. I ja rozumiałam jego.

Piosenka się skończyła, przestał grać. Emocje, które nam towarzyszyły zrobiły to, iż przybliżyliśmy się jeszcze bardziej. Zapomniałam o całym świecie, o tym, że jesteśmy w szkole, o tym, że właśnie wagaruję i nawet o tym, że mam chłopaka. Dzieliło nas tylko kilka centymetrów, a ja miałam wrażenie, że czas się zatrzymuje.

I już prawie dotknęliśmy się ustami, gdy nagle do sali ktoś wszedł. Wtedy David odsunął się ode mnie jak poparzony, a gitara spadła mu, przy tym rozrywając struny.

Zobaczyłam ból w oczach Davida. Nie wiem czy z powodu tego, że zepsuł swój instrument, czy tego, że prawie się pocałowaliśmy.

I wiedziałam, że mógł być jeszcze jeden powód. Być może to był ból, iż ktoś przerwał tę chwilę. I serce mi stanęło, na widok osoby stojącej w drzwiach.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz