Max Mayfield zmęczona całym dniem, rzuciła się na łóżko wykąpana i przebrana w piżamę. Ledwo jej głowa dotknęła poduszki, usłyszała dzwonek telefonu. Przeklnęła pod nosem, po czym podniosła się i wkurzona chwyciła słuchawkę. Lepiej, żeby to było coś ważnego - pomyślała - Może to Lucas dzwoni z przeprosinami?
- Max, to ty? - usłyszała przy uchu głos Mike'a
Skrzywiła się zawiedziona zastanawiając, czemu Wheeler dzwoni do niej o tej porze
- Mike, jest 23.. - zaczęła, lecz nie dane jej było skończyć
- To ważne! Potrzebuje pomocy. Chodzi o Al - powiedział załamanym głosem
- O Al? Nie robiłabym sobie nadziei, ma już kogoś innego - skłamała. Robiła to dla dobra Alessi, by Wheeler choć na kilka dni się od niej odczepił i dał jej pomyśleć nad ich związkiem, a raczej ów brakiem.
Tymczasem Mike zamarł z słuchawką w ręce. To prawda? Alessia znalazła sobie już kogoś innego? Było to prawdopodobne gdyż z tego co wiedział, cały dzisiejszy dzień spędziła poza domem, a znalezienie kogoś na zmianę nie byłoby trudne dla kogoś tak pięknego.
Odłożył bez słowa słuchawkę zbyt oszołomiony tym co usłyszał. Zignorował pytający wzrok Lucasa, który dzisiaj nocował u niego w piwnicy. Czyżby dziewczyna naprawdę przestała żywić do niego uczucia? Z jednej strony był wcale nie pozytywnie zszokowany, a z drugiej nie dziwił jej się. Potraktował ją okropnie i to tylko dlatego, że nie poświęciła mu chwili czasu. Chłopak dopiero teraz zrozumiał, jaką głupotą było zrywanie z Alessią.
- I co? Pomoże Ci czy nie? - spytał zdezorientowany Sinclair
Mike jedynie usiadł na kanapie i schował twarz w dłoniach. Zniszczył wszystko swoją zazdrością, ale jeszcze to naprawi - obiecywał sobie i do głowy wpadł mu może nie zbyt dobry, lecz przy odrobinie szczęścia skuteczny plan.
- Ma kogoś innego - odpowiedział wreszcie przyjacielowi, na co ten syknął z bólu i pokręcił głową
- Współczuję Ci, stary..
- Słuchaj, naprawię to. Muszę tylko odrobinę się postarać. Kupię jej kwiaty, zabiorę ją gdzieś i udowodnię, że jestem lepszy niż ten idiota - powiedział z zapałem Mike - I wtedy - pstryknął palcami - wróci do mnie
- No nie wiem.. - zawahał się Lucas - A co jeśli nie będzie Cię już chciała?
- Jeśli kiedyś mnie chciała, to z moimi staraniami znowu mnie zechce - stwierdził z uśmiechem i chwyciwszy kawałek papieru, zaczął coś na nim pisać.
****
Następnego dnia rano Alessia, Max oraz Eleven wybrały się się na basen otwarty w Hawkins. Ze względu na piękną pogodę dopisującą tego dnia, pomysł na wybranie się na basen nie wpadł do głowy jedynie im. Właściwie można by powiedzieć, że wpadł on większości mieszkańcom miasteczka. Przynajmniej takie wrażenie odnosiły dziewczyny widząc jak ciasno jest teraz w brodziku. Na basen olimpijski nie miały ochoty, bo kto chciałby cisnąć się przez ten sam tor z dwudziestoma grubych staruchów. Postawiły więc na opalanie się.
Całe szczęście udało im się zdobyć trzy leżaki obok siebie. Leżały więc w świetle słońca co jakiś czas popijając zimną Colę z papierowych kubków. Radosne krzyki dzieci pochodzące z basenu zdawały się nie zakłócać relaksu w którym się obecnie znajdowały. Witamina D wnikająca w ich skórę, przez upał była niemal namacalna. Dziewczyny co jakiś czas wymieniały między sobą kilka zdań, lecz żadne z nich nie poruszało tematu Mike'a dzwoniącego zeszłej nocy do Max by poprosić o pomoc w odzyskaniu Alessii. Max uznała, iż nie powie przyjaciółce, by ta nie robiła sobie kolejnych nadziei i żeby słoneczna sobota nie upłynęła jej na gorączkowym rozmyślaniu o Mike'u. Tak więc Alessia była na etapie powolnego zapominania swojego byłego, a z każdą godziną myślenie o nim przynosiło jej mniejszy ból.
***
Tymczasem Will Byers siedział w domu grając w D&D ze samym sobą. Nie chciał spotykać się z Mike'iem, gdyż zdenerwował on go zrywając z jej kuzynką i przysparzając jej tyle bólu. Lucas był u Wheelerów, więc też nie wchodził w grę, a Dustin wyjechał do dziadków. Był więc skazany na siebie. Przynajmniej do czasu kiedy wróci jego kuzynka. Zdziwił się więc bardzo, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Podszedł do nich i przez dziurkę sprawdził, kto to. Mike. Otworzył drzwi i ujrzał, że jego przyjaciel trzyma w rękach wielki bukiet kwiatów
- Dzięki, nie trzeba było - mruknął Will sarkastycznie
- To nie dla Ciebie - przewrócił oczami Wheeler - Jest Alessia?
- Nie, nie ma - zmarszczył brwi - A nawet gdyby była, to nie licz że jakimś marnym bukietem to załatwisz - fuknął próbując zamknąć drzwi, lecz Mike je przytrzymał
- Wiem, że nawaliłem, ale naprawię to - spojrzał na Lucasa stojącego obok - Mam już plan
- Niby jaki? - spytał oschle Byers
- Nieważne, po prostu - westchnął zrezygnowany podając mu kwiaty - Powiedz jej, że byłem
Will bez słowa chwycił bukiet i zamknął drzwi na klucz. Chciał szczęścia swojej kuzynki najbardziej na świecie a kolejne zranienia jej przez Mike'a mogłyby negatywnie na nią wpłynąć. Cierpiała z dnia na dzień coraz mniej i czuł, że zapominała już o swoim byłym chłopaku. Will był pewien, że najpóźniej za tydzień, Alessia zapomni już o całej sytuacji. Dlatego jeśli da jej ten bukiet, dziewczyna znowu zacznie robić sobie nadzieję i po raz kolejny, a potem kolejny zostanie zraniona. Te myśli doprowadziły Willa do takiej, a nie innej decyzji.
Otworzył okiennicę i wyrzucił bukiet kwiatów na ogródek.