Per.Rosja
Mimo iż myślałem, że wszystko zostało załatwione, nadal czułem się źle. Dlaczego?
No tak Ameryka. Przecież to on musiał na to wszystko patrzeć.
R- No dobra, dobra- w końcu odkleiłem się od Ukrainy- um g-gdzie jest Ameryka?
U- Więc... No tak jagby powiedziałam, żeby przyszedł, kiedy sobie wszystko wyjaśnimy.
R- A wiesz może gdzie mógł pójść?
U- Nie. No zastanów się, spędziliście cały dzień razem...
R- No tak! Polska!
U- co?
R- No na pewno poszedł do Polszy!
U- No to na co czekasz? Idź do niego.
R- A ty nie idziesz?...
U- No chyba sobie żartujesz. To sprawa między wami.
R- ...
U- No idź już- I wypchnęła mnie z własnego domu...
Obróciłem się i już chciałem coś powiedzieć, jednak ta zmknęła mi drzwi przed nosem. Stałem tam przez chwilę, nie do końca rozumiejąc co tu się właśnie odwaliło.
Po chwili jednak zdałem sobie sprawę z tego, że nawet walenie w drzwi nic nie da, więc powoli udałem się pod furtkę od ogrodu.
Było już cimno. O ile ja nie boję się cimności, o tyle teraz ulice miasta wydawały się bardziej ponure i mroczne, niż zazwyczaj.
Starałem się nie rozglądać na boki i iść przed siebie. Nawet się nie obejrzałem a już stałem pod drzwiami domu mojego przyjaciela.
Trochę się zawachałem, ale przełamałem się i lekko nacisnąłem klamkę.
Zamknięte.
Dziwne... Polsza przecież nigdy nie zamyka drzwi. Dziwję się, że jeszcze nikt nigdy się do niego nie włamał.
No dobra pozostaje zapukać. Już czuję jak bardzo niezręcznie będzie wyglądać nasza rozmowa.
No dobra, Rosja nie pierdol tyko pukaj! ( Xd czy tyko mi się skojażyło? Przepraszam jestem okropna ^-^)
*puk puk* xd
P- kto tam?
R- hipopotam.
P- kto?
R- hipopotam.
P- Rosja?
R- hipopotam.
( jak ktoś zgadnie z czego to było to nic nie dostanie, bo jestem bidna ;-; )
P- *otwiera drzwi* ...
R- Um...- moja ręka właśnie powędrowała na kark a ja sam wyglądałem jak dziecko, które zbiło ulubiony wazon swoich rodziców.
P- Czego chcesz?
R- Więc już wiesz...
P- Ta... Powtórzę pytanie. Po coś przylazł?
R- No dobra słuchaj ja chciałem t-tylko przeprosić.
P- No to przepraszasz mnie? Na co się gapisz? No idź do niego debilu- wkazał palcem na siedzącego na kanapie Amerykę.
R- t-tak już idę.
Polsza trochę się przesunął, żebym mógł przejść i tylko podążał za mną wzrokiem pełnym nienawiści.
R- A-ameryka?
Ame tylko na mnie spojrzał i prawie się udławił swoją herbatą, którą właśnie popijał.
A- *kaszel* hm...
R- Bo... Um bo ja ch-chciałem tylko em... No ten prze-przeprosić.
A- pfff.
R- ej ja tu na powarznie a ty co!
A- dobra, dobra sorry... No mów.
R- -_-
P- Boże xD twoja mina mówi wszystko. No na co czekasz przepraszaj XDDD
A- Dobra już zostaw go... Przeprosiny przyjęte.
R- Serio? Ja... naprawdę jest mi przykro...
A- No dobrze wierzę ci. A teraz chodź tu- rozchylił lekko ramiona, czekając najprawdopodobniej na ruch z mojej strony.
_______🌿_______
Eloooo myślicie, że Rosja się przytuli czy nieeeee???
A to już trzeci rozdział z maratonuuuuu, no to następna część za chwilę.....
Papatki❤_Emii_12