s i x t e e n

799 37 13
                                    

- Nie ma mowy - Mike stanął przed dziewczynami.
- Inaczej stąd nie wyjdziecie -wzruszyła ramionami Louise
Hopper miał w głowie plan. Był ryzykowny. Doszedł do wniosku, że to cholerstwo nigdy nie zniknie, jeśli ta dziewczyna będzie żyła. Ale czy będzie umiał zabić dziecko? Nie jest niewinne, ale młode.
- Do czego one Ci są potrzebne? - spytał Mike, który rzecz jasna nie słyszał całej historii tak, jak Alessia.
- Stuart to syn Brennera - szepnęła do niego Al. To wystarczyło chłopakowi, żeby wszystko zrozumieć. 
- Nie ma mowy! Możesz wsadzić sobie te eksperymenty w dupę! - powiedział  śmiało
- Waleczny ten Twój kolega - zaśmiał się Stuart do Louise
- Nie nazywaj mnie jej kolegą- powiedział sucho chłopak
Hopper w tym momencie postanowił już, że musi zabić dziewczynę i tego mężczyznę. Inaczej nigdy nie skończą z łupieżcą.
Szepnął coś na ucho Willowi, który stał najbliżej.
Młody zamyślił się i po chwili krzyknął.
- Hej, za Wami!
Hopper przewrócił oczami słysząc tą prymitywną odzywkę. Ale zadziałała. Louise i Stuart obrócili się w tył. To była jedna okazja.
Jim chwycił broń w ręce i położył palce na spuście, kiedy nagle..
Odkrył że broń nie ma żadnych naboi. Przeklnął głośno i schował pistolet.
Will westchnął.
Louise i Stuart  chyba zorientowali się, co mężczyzna chciał zrobić.
- Chciałeś strzelić..? - spytała spokojnie dziewczyna, lecz wszyscy wyczuli, że jej spokój w głosie to tylko cisza przed burzą. Louise gestem ręki sprawiła, że jadowite plącza chwyciły Hoppera za ręce i obaliły na brudną ziemię.

- Hop! - El natychmiast kucnęła przed nim. Wyjęła z jego kieszeni scyzoryk, i zaczęła odcinać rośliny.
- Nie pójdzie Ci za szybko - skomentowała Louise - Są wyjątkowo mocne

El próbowała jeszcze chwilę ale poddała się ciężko oddychając
- El - Al kucnęła obok niej - Może uda Ci się użyć mocy..?
Dziewczyna zamknęła oczy i głośno oddychając próbowała się skupić.
Wszyscy czekali w napięciu. Zwłaszcza Stuart, który chciał na własne oczy zobaczyć umiejętności dziewczyny.
Po chwili El odpuściła.
Alessia próbowała scyzorykiem przeciąć grube rośliny, lecz nic to nie dawało. Gorączkowo myślała nad odpowiednim rozwiązaniem, aż nagle poczuła, jak żołądek wywraca jej się z radości. Moce! Przecież ONA może się teleportować! Jedyne co muszę zrobić- myślała- To skupić się!
- Stop! - krzyknęła do Louise- przestań! Zostaw go a pójdziemy z Wami!
Rośliny puściły i Hopper wstał powoli otrzepując się i dysząc
- Co ty wyprawiasz? - syknął do niej Mike
- Zaufaj mi - szepnęła i chwyciła za rękę jego i Eleven. Gestem pokazała Willowi i Jimowi, aby też dołączyli się.
Po chwili cała 5 trzymała się mocno za ręce. Jedynie Alessia wiedziała co się dzieje. Przymknęła oczy. Skupiła wszystkie mięśnie, żyły, tętnice. Krew zaczęła płynąć wolniej. Ciśnienie w jej ciele gwałtownie opadło A dziewczyna poczuła, jak mała stróżka krwi wypływa z jej nosa.
Po sekundzie wszyscy poczuli, jakby ktoś wsysał ich w ogromną rurę do odkurzacza, lecz ani się obejrzeli, stali przed domem Hoppera. Cali i zdrowi. Po właściwej stronie świata.
- Udało się..? - spytał niepewnie Will sam nie wierząc w to, co właśnie miało miejsce.
Alessia straciła równowagę i przewróciła się. Ostatnie co ujrzała, to czarne mroczki przed oczami. 

***

Zwykle nie pamiętamy przez ile czasu spaliśmy, póki nie sprawdzimy zegarka. Tak samo było z Alessią.
Pamiętała jedynie moment, w którym straciła przytomność i moment, w którym się obudziła.
Ku swojemu zdziwieniu leżała w swoim łóżku przebrana w piżamę.
Przyszła jej do głowy myśl, że może to wszystko tylko jej się przyśniło? Z każdą stawała się bardziej prawdopodobna. Wstała, przyciągnęła się i wyszła z pokoju w poszukiwaniu kogokolwiek.
Wchodząc do kuchni zobaczyła Joyce, która siedziała przy stole. Sama.
Wydało się to trochę dziwne
- Hej.. - wydukała Al
- Cześć Al- kobieta wyrwała się z zamyśleń i szybko wstała. Wydawała się nerwowa - Proszę, zjedz coś - pokazała na talerz jedzenia leżący na stole
- Gdzie są wszyscy ? - spytała dziewczyna
Joyce jeszcze bardziej zdenerwowała się po tym pytaniu. Wtedy Alessia wiedziała już na 100 procent, że kobieta coś ukrywa.
- Gdzie oni są? - powtórzyła. Dotarło do niej, że to nie mógł być sen - Powiedz
- Oni.. Nie chcieli żebym Ci mówiła.
- Co? - zmarszczyła brwi
Joyce nie odpowiedziała
- Oni wrócili tam?
- Nie mogę powiedzieć..
- Powiedz tylko, gdzie są
Po długich namowach Joyce w końcu złamała się i wyjawiła, że wszyscy wraz z Jonathanem i Nancy są u Wheelerów
Al podziękowała i pobiegła do pokoju by się ubrać i umyć.
Gdy była gotowa, stwierdziła, że nie ma czasu na chodzenie i że szybciej będzie, jeśli się teleportuje. Zamknęła oczy i skupiła każdy organ swojego ciała na piwnicy Wheelerów. Poczuła jak krew zaczyna wolniej płynąć i całe jej ciało przechodzi dreszcz zimna.
Otworzyła oczy i otarła krew.
Stała w piwnicy i oczy wszystkich utkwiły się w nią.
- Al..? - wymamrotała Max - Co ty tu..
- Dlaczego mnie tam zostawiliście?! Czemu kazaliscie Joyce milczeć?! Przecież to dzięki mnie wydostalismy się stamtąd! - krzyknęła i odkryła że jest tu znacznie więcej osób.
Mike, Lucas, Dustin, Max, Eleven, Hopper, Nancy, Jonathan, Will i chłopak, którego Alessia jeszcze nie znała.
- Kim jesteś? - zmarszczyła brwi i spytała go
- Jestem Steve - zdezorientowany jej napadem złości chłopak szybko podał jej rękę, co dziewczyna odwzajemniła
- Wracając - znowu zaczęła krzyczeć- Dlaczego chcieliście się mnie pozbyć przecież mogę wam pomóc! NIE jestem tylko kulą u nogi i mogę wam to udowodnić ale dajcie mi szan-!- Jonathan przerwał jej
- Al, nie o to chodzi - wszysxy przytaknęli
- Po prostu.. - urwał Lucas
- Byłaś bardzo wyczerpana- dokończył Will - Nie chcieliśmy Cię budzić. Woleliśmy, żebyś odpoczęła
- To dlaczego kazaliscie nie mówić Joyce gdzie jesteście?
- Bo.. byliśmy się, że jeśli pójdziesz z nami, to przemęczysz się i stanie Ci się coś gorszego.. - wyjaśnił Michael, na co Alessia wybuchnęła śmiechem.
- Nie obchodźcie się ze mną jak z jajkiem przecież El też ma moce!
- Eleven używa ich już bardzo długo. Jest ich świadoma i w większości ma nad nimi kontrolę. Wie, kiedy da radę, a kiedy nie. U Ciebie to wszystko jest nowe, nie do końca wiemy jakie są Twoje granice - wyprostował Hopper pocierając czoło
Dziewczyna nie do końca wiedziała co, ma na to odpowiedzieć. Jim miał rację. Nie do końca znała swoje możliwości, jej przygoda z mocami dopiero się zaczęła. Przez chwilę panowała cisza
- To prawda - zgodziła się w końcu- Może i nie do końca znam i kontroluje swoje moce, ale jestem wam potrzebna. Nawet jeśli coś mi się stanie, potrafię nas przeteleportować.
- O nie - zaprotestował Will- Nie ma mowy. Ledwo dałaś radę przetransportować piątkę z nas. Teraz jest nas dwa razy więcej
- Mam gdzieś to, czy dam radę - stwierdziła - Ważne jest to, że mogę i napewno się przydam
- Al, nie..
- Nie chcę słyszeć sprzeciwów. Idę i już- oznajmiła stanowczo, i wszyscy wiedzieli, że zdania nie zmieni. Oprócz Mike'a, któremu wcale się to nie podobało.
- Alessio, musimy porozmawiać na osobności- szepnął jej na ucho.
Nigdy nie zwracał się do niej pełnym imieniem.



Hawkins Love  2 || mike wheeler 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz