10

5.8K 149 31
                                    

Kylie's pov

Tak, kurwa. Dziś piątek i razem z Emmą idziemy na imprezę. Mama pojechała do Glasgow. Ma tam jakieś spotkanie, bo jest architektką i zaprojektowała nowe osiedle, więc musi je przedstawić swoim klientom i tak dalej. Z tego co wiem, to jest kurewsko ważny projekt. Nie tylko dla mamy, bo i dla mnie. Postanowiłam pójść w ślady mamy i również zostać architektką, dlatego pozwoliła mi zaprojektować część osiedla.

Aktualnie stoję przed lustrem i poprawiam swoje włosy. Mam na sobie ciemne dżinsy z wysokim stanem i szary sweter. Na nogach białe File, a włosy związane w luźnego koka. Makijaż zrobiłam troszeczkę mocniejszy. Podkład, korektor, puder, bronzer, rozświetlacz, eyeliner, tusz do rzęs i bordowa szminka. Chwyciłam swój plecak z vansa, brzoskwinię i wyszłam z domu.

Po kilkunastu minutach byłam już w szkole. Dziś mamy luźny dzień, bo pani od hiszpańskiego jest chora, a pani z geografii wzięła sobie wolne. Dlatego mam tylko angielski, biologię, matmę, fizykę i wf.

- Siemka. - przytuliłam Emmę. - Pamiętasz o dzisiejszej imprezie?

- No jasne! - krzyknęła - A i hejka.

Zaśmiałam się i zaczęłyśmy gadać o sprawdzianie z angielskiego, z którego miały być dzisiaj wyniki. Ja ten materiał opanowałam już dawno, więc nie będę miała mniej niż 88%. Za to Emma nie należy do osób, które mają dobre oceny, dlatego za wszelką cenę próbowałam ją pocieszyć, mówiąc, że będzie dobrze.

- No dobrze dzieci - powiedział Pan Brown - test napisaliście całkiem dobrze. Oczywiście najwyższy wynik ma panna Johnson.

Uśmiechnęłam się, bo to było do przewidzenia. Nie to, że osoby z tej klasy nic nie potrafią, ale po prostu wiem, że nigdy mi nie dorównają, bo w szkole w Los Angeles miałam kurewsko wysoki program nauczania.

Zostały 2 minuty do dzwonka. Ja dostałam 98%, a Emma 78%, więc nie jest tak źle. Wszyscy są już spakowana i wyczekują tego upragnionego dźwięku. Kiedy w końcu lekcja dobiega końca wszyscy opuszczają sale najszybciej jak potrafią, a ja spokojnie wychodzę. Bo po cholerę się śpieszyć?

- Hej Kylie, możemy pogadać? - Jake znalazł się obok mnie chuj wie skąd.

- A o czym mamy rozmawiać? - prychnęłam.

- Muszę Ci coś wyjaśnić.

- Ale co chcesz wyjaśniać?! - spytałam oburzona - To, że chciałeś mnie wyruchać dla 500£?

- Dobra. Chujowo to brzmi, ale daj mi to wyjaśnić.

- Okej. - westchnęłam. - Ale masz 5 minut.

Jake przytaknął i chwilę później staliśmy na dziedzińcu. Dziś było dość chłodno, dlatego nikt nie stał na zewnątrz i mogliśmy spokojnie porozmawiać. Jake wziął głęboki wdech i zaczęł naszą rozmowę:

- To prawda. Miałem iść z tobą do łóżka za 500£. Louis wymyślił ten zakład i głównie dlatego pisałem do ciebie tak często. Na początku spotykałem się z tobą tylko dlatego żeby cię do siebie przekonać. Ale z czasem polubiłem cię i już nie myślałem o tobie jako o zakładzie, tylko jak o przyjaciółce. - słuchałam go bardzo uważnie, paląc papierosa - Rozumiem jeśli nie będziesz chciała już się ze mną zadawać, ale serio cię polubiłem i chciałbym żebyś mi wybaczyła.

Jake's pov

Patrzyłem na Kylie, czekając co powie. Może moja przemowa nie była jakoś kurewsko wyjebista, ale serio zależy mi na niej. Kiedy otwierała usta żeby coś powiedzieć, jej telefon zadzwonił.

- Halo?

- Pani Kylie Johnson? - zapytał ktoś w słuchawce. Siedziałem dość blisko niej na ławce, dlatego doskonale słyszałem całą rozmowę.

Sorry, I'm bitch. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz