Ten dzień
Mike, Lucas, Will, Dustin i Max w sobotę upiekli tort czekoladowy. Pachniał tak cudownie, że przyjaciele musieli trzymać się od niego jak najdalej, by przypadkiem nie skubnąć odrobiny rozpływającej się w ustach polewy.
***************
Niedzielny wieczór spędzili wszyscy razem w domu Willa sprzątając go i dekorując. Na stole rozstawili prezenty dla dziewczyny zapakowane w różnokolorowe papiery. Zaplanowali dokładnie każdy szczegół jutrzejszego dnia. Następnie rozłożyli się na podłodze w pokoju Willa i tam spędzili całą noc. Oczywicie ze snem było nieco trudniej, gdyż podekscytowanie buzowało w nich niczym substancja chemiczna przed wypłynięciem z naczynia. Przez kilka godzin siedzieli z latarkami opowiadając sobie straszne historie. Do snu przystąpili dopiero o czwartej nad ranem, gdy z wyczerpania nie umieli już porządnie skleić jednego zdania.
******************
Alessia wyjechała z domu o 7:00 rano. Nadal nie umiał uwierzyæ we własne szczęście. Nareszcie zobaczy swojego kuzyna, przyjaciół.. Mike'a. Miała do siebie żal, że ich zostawiła. Niby nie miała wyboru bo jej rodzice po nią przyjechali, lecz nawet nie próbowała ich prosić o zostanie w Hawkins. Może by się zgodzili? Na pewno warto było spróbować. A jeśli to by nie poskutkowało, schować się w lesie i zamieszkać w zamku Byersów.
- Jest! - krzyknęła podekscytowana, wskazując na tabliczkę z napisem "Hawkins", na którą ostatnio patrzyła ze łzami w oczach dwa lata temu gdy opuszczała to miejsce.
Annie wychyliła się przez okno, by dostrzec tabliczkę. Również się cieszyła, lecz dla reguły nie okazywała zbytecznie swojego entuzjazmu. Stare, zapamiętane znaki zaczęły pokazywać się za szybą. Sklep, w którym pracuje Joyce, szkoła, w której spędzała większość swoich dni, znajoma ulica, na której Alessia codziennie jeździła na deskorolce. Ulica na której... Poznała Mike'a. Jej policzki oblały się rumieńcem na wspomnienie tego wydarzenia.
Samochód zatrzymał się pod domem Byersów.
Siostry czym prędzej rozpięły pasy i wyszły z auta, po czym
w trybie natychmiastowym znalazły się przy drzwiach.
Alessia zapukała starając się nie podskakiwać ze szczęścia. Gdy odpowiedziała jej cisza, zrobiła to ponownie.Nic
Dziewczyny spojrzały po sobie ze zdziwieniem.
- Pójdę już do Nancy. Wrócę wieczorem - stwierdziła Annie zostawiając siostrę przy drzwiach.
Alessia zdecydowała się je otworzyć. Nacisnęła powoli klamkę rozglądając się w około.
Dom wyglądał, jakby mieszkańcy właśnie udali się do pracy. Ale.. Czemu nie zamknęli drzwi?
Dziewczęcy głos w głowie Alessii, którego nie mogła zignorować, kazał jej skorzystać z okazji i wejść do łazienki by odrobinę oporządzić swój wygląd.- Znośnie - szepnęła sama do siebie po ułożeniu swoich włosów. Zadowolona z siebie wyszła z łazienki. Znowu zaczęła zastanawiać się, gdzie są wszyscy. Może zapomnieli, że to dzisiaj miał przyjechać? Może wcale nie czekali?
Po kilku minutach zastanawiania się i krążenia po domu, Alessia poddała się i zdecydowała, że po prostu wniesie walizki do swojego pokoju i rozpakuje się. Po pożegnaniu z rodzicami, weszła do domu i uchyliła drzwi swojego pokoju lecz po zobaczeniu, co jest po drugiej stronie, aż podskoczyła z zaskoczenia. Jej wyraz twarzy błyskawicznie zmienił się z zawiedzionego w szczęśliwy.
Will, Max, Lucas, Dustin I Mike stali w jej pokoju piejąc w malutkie, sylwestrowe trąbeczki. Wzdłuż sufitu rozciągał się wielki napis "Witaj w domu!". Dziewczyna nie umiejąc w to wszystko uwierzyć przytuliła ich a oni odwzajemnili to zamykając ją w ciasnym ucisku.
- Prawie dostałam zawału! - Alessia krzyknęła oskarżycielsko wciąż śmiejąc się
- O to chodziło! To był mój pomysł! - pochwalił się Lucas, na co dziewczyna przytuliła go jeszcze raz.
- Tęskniłam za Wami
- My za Tobą też
CZYTASZ
Hawkins Love 2 || mike wheeler 🖤
Fiksi PenggemarDruga część opowieści "Hawkins Love" 🌙 Enjoy