R-3: (Nie)przyjaciel

97 14 3
                                    

          Zauważywszy, iż przytłaczająca, smętna atmosfera w kryjówce wcale samoistnie nie poprawia się z czasem, Leonardo, za radą Nysy, postanowił zorganizować wyjazd. Tydzień lub dwa w domu na wsi należącym do April powinien pomóc się nieco zrelaksować, przynajmniej jego zdaniem. Dziwne incydenty w mieście tymczasowo ucichły, więc nic nie trzymało ich w tym miejscu. 

          Z przekonaniem do tegoż pomysłu dwójki z trzech pozostałych braci nie było problemu. Mikey zgodził się jeszcze nim Leo wypowiedział do końca zdanie, a jego entuzjazm podniósł nieco na duchu starszego. Donatellu zaś nie robiło to szczególnej różnicy, wyraził gotowość do dopasowania się do decyzji pozostałych. Bilans głosów wynosił wobec tego dwa i pół z czterech na tak, co stanowiło większość. Dlatego też żółw w niebieskiej bandanie załatwił z rudowłosą udostępnienie im siedziby jeszcze zanim spytał najbardziej problematycznego, zielonookiego brata o zdanie. 

          Rudowłosa bez problemu zgodziła się na taki układ. Sama jednak nie mogła się z nimi wybrać ze względu na szkołę, a skoro ona nie jechała, to Casey również zadecydował, że zostanie w Nowym Jorku. Z jednej strony mutantowi szkoda było, iż jego przyjaciele nie pojadą, ale z drugiej  nadprogramowe wolne pokoje dawały możliwość zaproszenia kogoś jeszcze - Nysy, jego przyjaciółki chociażby. 

          Zanim lider klanu Hamato rozpoczął poszukiwania wyżej wspomnianej dziewczyny, wziął się za przekonywanie ostatniego z braci do zaaprobowania wycieczki. Nie poszło z nim tak łatwo jak z pozostałymi, aczkolwiek Leonardo nigdy nie liczył, że mogłoby. Ważne, by ostatecznie się zgodził, co zrobił dla świętego spokoju, po którejś już z kolei wizycie starszego brata w jego pokoju. Jak można się domyślić, nie był szczególnie zachwycony koniecznością ruszenia się z domu, acz nie miał już siły po raz kolejny odganiać natrętnego niebieskookiego.

          Zadowolony ze skuteczności swojej perswazji, Leo w końcu wyruszył w miasto, by odnaleźć Nysę. Dziewczyna nie miała żadnego stałego, konkretnego miejsca zamieszkania, przenosiła się z kąta w kąt, dlatego też namierzenie jej wcale nie należało do najprostszych zadań. Chłopak przeszukał każdy zakamarek, w którym potencjalnie mogła się kryć hybryda, niestety nie znajdowała się w żadnym z nich. Kiedy już miał zrezygnować i wrócić do domu, spotkał ją w zaułku przy zejściu do kanałów.

          Gdy Kanazaki dostrzegła podważającego pokrywę studzienki żółwia, zawołała go i pomachała mu. Właśnie zamierzała wybrać się do niego z wizytą. Niebieskooki natychmiast podniósł głowę zaskoczony, a dostrzegając ją uśmiechnął się i podszedł do niej.

          - Cześć. - Mutantka uśmiechnęła się lekko. - Akurat miałam do was wpaść. Co tutaj robisz?

          - To dobrze, że się spotkaliśmy. Ja z kolei szukałem cię po mieście.

          - Tak? - Nysa przechyliła delikatnie głowę, patrząc na swojego rozmówcę. - Czy coś się stało?

          - W zasadzie nie. Aczkolwiek wybieramy się z chłopakami do domu April na wieś i zastanawiałem się... Może miałabyś ochotę jechać z nami? - Choć w głosie chłopaka dało się wyczuć lekkie napięcie, jego towarzyszka nie zwróciła na to uwagi, skupiona na propozycji samej w sobie.

          - Naprawdę mogłabym? - upewniła się, wyraźnie zadowolona z oferty. - Bardzo chętnie wam potowarzyszę. W końcu i tak jako miastowa włóczęga nie posiadam lepszych zajęć... Mam tylko jedno pytanie.

          - Zamieniam się w słuch.

          - Czy bardzo by wam przeszkadzało, gdybym zabrała ze sobą przyjaciela?

Demony Lasu || TMNT 2012Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz