Minęły niecałe dwa lata, odkąd pewna dziewczyna o imieniu Alessia wyjechała z miasta Hawkins.
Zostawiła tam swoich przyjaciół i część rodziny.
Chłopaka, którego kochała.
Jedna decyzja jej rodziców zmieniła wszystko.Dziewczyna bardzo często myślała o Hawkins i to właśnie robiła teraz nudząc się na lekcji w dusznej sali. O tej porze roku, Floryda jest nie do wytrzymania a klimatyzacja w klasach nie nadąża nad chłodzeniem.
Jest czerwiec. Niedługo koniec roku szkolnego. Alessia w głębi serca miała nadzieję, że jej rodzice zawiozą ją do Hawkins i że spędzi tam całe wakacje. To była cudowna perspektywa, która podtrzymywała ją na duchu w każdej chwili słabości. W zeszłe wakacje jej rodzina zapragnęła wybrać się do Europy ze swoimi córkami, więc wizyta Hawkins była niemożliwa.
W domu Byersów było po staremu... Ale nie do końca.
Przez cały ten czas odczuwalna była pustka, której przyczynę znali wszyscy, lecz nikt nie mówił tego na głos.***********
- Nie jestem pewna, Tom - kręciła głową Pani Katherine Byers - W końcu Indiana to nie godzina drogi
- To dobry pomysł - przekonywał żonę - Wiesz jak nasze córki przywiązane były do tego miejsca. Ucieszą się, zwłaszcza Al. Wiesz przecież jaka jest przygnębiona.
Katherine jeszcze przez chwilę ważyła słowa męża.
- No dobrze. Zgadzam się. Na jak długo?
Tom zmarszczył brwi
- Zobaczy się w praniu - stwierdził - Powiadomię Joyce - dodał podchodząc do telefonu. Wykręcił jej numer i przyłożył słuchawkę do ucha.********
- Odbiorę - oświadczyła Joyce słysząc dzwonienie telefonu. Odeszła od stołu i chwyciła słuchawkę.
Po chwili ciszy, wydała z siebie stłumiony okrzyk. Nie umknęło to uwadze jej synów, więc momentalnie obrócili się w stronę kobiety pytając, o co chodzi.
- O- Oczywiście - wyjąkała do słuchawki - Kiedy? Poniedziałek? Dobrze, nie możemy się już doczekać. Do widzenia Tom - odłożyła słuchawkę
- Mamo, po co dzwonił wujek Tom? - spytał od razu Will. Jego mama uśmiechnęła się.
- Niespodzianka dla Was, chłopcy. W poniedziałek, Wasze kuzynki przyjeżdżają do Hawkins
Nie można było opisać radości, jaką przeżywał teraz Will. Chciał jak najszybciej podzielić się dobrą nowiną z przyjaciółmi i mógł to zrobić przez radio, lecz zdecydował, że powie im wszystko jutro na żywo gdy się spotkają na zakończeniu roku szkolnego.Po skończonej kolacji, młodszy syn Joyce udał się do starego pokoju Alessii. Nie wchodził tam dość długo. Nadal czuł, jakby było to jej odrębne królestwo, do którego on nie ma wstępu. Wciąż miał wrażenie, że wchodząc do niego zaraz wyskoczy Al krzycząc, że ma pukać.
Teraz, gdy niedługo miała ona wrócić, odważył się otworzyć drzwi do pokoju.
Bałagan.
Alessia wyjechała dość szybko i niespodziewanie. Nie było czasu na sprzątanie.
Dlatego też uznał za rozsądne posprzątanie pomieszczenia.Next Day
- Mam dla Was niespodziankę - uśmiechnął się Will do swoich przyjaciół, gdy wracali z zakończenia. Było piątkowe popołudnie, a słońce świeciło w pełni. Wszyscy ubrani byli galowo i w dłoniach trzymali świadectwa ze statuetkami, której nie otrzymała tylko Max. Wcześniej nie było okazji na nowiny: Apel, wręczenie świadectw i nagród i tak dalej.
- No słuchamy - podekscytował się Dustin.
- Chodzi o Alessię - dopowiedział Will widząc brak zainteresowania Mike'a
Zgodnie z jego przypuszczeniami chłopak od razu zwrócił swoją uwagę.
- Bardzo zabawne - odburknął myśląc, że przyjaciele go nabrali
- W poniedziałek przyjeżdża Alessia - oznajmił Byers- Żartujesz, prawda? - wyjąkała Max
- Nie. Wczoraj przy kolacji zadzwonił do nas jej tata i powiedział, że Al i jej siostra przyjeżdżają w poniedziałek do Hawkins. Ponoć dla niej to ma być niespodzianka - wyjaśnił Will
Mike był wniebowzięty. Od razu uśmiechnął się szerzej i wiedział, że te wakacje będą cudowne. Był bardzo ciekawy czy jego miłość się zmieniła. Prawdopodobnie tak, w końcu minęły dwa lata.
- Ale klawo - dodał Lucas, na co Max wybuchnęła śmiechem.
- Może jakoś przygotujemy się na jej przyjazd? W końcu mamy cały weekend - zaproponował Dustin.
- Dobry pomysł, ale co mamy zrobić? Jej pokój już posprzątałem - poinformował Will
- Czy ktoś z Was umie piec? - spytał nagle Wheeler
Reszta spojrzała się na niego krzywo
- Piec?
- Tak. Alessia kocha tort czekoladowy. Moglibyśmy go zrobić
- Ja często robię ciasta z moją mamą - przyznał się Lucas ze wstydem w głosie.
- Super - ucieszył się Mike - Kiedy robimy?
- Jutro rano - stwierdził ciemnoskóry - Moi rodzice jadą do babci z Ericą.
- Okej. Do jutra - przyjaciele pożegnali się i każdy udał się w swoją stronę.Mike do końca dnia myślał o Alessii. Nikt tak naprawdę nie wiedział, jak bardzo chłopak cieszy się z jej przyjazdu. Każdego dnia tęsknił za nią i miał nadzieję, że przyjedzie jak najszybciej. Pamięta do dzisiaj jak okropne były zeszłoroczne wakacje. Wszyscy sądzili, że Alessia przyjdzie, a ona nie zjawiła się.
Gdy przybył do domu, postanowił porozmawiać ze swoją siostrą Nancy i zawiadomić ją o przyjeździe jej starej przyjaciółki.
Zapukał do jej drzwi i odczekał chwilę. Był pewny, że Nance jak zwykle rozmawia przez telefon. Usłyszał jednak ciche "proszę"
Otworzył drzwi i stanął w nich.
- Co jest, Mike? - spytała wpatrując się w sufit
- Chciałem tylko powiedzieć, że w poniedziałek przyjeżdża Annie
- Annie? Annie Byers? - ze zdziwienia podniosła się ze swojej pozycji
- Tak
- Czyli Twoja dziewczyna też przyjeżdża? - pokiwała brwiami znacząco
- Nie jest moją dziewczyną - stwierdził rzeczowo Mike.
Niestety*****
- Nareszcie - mruknęła Alessia rzucając się na łóżko. Koniec szkoły. Ostatni dzień za nią.
Nie do końca wiedziała co będzie robić przez całe lato, ale przynajmniej nie będzie prześladować ją nauka, która w tym środowisku nie była łatwa.
Wszystkie swoje podręczniki wyrzuciła do kontenerów stojących pod szkołą, plecak rzuciła w kąt pokoju i zaczęła cieszyć się latem.
Postanowiła wyjść na basen znajdujący się za jej domem. Ze względu na klimat, prawie kady dom w tej okolicy posiadał basen pełniący również funkcję tarasu. Całość otoczona była siatką, by na jego teren nie dostały się żadne aligatory czy też większe owady.Już wchodziła do basenu, gdy usłyszała swoje imię. Jej tata wołał ją i jej siostrę. Westchnęła wiedząc, że pewnie znowu jadą na wakacje do Europy, gdzie nie ma co robić. Powlokła się do salonu, gdzie stała już Annie wyglądającą na równie zniesmaczoną.
- O jesteście - ucieszyła się Pani Katherine siadając obok męża - Mamy dla Was niespodziankę...Alessia nie czuła podekscytowania, gdyż wiedziała, że to co jest ciekawe dla jej rodziców, zwykle zupełnie jej nie interesuje. W każdym razie w ogóle nie spodziewała się tego, co usłyszy.
- W poniedziałek jedziecie do Hawkins