11

175 13 0
                                    

Wieczór zapowiadał się naprawdę miło. Pomijając Adama wściekłe spojrzenia na Nicka i tego, że nie odzywali się do siebie ani słowem, to razem z Eve próbowałyśmy zapanować nad sytuacją i nawet dobrze nam się to udawało.

- Możemy pograć na konsoli i napić się wina – zaproponowała Eve.

- Dla was wina już wystarczy, a ja jadę samochodem – stwierdził Adam, a ja powstrzymałam się przed przewróceniem oczami na pierwszą część zdania.

Nick nie był do końca świadomy o co chodzi mojemu chłopakowi, ale nie zamierzał zapytać. Po prostu włączył konsolę, zabrał dwa pady i jednego rzucił na kolana Adama. To nas obie zdziwiło, bo nie do końca wiedziałyśmy czego mamy się spodziewać. Miałam nadzieję, że po dzisiejszym wieczorze, stosunki chłopaków się choć trochę polepszą.

Eve, pomimo słów mojego ukochanego, wyciągnęła z szafki wino i chipsy. Spojrzałam niepewnie na bruneta, ale właśnie zaczął grać w fifę z Nickiem i nawet nie zauważył co robi moja kuzynka. To nie tak, że się go bałam, ale wiedziałam, że nie będzie zadowolony, że znów piję, więc odmówiłam. Może racja, że powinniśmy przystopować.

- No dawaj, nie bądź ciotą – zażartowała Eve i rozsiadła się na swojej wygodnej pufie.

- Dobra, ale tylko kilka łyków.

Zabrałam otwartą butelkę od kuzynki i zaczęłam pić czerwone wino. Miałam nadzieję, że Adam jest skupiony na grze. Podając napój Eve, zauważyłam, że rzeczywiście tak jest i odetchnęłam z ulgą.

Nie chciałyśmy przeszkadzać w grze, więc usiadłam na pufie obok przyjaciółki i zaczęłyśmy rozmawiać o tym co działo się w tym tygodniu w szkole. Opowiedziałam Eve o mojej pierwszej próbie, a ta nie mogła w to uwierzyć. Wyszeptała mi, że David jest słodki i naprawdę podoba jej się to w jaki sposób mnie traktuje. To dziwne, bo nigdy w taki sposób nie mówiła o Adamie. Mam wrażenie, że za nim nie przepada, choć stara się to ukryć. Nie za wiele ze sobą rozmawiają, ale naprawdę postaram się to zmienić. To moja kuzynka i chcę żeby mój chłopak miał z nią dobre relacje.

- Kurwa, oszukiwałeś! – Usłyszałyśmy nagle Nicka i obie spojrzałyśmy na chłopaków nieco przestraszone.

- Ta, po prostu nie umiesz grać – tym razem Adam był spokojny i nawet się zaśmiał.

- Nick, nie krzycz, moja rodzina jest obok – Eve była wkurzona na chłopaka.

Podeszła do telewizora i wyłączyła konsolę. Chłopak wstał oburzony i znów ją włączył.

- Co, znowu chcesz przegrać? – wyśmiał go Adam, więc i ja to miałam zamiar przerwać.

- Adam, nie bądź złośliwy – zaczęłam.

W końcu przeniósł wzrok na mnie i nie trwało to długo, bo zauważył, że koło pufy leży otwarta butelka wina. Spodziewałam się jakiegoś wybuchu furii, ale jedyne co otrzymałam to prychnięcie.

Nie wiem co sobie myślałyśmy, dając chłopakom razem grać. Wiadomo, że duma ani jednego ani drugiego nie pozwoli im przegrać. Nawet jakby Nick wygrał, to by z tego wyszła kłótnia, bo Adam by się zdenerwował. Trochę śmieszyło mnie ich dziecinne zachowanie, ale nie zamierzałam dalej tego drążyć, więc zaproponowałam im wrócenie do pokoju, gdzie są wszyscy. Tak też zrobiliśmy i już resztę wieczoru spędziliśmy w niezłej atmosferze.

***

Po szkole poszłam na swoją drugą próbę z zespołem. Ustaliliśmy, że będziemy spotykać się co środę, a przed występem przynajmniej cztery razy w tygodniu. Max podał mi tekst piosenki, po czym razem z Davidem zagrali jej melodię i zaczęli mi ją śpiewać, żebym wiedziała jak brzmi. Nagrałam ich, żeby lepiej mi się uczyło.

Przyznam szczerze, że nadal się stresowałam, choć już nie miałam czego. Zdaję sobie sprawę, że minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję do tej zmiany.

Po udanym spotkaniu pożegnałam się z chłopakami, po czym wyszłam z sali. Usłyszałam dźwięk sms i sprawdziłam telefon.

Nie przyjadę po Ciebie dzisiaj, coś mi wypadło w pracy.

To wiadomość od Adama. Trochę byłam zawiedziona, ale odpisałam „okej" i wróciłam do chłopaków, którzy chowali sprzęt. Dziś była deszczowa pogoda, dlatego nie chciałam wracać do domu na nogach. Był tylko Max i David, bo Bill był chory, więc któryś z ich dwójki musiał się zgodzić.

- Któryś z was nie zechciał by mnie podwieźć do domu? – zapytałam, choć zauważyłam tylko Maxa.

- Jak mi zapłacisz za paliwo – zaśmiał się. Wiedziałam, że żartuje, bo naprawdę po dwóch spotkaniach z nim, wiem, że rzadko mówi o czymś na poważnie.

- Ja cię podwiozę, a nawet zabiorę na kawę – zaoferował się David, który stał za dużą, otwartą szafą, w której podejrzewam, że był jakiś sprzęt muzyczny.

- No niestety Caroline, ale chyba nie jestem w stanie zaoferować ci lepszą propozycję – Max spojrzał na kolegę i zaczął się z niego śmiać.

- Wystarczy podwózka do domu – odpowiedziałam, a Max zaczął się śmiać z kumpla.

- Właśnie zostałeś olany.

- Zamknij się – David uderzył Maxa w ramię i podszedł do mnie. – A ty, chyba prosisz się, żebym cię siłą zabrał.

Dzieliło nas naprawdę mało centymetrów. Cofnęłam się do tyłu, ale napotkałam za sobą szafkę i oparłam się o nią. David był coraz bliżej i oparł ręce między mną, a ja miałam wrażenie, że jesteśmy tu tylko my. Poczułam się naprawdę dziwnie, nigdy nie miałam tak dziwnego uczucia. Chłopak spojrzał na moje usta i miałam wrażenie, że chce mnie pocałować. Nie wiem czy to normalne, ale zamieniłam się w słup soli i nie byłam w stanie się ruszyć. Nie miałam pojęcia co właśnie się dzieje, aż nagle usłyszałam głos chłopaka.

- Co ci się stało w usta? – dopiero teraz się ocknęłam.

- Uh... kiedy jestem zdenerwowana, obgryzam wargi i później widać tego efekt – próbowałam powiedzieć to normalnym głosem, ale nie udało mi się bez zająknięcia.

- Wiecie co? – nagle odezwał się Max, o którym chyba obydwoje zapomnieliśmy. – Ja spadam, bo chyba trochę wam tu przeszkadzam. David, ogarnij jeszcze ten sprzęt, okej? To siema.

Nie zdążyliśmy zaprotestować, bo chłopak od razu wyszedł ze śmiechem. Zrobił to specjalnie, bo nie chciało mu się skończyć sprzątania, a oboje nie byliśmy w stanie zrozumieć o co dokładnie mu chodzi.

- Pieprzony idiota. – David w końcu się odsunął ode mnie, a ja uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam mu pomagać.

To dziwne, bo znam go już jakiś czas. Nigdy nie zwracał na mnie uwagi, a ja nigdy nie zastanawiałam się kim on tak naprawdę jest. Wiedziałam, że to brat Isabel, ale to tyle. On chodził tu do szkoły już od trzech lat i od początku jest w zespole. Wiem, że chodziłam z nim na parę lekcji, ale naprawdę był osobą, która po prostu mnie nie interesowała. Jeden przypadek, padało, więc weszłam na salę, zaśpiewałam i on wtedy mnie zauważył. Nie sądziłam, że przez tak dziwną sytuację, moje życie się tak odmieni. Chociaż jestem zadowolona. Naprawdę go polubiłam i reszta chłopaków też są sympatyczni. Myślę, że z czasem możemy się zaprzyjaźnić.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz