#24

7K 201 15
                                    

Diane
Obudziłam się rano i już trochę oprzytomniałam. Bill spał oparty o moje łóżko. Ocknął się i spojrzał na mnie.
-idź już -powiedziałam cicho
-ale Die
Bill
Nie odpowiedziała już, tylko odwróciła głowę. Wstałem powoli i poszedłem w stronę wyjścia. Na korytarzu zadzwoniłem do Kate i powiedziałem, że Diane się już obudziła.
Kate
Szłam powoli . Nie wiem czemu aż tak przejęłam się tą dziewczyną. Nawet nie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami ale kochałam ją i miałam ogromne wyrzuty sumienia że uwierzyłam temu idiocie. Musiałam wszytko wyjaśnić, powoli weszłam do sali szpitalnej, widać było ze dziewczynie jest już lepiej. Usiadłam na jej łóżku. Spojrzała na mnie szybko i spuściła wzrok .
-to nie ma sensu -powiedziała cicho
-Die ja przepraszam ja nie wiedziałam, wybacz mi -spojrzałam na nią przykro
-nie mam do ciebie żalu -powiedziała obojętnie -nie winie Cię ani nic
-czyli będzie jak dawniej ?
-nie-powiedziała ostro -nie możemy się zadawać
-ale dlaczego , czemu taka jesteś ?
-nie wiem okey? Taka jestem -mówiła smutno -wszyscy zawsze zadają mi to pytanie , taka do kurwy jestem.
Patrzyłam na jej smutną twarz ze łzami w oczach. Wiedziałam że nie chce mieć przyjaciółki na chwile, że bała się ze ją zranię i tak się stało
- po prostu-powiedziała obojętnie -znajdziesz kogoś lepszego Kate
-nie chce nikogo innego -prawie że wykrzyczałam
-Kate nie możemy się zadawać , żyjemy w różnych światach
-co ty pierdolisz dziewczyno -mówiłam przez łzy
-po prostu już idź -powiedziała niewzruszona -tak będzie lepiej dla nas obojga
Zapłakana wybiegłam z sali. Widziałam w jej oczach, że ta obojętność którą próbowała za wszelka cenę pokazać była udawana. Widziałam, że próbuje pokazać jaka jest silna ale ja po prostu wiem, że jest cudowną osobą. Wszytko spierdoliłam i dobrze o tym wiem. Przywiązałam się, myśle że ona tez ale wszystko zepsułam ,jak zawsze. Poczułam się już lepiej. Stanęłam na równe nogi.

Kilka dni później
Ten tydzień bym normalny. Nie zawiadomiłam mamy, martwiła by się nie potrzebnie. Miałam do siebie żal za to co zrobiłam. Jak mogłam przedawkować? Wyszłam ze szpitala około 18. Wróciłam do pustego domu, przygnębiające. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam. Po chwili wpadłam na pomysł aby się przejechać. Co za cudowny pomysł Diane. Wyszłaś ze szpitala, aleeeee jedz na przejażdżkę. Wyszłam z domu. Byłam jeszcze słaba. Jechałam a wiatr rozwiewał moje włosy. Czułam jak ciepłe powietrze otula moje ciało. Zakręciło mi się w głowie przez co na chwile straciłam panowanie nas pojazdem. Kiedy już opanowałam wszystko ,stanęłam na chwile aby ochłonąć. Po chwili się opanowałam. Wsiadłam z powrotem i pojechałam na górki. Usiadłam na trawie i spojrzałam w niebo. Słońce było już nisko na horyzoncie. Było pięknie. Często przychodziłam tu z mamą jak byłam mała. Zawsze mówiła, że mnie kocha. Wtedy byłam inna , wtedy wszystko było inne .

Bill
Pojechałem do klubu. Miałem dziwną nadzieje i przeczucie że spotkam tam Die. Była 22, słońce już zaszło, droga była ledwo widzialna. Podjechałem pod budynek oświetlony neonami. Wszedłem do środka, zszedłem schodami w dół na dział z walkami. Diane nie należała do rozważnych osób w takich aspektach. Jednak zawsze była ostrożna z paleniem, piciem , ćpaniem. Tylko raz.... ale rozumiałem to. Ujrzałem.... zobaczyłem jej piękne długie jasno brązowe włosy. Spojrzała na mnie i odwróciła wzrok. Patrzyłem jak ktoś okłada jej piękna twarz pięściami. Jak robi jej krzywdę. Patrzyłem na te ciosy które chyba bolały mnie jeszcze bardziej niż ją. To niesprawiedliwe to ja powinnienem dostawać po mordzie nie ona. Nie chciałem na to patrzeć. Podszedłem do ringu. Poczekałem aż runda się skończy. Dziewczyna podeszła do mnie i już chciała coś powiedzieć
-idziemy -powiedziałem stanowczo.
Chwyciłem za jej ubranie i pociągnąłem do wyjścia. Wyszliśmy przed klub
-co ty do kurwy wyprawiasz? -zapytała z mordem w oczach
-co ja robię?!, dziewczyno wyszłaś dopiero ze szpitala.
-nie ty będziesz decydował co robię -powiedziała oschle -wracam na ring
-nie -pociągnąłem za jej rękę
-puść mnie-powiedziała cicho
Wyrwała rękę , jednak zagrodziłem jej przejście .
-puść -powiedziała już trochę bardziej zdenerwowana
-uderz mnie!-powiedziałem wyraźnie
-co? -zapytała już wkurwiona
-wyżyj się ale na mnie!
Dziewczyna chciała mnie wyminąć. Chwyciłem za jej dłoń i dociągnąłem. Była zrozpaczona. Rozwalał mnie jej widok. Wyglądała tak pusto , jakby dla niej już nic się nie liczyło. Zaczęła się szarpać. Próbowałem ją uspokoić. Uderzała swoimi dłońmi w moją klatkę piersiową. Tak bardzo chciałem być przy niej, pomoc jej w tym wszystkim, ale tak na prawdę nic o niej nie wiedziałem. Nie myślałem o bólu który mi zadawała, należało mi się, ale o tym co ona czuje. Złapałem ją za nadgarstki i próbowałem uspokoić. Dziewczynie powoli kończyły się siły. Kiedy nie mogła wykonać żadnego ruchu , po prostu się we mnie wtuliła. Potrzebowałem jej dotyku w tym momencie jeszcze bardziej niż ona. Zrozpaczona, bezsilna po prostu mnie przytuliła. Odwzajemniłem gest i zacisnąłem ją jeszcze bardziej w swoich ramionach.
-dlaczego po prostu nie odejdziesz? -wyszeptała nieśmiało
-nie chcę-tylko tyle zdołałem z siebie wydusić
-przepraszam
Oderwała się ode mnie i odeszła. Odeszła ..... jak zwykle...



Są wakacje , więc postaram się aby rozdziały wpadały częściej ❤️❤️
Miłego czytania 💕

I want to no oneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz