#2

15.4K 388 11
                                    

Bill
Obudziły mnie poranne krzyki... żadna nowość. W tym domu nie ma spokoju. Po cichu zszedłem ze schodów i zobaczyłem matkę leżąca w kącie. Podbiegłem do niej i mocno ją przytuliłem. Wiedziałem co się stało. To co zwykle od jakiś dwóch lat. Nagle do domu wszedł ojciec. Z daleka można było czuć odór alkoholu. Podszedł do mnie. Zaczął coś mamrotać po czym uderzył mnie mocno w brzuch. Zwinąłem się z bólu, a z oczu polały mi się łzy. Nie byłem słaby po prostu czasem już nie wytrzymywałem. Wstałem wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem do szkoły. Były dwa miesiące po rozpoczęciu roku , a ja pierwszy raz przyszedłem do szkoły. Wcześniej nie byłem na to gotowy. Ludzie pewnie zapytaliby, że skoro mam patologiczną rodzine to skąd mam tak drogie ubrania. Prawda jest taka, że nikt nie wiedział z jakiej pochodzę rodziny. Rzecz w tym, ze pieniądze mam od swojej rodzonej matki. Gdy byłem mały podrzuciła mnie tej rodzinie. Co miesiąc przysyła mi sporo gotówki. Gdyby nie to, że rodzina z którą żyje w ogóle się mną nie interesuje nie przyjął bym tych pieniędzy. Nigdy jej tego nie wybaczę. Jak można zostawić własne dziecko w rękach alkoholika. To był ostatni rok w szkole, miałem zamiar uciec z domu tuż po zakończeniu roku. Rzucić to w cholerę. Nie jestem tacy jak moi opiekunowie. Nawet nie piję. Ubieram się drogo ponieważ w szkole gram kogoś innego. Dla ludzi jestem jakimś szkolnym obiektem westchnień. Mam mnóstwo znajomych, ale żadnego bliższego przyjaciela. Jakoś nie ufam ludziom. Podjechałem moim motorem. Zapewne kosztował kupę kasy, nie wiem, dostałem go na 18 urodziny od mojej prawdziwej matki, jeśli można ją tak nazwać. Po tych wszystkich prezentach i ilości wysyłanych pieniędzy do mnie mogłem wywnioskować, że pieniędzy jej nie brakowało. Gdy zdjąłem kask zobaczyłem dziewczynę... przyjechała na motorze co nie powiem zaimponowało mi. Czułem tylko, że raczej się nie polubimy, po prostu to czułem. Spojrzała się na mnie obojętnie i ruszyła w stronę szkoły. Odprowadzałem ją wzrokiem, po czym podbiegła do mnie grupka napalonych nastolatek. Lekcje strasznie mi się dłużyły. Byłem smutny i Moją głowę wciąż zajmowały myśli o powrocie do domu. Bałem się ojca. Niby mógłbym to gdzieś zgłosić ale matka by mi tego nie wybaczyła. Kochałem ją, pomimo wszystkiego. Wszyscy w tej szkole się mi podlizywali. Wiedziałem , że nie byłem najbrzydszy i mogę podobać się dziewczynom. Wybiegłem ze szkoły jak poparzony, miałem dość. W mojej sytuacji nie było to odpowiedzialne. Bałem się, że tyle nieobecności nie pozwoli mi przejść do kolejnej klasy a to pokrzyżowało by moje plany. Obiecałem sobie, że to ostatni raz. Do tego mój ścigacz nie chciał odpalić. Wtedy zobaczyłem dziewczynę, której zdarzyłem już usłyszeć. Że jest śliczna, podła i bezuczuciowa. Nie lubiłem takich ludzi. Choć chyba sam taki byłem. Czułem potrzebę rywalizacji. Odrazu odpaliła, co trochę mnie zdenerwowało i odjechała. Odpaliłem w końcu mojego i pojechałem za nią. Chciałem się z kimś pościgać. No i wygrałem...

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz