R-2: Skutki i przyczyny

121 14 5
                                    

          Tydzień po pogrzebaniu traszki, w kryjówce nadal panowała grobowa atmosfera. W mieście wciąż działy się dziwne rzeczy, stopniowo coraz bardziej radykalne, jednak żółwia familia nabrała ostrożności w tej sprawie. Nikt nie chciał ponownie ponieść strat, a zwłaszcza tak potwornych.

          Leo wciąż nie udało się zebrać w sobie na tyle, by porozmawiać z zielonookim bratem o tym, czego się dowiedział w dniu całego zajścia. Kiedy został sam, by jakoś zebrać ciało i posprzątać, dołączyła do niego Nysa - przyjaciółka rodziny, która bardzo często pojawia się nagle bez zapowiedzi i równie niespodziewanie znika.

          Nysa generalnie była mutantką dość nietypową - prócz podstawowych atrybutów antropomorficznego żółwia, takich jak skorupa czy zielonkawa skóra, posiadała też kilka innych cech wyglądu. Miała uszy przypominające nieco wilcze, lecz pozbawione sierści i w kolorze jej cery. Kolejną nietypowością owej osobniczki był ogon - długi, kształtem kojarzący się z jaszczurczym, na którego końcu rósł sobie pędzel brązowych, puchatych włosów, identycznych jak te na głowie. Różnicę stanowiła tylko długość - pukiel na ogonie, choć dość pokaźny, nie osiągał długości tak dużej jak zwisające swobodnie z jej czaszki kosmyki, sięgające na plecach mniej więcej do łopatek. Od frontu widniała równa grzywka zasłaniająca większość czoła oraz dwa dłuższe, dość grube pasemka po obu stronach twarzy, kończące się tam, gdzie szyja. Oczy miała szare, wpadające odrobinę w niebieski. Prócz ekwipunku typowego chociażby dla klanu Hamato - paska poniżej talii oraz na wskroś skorupy, nosiła też czarny szal i bandaże ochronne na ramionach, a także czarne, wysokie buty, coś w rodzaju kozaków.

          W trakcie rozmowy, gdy Leo opowiedział Nysie o tym, czego był świadkiem, został uświadomiony, iż tamten chłopak nie był jedynym wrogiem Mony. Dziewczyna poinformowała  go, że traszka podpadła wielu osobom w najróżniejszy sposób. Najczęstszy jednak okazał się najbardziej niewiarygodnym okropieństwem, na jakie mógł wpaść. A w zasadzie właśnie nie mógł, wykraczało to poza jego najśmielsze wyobrażenia - Lisa, jak bardzo wielu Salamandrian, miała upodobanie smakowe do młodych należących do różnorakich gatunków humanoidalnych, a zwłaszcza tych ziemskich.

          Na początku Leonardo w ogóle nie chciał w to wierzyć. Pożeranie dzieci brzmiało tak absurdalnie, że nie potrafił wziąć tego na poważnie. Chichotał nerwowo, sądząc, że to tylko dowcip. Ale Nysie nie było do śmiechu, jej twarz pozostawała grobowo poważna. Zmusiło to żółwia do zrozumienia sytuacji i zaakceptowania jej, mimo niewiarygodności. Ta mutantka to przecież jego najbliższa przyjaciółka, nie nabierałaby go w takiej sprawie. I z pewnością nie bezcześciłaby pamięci o zmarłym, gdyby nie było ku temu powodów i ich niepodważalnych dowodów.

          I teraz niebieskooki stał przed pokojem brata, który tydzień wcześniej stracił ukochaną, mając świadomość, że będzie zmuszony w końcu mu o wszystkim powiedzieć, jeszcze bardziej go dobić. On sam już pogodził się z prawdą, otrzymał porządną argumentację w tej sprawie, nie dało się jej podważyć. Tak po prostu było. I sprawiło to, że zamiast żalu po stracie koleżanki, zaczął czuć jedynie obrzydzenie. Co nie zmieniło faktu, że wciąż współczuł bratu nawet mimo podmiotu jego strapienia.

          W końcu się odważył. Wziął głęboki oddech i zapukał, najpierw delikatnie. Nie doczekawszy się odzewu, ponowił stukanie, tym razem głośniej. I tak jeszcze ze dwa razy, we w miarę równych odstępach czasowych, nim ze środka pomieszczenia po drugiej stronie wrót rozległo się niechętne, poirytowane "Czego?".

          - Mogę wejść? Jest coś, o czym koniecznie musimy porozmawiać...

          - Później - usłyszał niezadowolone odwarknięcie. Ale tym razem mutant w niebieskiej bandanie nie mógł odpuścić, inaczej już nigdy by się do tego nie zebrał.

Demony Lasu || TMNT 2012Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz