10

165 13 0
                                    

- Caroline, chodź już. – Usłyszałam ostry ton mamy i niemal powstrzymałam się, by przewrócić oczami.

To tylko imieniny cioci, nie musi robić takiej afery o lekkie spóźnienie. Napisałam sms'a do Adama, żeby już wyjechał, nie czekając na jego odpowiedź wyszłam z pokoju. Przed oczami miałam moją rodzicielkę, która wyglądała tak jak na co dzień. To kazała mi się wystroić, a sama idzie w zwykłym swetrze i jeansach? Poprawiłam swoją czarną spódnicę, a ona spojrzała na mnie jak na ducha.

No tak, codziennie chodzę w spodniach, więc to może trochę dziwnie wyglądać.

- Ładnie wyglądasz – skomentowała, a ja miałam ochotę uderzyć się ręką w czoło.

Czułam się naprawdę głupio, bo ostatni raz spódnicę miałam, jak jeszcze chodziłam do przedszkola.

- Dzięki mamo.

Usłyszałyśmy, że tato nam zatrąbił, więc zaczęłyśmy zbierać się do wyjścia. Ubrałam adidasy, które nie za bardzo pasowały do mojej stylizacji, ale były najwygodniejsze. Żałowałam, że w piątek muszę spędzać z rodziną, choć tak dawno tego nie robiłam, że fajnie by było się spotkać i pogadać.

Całą drogę nikt z nas się nie odzywał. Patrzyłam się na moich rodziców i zastanawiałam czy kiedykolwiek między nimi było tak źle jak teraz. Dość, że ich rozmowy opierały się tylko na tym jak było w pracy, to zbywali się szybkimi odpowiedziami, które nie są zbyt pocieszające.

- Wiecie, że śpiewam w szkolnym zespole? – zaczęłam dość niepewnie i czekałam na ich reakcję.

Chciałam wiedzieć co o tym myślą, bo wiem, że przyjdzie taki dzień, że będę musiała ich zaprosić na koncert. W sumie to będzie mój najbardziej stresujący dzień, ale i ekscytujący.

- To ty umiesz śpiewać? – Spodziewałam się takiej reakcji taty.

- Nie mogę w to uwierzyć – oparła mama, a ja zrobiłam się smutną.

Nie wiem czego się spodziewałam? Że mnie pochwalą? W aucie zapanowała niezręczna cisza, ale na szczęście moja mama postanowiła ją przerwać.

- Widzę, że odkąd masz Adama, zaczynasz się zmieniać. I podoba mi się to.

Mam wrażenie, że ona była bardziej zakochana w nim niż ja. Ciągle słyszę, że mój chłopak ma na mnie dobry wpływ. Niby to dobrze, że go polubiła, ale to nie tak, że to on mnie zmienił. Może zrobiłam się trochę odważniejsza, bo w końcu był starszy i dużo dziewczyn za nim szaleje, a to ja go mam, ale tu chodziło o coś innego. On mnie nie zmienił, tylko przy nim poczułam się pewniej, David mnie zauważył i przestałam się kolegować wyłącznie z Eve.

Nie chciałam opowiadać rodzicom o tym, jak to się wydarzyło, że to mnie wzięli do zespołu. Po prostu przemilczałam temat. Najważniejsze jest to, że już o tym wiedzieli i mogli w każdej chwili się spodziewać koncertu. Nie usłyszałam od nich żadnego pytania na ten temat, więc miałam wrażenie, że nawet nie interesują się tym co robię w wolnym czasie, albo uważają, że to moje chwilowe widzimisie.

Kiedy dotarliśmy pod mieszkanie cioci, złapało mnie lekkie zdenerwowanie. Adam już na mnie czekał, więc przynajmniej aż tak bardzo się nie spóźnimy. Trochę bałam się, jak mój chłopak zostanie przyjęty w rodzinie, bo pamiętam, że na początku nikt nie lubił Nick'a. Moja babcia powiedziała, że nawet nie da się z nim porozmawiać, a dziadek stwierdził, że jeżeli nie ma teraz żadnych planów i jedyne co, to potrafi tylko grać w futbol, to nie zapewni Eve godnej przyszłości. Przyznaję, że i ja z początku krzywo na niego patrzyłam, ale z czasem przyzwyczaiłam się do jego obecności. Tak naprawdę, kiedy Nick i moja kuzynka zostali parą, nie mogli się nacieszyć sobą. Eve go wszędzie ze sobą zabierała, a ja już nie mogłam wytrzymać, że nie możemy pobgadywać ludzi ze szkoły tak jak kiedyś. Nick dosłownie wszystko komentował, dlatego zaczął mnie wkurzać. Trochę później poznałam Isabel. Zaczęłam się z nią spotykać czasem po szkole, a Eve miała czas tylko dla swojego chłopaka. I tak trwało przez rok, potem moja kuzynka zatęskniła za naszą relacją i do dziś mamy dobry kontakt i nadal to osoba, do której mogę przychodzić dosłownie ze wszystkim.

Weszliśmy do mieszkania, w którym byli już moi dziadkowie, kuzynka mojej mamy ze swoimi małymi dziećmi i oczywiście ciocia, Eve i Nick. Adam przywitał się z moją rodziną, a ja niemal odetchnęłam, kiedy babcia uśmiechnęła się do mnie, jakby właśnie chciała powiedzieć „jaki przystojniak".

- Więc to jest wasz ratownik, który was przywiózł do domu – zaśmiała się ciocia, a ja domyśliłam się, że chodzi o tę noc, kiedy byłyśmy w klubie z Eve totalnie pijane.

Wysłałam mamie karcące spojrzenie, bo od razu wiedziałam, że to ona opowiedziała o tym mamie mojej kuzynki.

- O czym ja nie wiem? – zapytał tato, a ja wręcz błagałam wzrokiem ciocię, aby nie drążyła tematu.

- Oj Mark, wiesz jak to jest w młodości – na szczęście tylko tyle powiedziała. – Chodźcie, zrobiłam wam dużo pyszności.

Trochę obawiałam się tego, jak ten wieczór będzie wyglądał, bo wiedziałam, że po zjedzeniu pójdziemy do pokoju Eve, a Adam i Nick nie darzą się szczególną sympatią. Usiadłam z chłopakiem blisko mojego dziadka. Zależało mi na tym, żeby się polubili, a wiedziałam, że jak nawiążą rozmowę, to dziadek może polubić Adama.

Tak jak myślałam, z początku wypytywał go o tym co planuje robić w przyszłości, jaką ma pasję, gdzie pracuje i za którą drużyną futbolową jest. Starałam się nie słuchać o czym rozmawiają, bo nie chciałam się wtrącać, mój dziadek po prostu musiał Adama przepytać. Pomimo, że to było stresujące, cieszyłam się, że chociaż on pełni tę rolę, co powinien robić tato. Chociaż to dziadek jest osobą, która jest najbardziej na świecie opiekuńcza dla mnie i dla Eve.

- Nie stresuj się, daj dziadkowi te swoje pięć minut, a zobaczysz, że polubi Adama. – Babcia złapała mnie za rękę, a mi aż zrobiła się ciepło na sercu, widząc jej piękny uśmiech.

Choć rodzice nie dają mi tej bliskości i poczucia ciepłości, to dziadkowie to nadrabiają. Od nich zawsze słyszę same najlepsze słowa. Tak samo Eve mama, mówi, że jestem jej druga córką. To osoby, z którymi mogę rozmawiać o swoich problemach i mnie nie wyśmieją, a wręcz pomogą, a przede wszystkim wysłuchają.

Porozmawiałam z babcią o szkole i o tym, co u niej się działo przez ten czas, który się nie widziałyśmy. Chwilę mi pomarudziła, że rzadko ją odwiedzam, a potem przeszło do tematu Adama. Po cichu zasugerowała, że jest bardzo przystojny i przypomina jej dziadka z przeszłości. Cieszyłam się, że jak na razie wszystko idzie po mojej myśli.

W końcu skończył się czas tej „poważnej" rozmowy dziadka i Adama i mogliśmy odejść od stołu. Eve zawołała nas do swojego pokoju. Poprosiłam chłopaka, żeby już poszedł, a ja powiedziałam, że jeszcze skoczę do toalety. Tak naprawdę miałam zamiar podpytać swojego dziadka co i jak. Podeszłam do niego, a on widząc moje zamiary, zrobił najpoważniejszą minę jaką widziałam na jego twarzy.

- Zdał egzamin, ale nie myśl, że nie będę go kontrolował.

To chyba najwspanialsze zdanie, jakie mogłam od niego usłyszeć.

Zawsze Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz