15

4.6K 122 64
                                    

Emma's pov

- Kylie, mi możesz wszystko powiedzieć.

Siedzę z nią na ławce w parku już chyba z 15 minut. Próbuję z nią porozmawiać, ale ona chyba nie jest chętna do rozmowy.

- To moja sprawa, okej?! - jest już chyba bardziej niż wkurzona.

- Nie! Nie okej! Ty chyba nie rozumiesz, że heroina to jest twardy narkotyk. To nie jest zioło, po którym praktycznie nic się nie dzieje.

- Wiem co to jest heroina i co się po niej dzieje, więc odwalcie się ode mnie i dajcie mi święty spokój!

- Chcę Ci tylko pomóc.

- Nie jesteś moją matką!

I tak zakończyłyśmy rozmowę. Ona była tak wkurwiona, że nawet nie przeprosiła dziecka, na które wpadła. Nie wiem do cholery co mam zrobić, żeby mi zaufała i żebym mogła jej pomóc. Chyba zadzwonię do Will'a. Tak to będzie chyba najlepszy pomysł.

- Hej Will. Rozmawiałam z Kylie. Chociaż to bardziej był monolog, bo ona nie była chętna do rozmowy.

- Hej. A dowiedziałaś się chociaż czemu zaczęła brać?

- Nie, ale zdaje mi się, że może sobie nie radzi z firmą i tak dalej. Przecież wszystko zaczęło się po śmierci pani Diany.

- Może tak. Ale mam dla ciebie pytanie.

- Coś się stało?

- Nie... Tylko chciałem się zapytać czy... - słyszałam w jego głosie zdenerwowanie. - chcesz iść do kina?

- Yyyy... W sensie, że ty i ja?

- No tak... To chcesz?

- No spoko, ale o której?

- Przyjadę po ciebie o 17:00

- Ok

- To pa

- Do zobaczenia.

Czy właśnie Will zaprosił mnie na randkę?! O kurwa...

Will's pov

O kurwa zrobiłem to. Zaprosiłem Emmę do kina. Może to miejsce jest chujowe, bo każdy w naszym wieku tam chodzi, ale od czegoś trzeba zacząć. W sumie to wcześniej nie zwracałem na Emmę uwagi. Chociaż chodziliśmy do tej samej klasy to nie rozmawialiśmy za dużo. Wszystko się zmieniło od kiedy Kylie się pojawiła. Ona zadawała się z Emmą, ze mną i Jake'iem i i z czasem zaczęliśmy się razem spotykać. Moje zauroczenie do Kylie minęło, a pojawiło się do Emmy. Wiem, że to chujowo brzmi. Raz Kylie, raz Emma potem może inna, ale ja już nie mam na to wpływu.

Jest 15:28, na 17:00 muszę być u Emmy. W sumie to co ja mam ubrać? Jak ubiorę koszulę, to wyjdę na idiote. Jak ubiorę się normalnie, to ona nie zauważy, że mi na niej zależy. A może to w czynach istnieje magia? Może ubiorę się normalnie, a to czynami będę ją zachwycał? Nie wiem kurwa, moje myśli są pojebane.

15:45. Chyba czas się ogarniać. Poszedłem umyć zęby. Nie to, że mam zamiar się całować ale... Nie no kurwa, kogo ja oszukuje. Mam ochotę się przelizać z Emmą i chuj. Czarne joggery, czarny t-shirt i bordową bluzę. Wrazie jakby Emmie było zimno. Ja pierdole ale ze mnie romantyk. Nigdy wcześniej jakoś nie bawiłem się w takie rzeczy.

16:58. Stoję przed domem Emmy i na nią czekam. W drodze do niej wysłałem jej SMS, że już jadę, a ona kazała mi czekać przed domem. I gdy już miałem do niej zadzwonić, drzwi od niewielkiego domku jednorodzinnego się otworzyły, a w nich stanęła dziewczyna. Wyglądała ślicznie. Przewiewna, biała sukienka, kurtka jeansowa, białe trampki a włosy miała pofalowane. Jest początek listopada, a ona ubrała się jak na lato. Ale to wsumie dobrze, bo będzie potrzebować mojej bluzy.

Sorry, I'm bitch. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz